NASA wywraca rynek lotniczy. Teraz samoloty będą latały na... prąd

W lutym tego roku NASA ogłosiła, że zamierza powrócić do swojego projektu eksperymentalnych samolotów X. Ich celem jest testowanie najnowocześniejszych rozwiązań technologicznych, które później trafiają często do masowej produkcji. Tak było chociażby z pierwszym samolotem, który w roku 1947 przekroczył barierę dźwięku. Opracowane i przetestowane wówczas rozwiązania trafiły do licznych maszyn cywilnych i wojskowych. Teraz NASA pokazała coś zupełnie innego – samolot całkowicie napędzany przez silniki elektryczne. Zamiast dwóch potężnych silników odrzutowych ,inżynierowie zaproponowali aż 14 niewielkich modułów zasilanych prądem.

NASA wywraca rynek lotniczy. Teraz samoloty będą latały na... prąd
Źródło zdjęć: © NASA

28.07.2016 | aktual.: 28.07.2016 16:10

Samolot Maxwell X-5. to pierwszy taki projekt od ponad dekady, którym NASA rozpoczyna nową erę w lotnictwie. Ma on dać podwaliny do obniżenia światowego zużycia paliwa, zmniejszenia emisji spalin, ale także redukcji hałasu. Samolot napędzany silnikami elektrycznymi będzie wyjątkowo cichy, ale też wygodniejszy – brak napędu spalinowego to znaczące ograniczenie wibracji. Kolejnym argumentem jest redukcja emisji dwutlenku węgla. Obecnie linie lotnicze zmuszone są płacić za każdą tonę uwolnionego do atmosfery CO2 i stanowi to sporą cześć kosztów działalności. NASA zapowiada, że jej samolot będzie w stanie bez najmniejszego problemu obniżyć koszty eksploatacji maszyn nawet o 40 procent. To dla linii lotniczych może być największym wabikiem.

Obraz
© (fot. NASA)

NASA na każdym ze skrzydeł zamontowała po siedem silników, z których każdy napędza odrębne śmigło. 1. z nich umieszczonych jest na krawędzi natarcia skrzydła i ich zadaniem jest wyniesienie samolotu w powietrze oraz umożliwienie bezpiecznego lądowania przy niskiej prędkości. Pozostałe dwa silniki, zamontowane na krańcach skrzydeł, używane będą natomiast na wysokości przelotowej jako główny napęd.

Zadaniem projektu Maxwell jest przede wszystkim przetestowanie wydajności energetycznej silników elektrycznych, a przede wszystkim takie rozłożenie mocy na poszczególne zespoły napędowe, aby samolot zadowalał się zaledwie 1/5 energii zużywanej przez konwencjonalną maszynę o tych samych rozmiarach. Co ważne, samoloty tego typu będą zasilane wyłącznie z baterii, co zmusza do nieco innego zaprojektowania całej konstrukcji. W pełni zatankowany samolot z silnikami odrzutowymi nie jest w stanie bezpiecznie wylądować, dopóki nie wypali przynajmniej części paliwa –. jego masa jest zbyt duża. Waga baterii nie zmienia się, niezależnie od tego, czy są one rozładowane czy pełne.

Najwyraźniej to, co od dobrych kilku lat obserwujemy w przemyśle motoryzacyjny, właśnie wkroczyło do lotnictwa.

jb

Źródło artykułu:WP Tech
samolotnasawiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (49)