Niemieckie części w pociskach z Rosji. Ukraina ujawnia
Doradca ds. sankcji prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Władysław Własiuk twierdzi, że w należących do Rosji rakietach i pociskach manewrujących często znajdują się części z Niemiec i innych krajów zachodnich. Mowa m.in. o Iskanderach i Kindżałach.
W rozmowie z dziennikiem Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung (FAS) Władysław Własiuk zwrócił uwagę na obecność niemieckich i pochodzących z innych zachodnich krajów komponentów w rosyjskiej amunicji. "Pociski zabijają tu ludzi każdego dnia i bardzo wiele z nich zawiera części pochodzące z krajów zachodnich" – zauważył.
Mimo nałożonych na Rosję sankcji, części z zachodnich krajów trafiają do broni za pośrednictwem udziału w państw trzecich. Najczęściej przemycane elementy pocisków mają pochodzić zdaniem Ukraińców z USA (81 proc.). Na drugim miejscu znajduje się natomiast Szwajcaria (8 proc.), z kolei trzecie miejsce to Niemcy i Japonia (po 3,5 proc.).
Portal dw.com zauważa, że podzespoły z Niemiec trafiają m.in do pocisków manewrujących Ch-101 oraz Iskander (warianty 9M728 i 9M729). Podejrzenia są używania ich także w rakietach Ch-47M2 Kindżał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zachodnie komponenty w rosyjskich pociskach
Eksport części pochodzących z Niemiec odbywa się głównie przez Chiny i Azję Centralną, Kaukaz lub Turcję – tłumaczy dw.com. Części, które sprowadzano za pośrednictwem firm-przykrywek to przede wszystkim elektronika, materiały izolacyjne i tworzywa sztuczne. Należy jednak podkreślić, że producenci (z Niemiec jest to 16 firm) najprawdopodobniej nawet nie mają świadomości, do jakiego celu ostatecznie zostają wykorzystane ich produkty.
Rzeczone pociski manewrujące 9M728 i 9M729 systemu Iskander są w istocie jedną z groźniejszych broni, jakimi dysponuje Rosja, stąd każde ograniczenia utrudniające ich produkcję są dla Ukraińców wyjątkowo pożądane. Jej skuteczny zasięg przekracza 500 km, a pociski poruszają się z prędkością ok. 6 Ma. Iskander może przenosić głowice bojowe o masie do 720 km.
Równie duże zagrożenie dla obrońców stanowi też Ch-47M2 Kindżał. To jednak broń, której specyfikacja do dziś nie jest w pełni znana. Rosjanie nie potwierdzili w 100 proc. specyfikacji amunicji, zatem w kontekście jej możliwości można mówić raczej o podejrzeniach zamiast faktów. Wspomnieć jednak warto, że Kindżał jest zdolny do rażenia celu nawet na 2 tys. km zasięgu (w połączeniu z nosicielem, czyli samolotem). Rosyjski Ch-47M2 może zawierać ok. 500 kg ładunku wybuchowego w głowicy, która jest zdolna do wykonywania manewrów wymijających na każdym etapie lotu.
Ch-101, który również ma zawierać niemieckie i zachodnie podzespoły jest kolejną ważną bronią z uwagi na zastosowanie technologii tzw. stealth, czyli obniżenia wykrywalności. Ważąca ok. 400 kg głowica mieści się w konstrukcji o masie ponad 2 ton i może razić cel na dystansie ok. 5 km. Pocisk rozpędza się do ok. 1 tys. km/h i do naprowadzania na cel wykorzystuje nawigację inercyjną, satelitarną oraz mapowanie terenu.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski