Nie będzie "totalnej inwigilacji" w Krakowie. Projekt został odwołany
Krakowski projekt "monitoringu totalnego" nie wszedł w fazę realizacji. Taki wniosek płynie z informacji udzielonej przez Prezydenta Miasta. Powód? Eksperci wyrazili wiele wątpliwości, co do podstaw przedsięwzięcia.
Wpływ na decyzję miała negatywna opinia Zespołu Radców Prawnych urzędu miasta, wątpliwości wyrażone przez Rzecznika Praw Obywatelskich oraz negatywna opinia Fundacji Panoptykon. Kategoryczna opinia radców urzędu o niezgodności projektu z prawem prawdopodobnie przesądza o jego losie.
Fundacja Panoptykon od tygodni bije na alarm, że pomysł na rozbudowę sieci miejskiego monitoringu w Krakowie o tysiące kamer monitorujących "każdy centymetr przestrzeni" miasta jest niezgodny z prawem. Obietnica zlikwidowania w ten sposób przestępczości jest niemożliwa do zrealizowania, a koszty całej operacji, finansowe i dla prywatności mieszkańców niewyobrażalne.
Eksperci podważają
Wątpliwości zgłaszane przez mieszkańców Krakowa, Fundację Panoptykon, a także Rzecznika Praw Obywatelskich, podzielił Zespół Radców Prawnych Urzędu Miasta.
"Przedstawiona koncepcja monitoringu obarczona jest z założenia podstawowymi wadami, prowadzącymi do rażącej sprzeczności z zapisami Konstytucji RP z uwagi na niedopuszczalną ingerencję w wolności i prawa obywatelskie", brzmi fragment stanowiska zespołu.
- Mamy nadzieję, że tak stanowcza negatywna opinii zespołu radców prawnych Urzędu ostatecznie zakończy prace nad realizacją tego pomysłu - komentuje Wojciech Klicki, prawnik z Fundacji Panoptykon. - Samo zadanie nie zniknęło póki co z budżetu, więc jeszcze nie rezygnujemy z monitorowania sprawy.
- Budujące jest to, jak skutecznie zadziałało społeczeństwo obywatelskie. Wspólny sprzeciw obywateli i instytucji sprawił, że argumenty o łamaniu prawa zostały dosłyszane - zauważa Małgorzata Szumańska, wiceprezeska Fundacji Panoptykon.