Naukowcy donoszą: GMO jest koniecznością, żeby wykarmić planetę
Większość konsumentów ma negatywny stosunek do GMO. Genetyczna modyfikacja kojarzy im się z produktami gorszej jakości, bądź też nawet z rakotwórczym wpływem na organizm (na co nie ma przekonujących dowodów). Tymczasem GMO może być kluczowe dla przyszłości populacji.
Do takiego wniosku doszli badacze z World Resources Institute. Twierdzą oni, że w obliczu bardzo szybkiego wzrostu populacji (która do 2050 roku może osiągnąć 10 miliardów – obecnie liczy 7,6 mld), coraz wyższych średnich temperatur oraz zmniejszających się zasobów wody, ludzkość będzie musiała radykalnie zmienić sposób produkcji żywności. Genetyczne modyfikacje są, według autorów badania, istotnym tego aspektem, dlatego powiększenie inwestycji publicznych w tym polu stanie się w przyszłości koniecznością.
W całej sprawie nie chodzi tylko o maksymalizację produktywności , związaną z potrzebą wyprodukowania większej niż do tej pory ilości jedzenia dla 10-miliardowej populacji, ale też o nowe wyzwania będące skutkiem zmian klimatu. Nowe choroby i szkodniki, okresy susz i powodzi – to wszystko sprawia, że uprawy będą musiały być jeszcze odporniejsze niż dotychczas. Dlatego rośliny GMO, których właściwościami możemy manipulować, mogą być w takiej sytuacji nieocenione, a naukowcy muszą znajdować nowe metody rozsądnego wykorzystania możliwości modyfikacji.
Nie tylko GMO
500-stronowy raport, który jest źródłem rewelacji o przyszłości GMO, widzi modyfikacje jako jeden z ważnych elementów zdrowej gospodarki przyszłości, ale oczywiście nie jedyny. Całe sprawozdanie bada sposoby zmniejszenia popytu, zwiększenia produkcji, przywrócenia do życia lasów i terenów podmokłych, zwiększenia dostaw ryb i zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych z rolnictwa. Inne istotne kwestie to redukcja spożycia mięsa aż o 40 proc. w USA, a także poprawa dostępu afrykańskich kobiet do opieki zdrowotnej i edukacji.
Głosy krytyki
Jednak nie wszyscy zgadzają się z wnioskami, do których doszli badacze z World Resources Institute. Pojawiają się opinie powołujące się na raport opublikowany w czasopiśmie naukowym Nature w 2014 r., który przedstawiał to, że konwencjonalna hodowla szybciej niż inżynieria genetyczna stworzyła kukurydzę odporną na suszę. Dlatego krytycy twierdzą, że wobec ograniczonych środków instytucji państwowych warto lepiej zastanowić się, w jakim kierunku posłać fundusze przeznaczone na rozwiązanie tego problemu.
Zwolennicy GMO mają na to odpowiedź. W obecnych warunkach trzeba użyć wszelkich narzędzi, które mamy do dyspozycji, żeby wypracować rozwiązanie dające żywnościowe bezpieczeństwo. Sytuacja jest zbyt poważna.