Naukowcy alarmują. Rośnie zanieczyszczenie ozonem na Antarktydzie

Najnowsza analiza danych atmosferycznych wykazała, że w ciągu ostatniego ćwierćwiecza stale rośnie zanieczyszczenie ozonem na Antarktydzie. Naukowcy podejrzewają, że może to być przyczyna dodatkowego wzrostu temperatury na tym obszarze.

Naukowcy alarmują. Rośnie zanieczyszczenie ozonem na Antarktydzie
Źródło zdjęć: © Getty Images | De Agostini
Adam Gaafar

18.06.2021 17:52

Ozon, który w górnych warstwach atmosfery odpowiada za ochronę przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym, tworzy zanieczyszczenie na poziomie gruntu. W troposferze wchodzi w skład smogu i jest toksyczny dla organizmów żywych.

Do tej pory badano poziom tego gazu na półkuli południowej. Naukowcy skupiali się przede wszystkim na "dziurze ozonowej", która powstała w warstwie chroniącej Antarktydę. Teraz zespół badawczy z American Chemical Society (ACS) postanowił sprawdzić, skąd pochodzi ozon na tym kontynencie oraz jak zmieniał się jego poziom w długich okresach.

Autor badania, Jayanarayanan Kuttippurath z India Institute of Technology podkreśla, że monitorowanie zmian w takich miejscach jest niezwykle ważne. "Badania w odległych regionach, takich jak Antarktyda, mogą dostarczyć pierwszych sygnałów o globalnych zmianach, ponieważ występują tam ekstremalne warunki środowiskowe" – tłumaczy naukowiec cytowany przez United Press International.

Zespół współpracujących z nim naukowców przeanalizował pomiary ozonu, dokonywane na różnych wysokościach w latach 1992-2018. Zebrane przez nich dane pochodzą z ośmiu stacji badawczych na Antarktydzie.

Źródła ozonu na Antarktydzie

Analizy wykazały, że ozon na tym obszarze pochodzi zarówno ze źródeł naturalnych, jak i tych związanych z ludźmi. "Dominujące źródła ozonu były zarówno naturalne – od śniegu na dużym płaskowyżu we wschodniej Antarktydzie i mieszanie się powietrza z górnej stratosfery z tym z troposfery – jak i pochodziły od ludzi" – czytamy w artykule opublikowanym na oficjalnej stronie ACS. Jak wynika z analizy, źródła ozonu związane z działalnością człowieka pochodziły z południowego krańca Ameryki Południowej.

Naukowcy odkryli, że w ciągu ostatnich 26 lat poziom tego gazu rósł przy powierzchni do 0,14 ppb rocznie. Okazało się również, że ilość ozonu w troposferze była najniższa w grudniu, styczniu i lutym – miesiącach odpowiadających latu na półkuli południowej. Badacze wyjaśniają, że słońce jest wówczas na tyle intensywne, że rozkłada więcej ozonu niż wytwarza.

Kuttippurath zwraca uwagę, że zanieczyszczenie ozonem może przyczynić się do globalnego ocieplenia. Dlatego - jak tłumaczą naukowcy - zaobserwowana na Antarktydzie tendencja wzrostowa może mieć w przyszłości negatywny wpływ na ten region.

Źródło artykułu:WP Tech
wiadomościklimatśrodowisko
Komentarze (5)