Nie będzie "totalnej inwigilacji" w Krakowie. Projekt został odwołany
Krakowski projekt "monitoringu totalnego" nie wszedł w fazę realizacji. Taki wniosek płynie z informacji udzielonej przez Prezydenta Miasta. Powód? Eksperci wyrazili wiele wątpliwości, co do podstaw przedsięwzięcia.
19.03.2019 | aktual.: 19.03.2019 16:40
Wpływ na decyzję miała negatywna opinia Zespołu Radców Prawnych urzędu miasta, wątpliwości wyrażone przez Rzecznika Praw Obywatelskich oraz negatywna opinia Fundacji Panoptykon. Kategoryczna opinia radców urzędu o niezgodności projektu z prawem prawdopodobnie przesądza o jego losie.
Fundacja Panoptykon od tygodni bije na alarm, że pomysł na rozbudowę sieci miejskiego monitoringu w Krakowie o tysiące kamer monitorujących "każdy centymetr przestrzeni" miasta jest niezgodny z prawem. Obietnica zlikwidowania w ten sposób przestępczości jest niemożliwa do zrealizowania, a koszty całej operacji, finansowe i dla prywatności mieszkańców niewyobrażalne.
Eksperci podważają
Wątpliwości zgłaszane przez mieszkańców Krakowa, Fundację Panoptykon, a także Rzecznika Praw Obywatelskich, podzielił Zespół Radców Prawnych Urzędu Miasta.
"Przedstawiona koncepcja monitoringu obarczona jest z założenia podstawowymi wadami, prowadzącymi do rażącej sprzeczności z zapisami Konstytucji RP z uwagi na niedopuszczalną ingerencję w wolności i prawa obywatelskie", brzmi fragment stanowiska zespołu.
- Mamy nadzieję, że tak stanowcza negatywna opinii zespołu radców prawnych Urzędu ostatecznie zakończy prace nad realizacją tego pomysłu - komentuje Wojciech Klicki, prawnik z Fundacji Panoptykon. - Samo zadanie nie zniknęło póki co z budżetu, więc jeszcze nie rezygnujemy z monitorowania sprawy.
- Budujące jest to, jak skutecznie zadziałało społeczeństwo obywatelskie. Wspólny sprzeciw obywateli i instytucji sprawił, że argumenty o łamaniu prawa zostały dosłyszane - zauważa Małgorzata Szumańska, wiceprezeska Fundacji Panoptykon.