Niesporczaki na Księżycu - pierwsi kosmiczni piraci? Mogły naruszyć prawo

Niesporczaki na Księżycu - pierwsi kosmiczni piraci? Mogły naruszyć prawo
Źródło zdjęć: © YouTube

16.08.2019 18:03

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Izraelski lądownik Beresheet rozbił się na powierzchni Księżyca 11 kwietnia. Na jego pokładzie, znajdowały się tysiące niesporczaków, które znalazły się na pokładzie lądownika bez wiedzy władz. Władze obawiają się precedensu.

Niesporczaki, nazywane niedźwiedziami wodnymi, zostały wysłane na Księżyc wraz z paczką ludzkiego DNA przygotowaną przez członków Fundacji Arch Mission, których głównym celem jest zapewnienie możliwości odtworzenia życia na Ziemi, gdyby było to konieczne. Jednak instytucja nie powiadomiła o umieszczeni niesporczaków w ładunku ani władz Izareala ani USA.

Mimo katastrofy lądownika Beresheet jest prawdopodobne, że zwierzęta przeżyły lądowanie na Księżycu. Wiadomość o wysłaniu niesporczaków bez zgody osób decyzyjnych spotkała się z mieszanymi opiniami. Przede wszystkim jednak powstała obawa, że zwierzęta mogą zanieczyścić Księżyc. Jednak specjaliści NASA w wywiadzie dla The Verge przyznali, że jest to bardzo mało prawdopodobne.

Prawo kosmiczne wymaga modyfikacji?

Chociaż Fundacja Arch Mission nie naruszyła żadnych oficjalnych międzynarodowych przepisów dotyczących zanieczyszczenia przestrzeni kosmicznej, to i tak postawiła Izrael i USA w trudnej sytuacji.

Prawo kosmiczne nie uwzględnia zakazu wysyłania żywej materii w przestrzeń kosmiczną, ponieważ z założenia, szanse przeżycia żywych organizmów na Księżycu czy na znanych nam planetach są niemal niemożliwe.

Przedstawiciel Fundacji Arch Mission w rozmowie z The Verge tłumaczy, że liczyli się z tym, że władze im nie pozwolą na dodanie niesporczaków do ładunku, więc zaryzykowali i wysłali je na Księżyc bez wiedzy agencji kosmicznej.

Niestety niesporczaki to nie jedyny przypadek, kiedy prywatne firmy wysyłają w przestrzeń kosmiczną przedmioty, które nie mają dużej naukowej wartości i nierzadko robią to bez zgody agencji kosmicznych Wszystko to otwiera ponownie dyskusję: kto ostatecznie powinien mieć wpływ na to, co wysyłamy w kosmos?

NASA baczniej będzie przyglądać się ładunkom

NASA, jak i inne kosmiczne agencje będą się na pewno baczniej przyglądać ładunkom wysyłanym w kolejnych misjach. Większość agencji przestrzega polityki ochrony planet zgodnie z wytycznymi ustanowionymi przez międzynarodowy Komitet Badań Kosmicznych. Wytyczne określają, ile materiału biologicznego może zostać wysłane w kosmos w zależności od tego, dokąd leci ładunek.

Poprzez potajemne umieszczenie wodnych niedźwiedzi na pokładzie Beresheeta, Fundacja Arch Mission stała się pierwszymi kosmicznymi piratami. To, jak rozwiązywać tego typu sytuacje wciąż pozostaje bez odpowiedzi, ponieważ oficjalnie żadne prawo nie zostało złamane. Jednak NASA, jak i inne agencje kosmiczne są zgodne, że nie powinno zostawiać się tej sprawy bez żadnych konsekwencji agencje nie chcą doprowadzić do stworzenia niebezpiecznego precedensu, który będzie wykorzystywany w późniejszych latach.

System licencjonowania ładunków kosmicznych został ustanowiony, gdy prywatny sektor kosmiczny nie był tak rozwinięty. Dostosowano go przede wszystkim do nadzorowania satelitów wystrzeliwanych na orbitę ziemską, a nie w kosmos. Jednak wraz z rosnącymi ambicjami na podbój przestrzeni kosmicznej i obcych planet, rządy powinny zastanowić się nad unowocześnieniem przepisów.

niesporczakiksiężyckosmos
Komentarze (54)