Naukowcy zamrażają zmarłych. Chcą w przyszłości przywrócić ich do życia

Klinika krioniczna prowadzona przez Fundację Alcor Life Extension zamraża zwłoki z nadzieją, że w przyszłości, dzięki postępowi medycyny i dostępnych technologii, uda się przywrócić je do życia. Pomimo licznych kontrowersji, oferta kliniki przyciąga uwagę wielu znanych i bogatych osób.

Naukowcy zamrażają zmarłych. Chcą w przyszłości przywrócić ich do życia
Źródło zdjęć: © Pixabay
Karolina Modzelewska

Serwis Interesting Engineering przypomniał o działalności kliniki krionicznej w Scottsdale w Arizonie, którą prowadzi Fundacja Alcor Life Extension. Klinika zamraża ciała zmarłych z nadzieją, że w przyszłości możliwe będzie ich "odrodzenie".

Warto podkreślić, że klinika w Scottsdale nie jest jedyną, która oferuje tego typu usługi. Na świecie istnieje kilka podmiotów zajmujących się krioniką. Polega ona na konserwowaniu dopiero co zmarłych ciał lub odciętych głów w niskiej temperaturze. Nie należy jej mylić z kriogeniką, czyli ogólną nauką o niskich temperaturach.

Jak wyjaśnia Interesting Engineering, "w krionice ciało jest przechowywane w temperaturach poniżej -130 stopni Celsjusza w nadziei, że jakaś zaawansowana technologia lub nanotechnologia będzie w stanie wskrzesić daną osobę w przyszłości". Podczas zamrażania i przechowywania ciał naukowcy wykorzystują różne techniki, aby zabezpieczyć narządy przed ewentualnym uszkodzeniem. Przypominają one techniki stosowane podczas transportu narządów do przeszczepów.

Jak działają tego typu placówki? Konserwują ciała osób, które zdecydowały się na korzystanie z ich usług. Zazwyczaj kilka godzin od stwierdzonej śmierci klinicznej przejmują ciało i dbają o to, aby mózg cały czas miał odpowiedni dopływ krwi oraz tlenu, co osiąga się m.in. po podaniu heparyny.

W klinice takie ciało podłączane jest do specjalnej aparatury, która zapewnia dotlenienie organizmu i uniemożliwia zamarzanie tkanek organizmu. Następnie zwłoki są powoli schładzane do około -195 stopni Celsjusza za pomocą komory parowej ciekłego azotu, a później umieszczane w zbiorniku z ciekłym azotem, gdzie temperatura wynosi -196 stopni Celsjusza. Naukowcy twierdzą, że w takich warunkach ludzkie komórki pozostają w uśpieniu.

Według serwisu Interesting Engineering kriokonserwacją swoich ciał po śmierci są zainteresowani m.in. Paris Hilton, Peter Thiel (współzałożyciel PayPal), Steve Aoki, czy Robert Miller (brytyjski miliarder). Chętnych na przedłużenie swojego życia nie brakuje, ale cały pomysł budzi wiele kontrowersji wśród społeczności naukowej.

Część ekspertów uważa, że takie koncepcje należy klasyfikować jako pseudonaukę. Są jednak osoby, takie jak np. Dennis Kowalski, prezes Instytutu Kriogeniki w Michigan, którzy uważają je za "optymistyczne technologie", dzięki którym praktycznie nic się traci, a można wiele zyskać.

ZOBACZ TEŻ: Woda na "drugiej Ziemi" K2-18b. Pierwsze takie odkrycie w historii

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (53)