NASA i SpaceX świętują sukces. Kapsuła Dragon 2 dotarła na ISS
Elon Musk ma kolejny powód do dumy, ponieważ pierwsza załogowa misja kapsuły Dragon 2 zakończyła się sukcesem. Czterej astronauci dotarli na ISS, a cały proces połączenia kapsuły ze stacją był całkowicie zautomatyzowany.
Misja Crew-1 to pierwsza załogowa misja NASA i SpaceX, która może rozpocząć długą współpracę w ramach komercyjnych lotów kosmicznych. Już testowy lot, który odbył się na początku tego roku, wzbudził wielkie emocje. Najnowsza misja, która wystartowała 15 listopada, zakończyła się bezpiecznym zadokowaniem kapsuły Dragon 2 na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Jak podaje PAP, lot z Przylądka Canaveral na Florydzie zajął 27 godzin. Astronauci NASA Michael Hopkins, Victor Glover, Shannon Walker i astronauta JAXA Soichi Noguchi dołączyli do stacjonujących na ISS dwóch Rosjan oraz Amerykanina. Załoga pozostanie na stacji przez pół roku.
Jak zauważył prof. Krzysztof Kanawka w rozmowie z WP Tech, "teraz wszystko się zmieni, a przestrzeń kosmiczna – w szczególności niska orbita okołoziemska - otworzy się też dla innych". Udana misja Crew-1 to nie tylko sukces, który wpłynie na SpaceX, ale również ogólnie na komercyjne loty w kosmos, które mogą stać się tańsze i bardziej dostępne niż kiedykolwiek wcześniej.
Dla Amerykanów to poważny krok, ponieważ po raz pierwszy od prawie 10 lat start misji kosmicznej odbył się z terytorium USA. Jak zauważa PAP, wraz z wycofaniem w 2011 roku ze służby amerykańskich wahadłowców NASA została pozbawiona własnych środków transportowania astronautów i zaopatrzenia na ISS i była zależna od rosyjskich statków Sojuz.
Owocna współpraca NASA i SpaceX będzie miała ogromne znaczenie również dla nauki. Łatwiejsze i tańsze loty na ISS, zaowocują również lepszymi możliwościami do prowadzenia badań w ekstremalnych warunkach panujących na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Baby Yoda też poleciał na ISS
I chociaż sukces NASA i SpaceX to ogromny krok dla branży kosmicznej, to uwagę internautów skradł bohater drugiego planu. Na nagraniach ze startu widać pluszową zabawkę przedstawiającego jednego z bohaterów z serialu Mandalorianin emitowanego na Disney+.
"Baby Yoda", a właściwie The Child (Dziecko) stał się ulubieńcem fanów, a jego urok urzekł także tych, którzy serialu nie oglądali. Co ciekawe, obecność pluszaka na pokładzie ma również naukowy cel. Statki kosmiczne zabierają ze sobą maskotki, jako "wskaźniki nieważkości". Gdy zabawka zacznie się unosić, obserwatorzy wiedzą, że statek opuścił obszar, na którym działa ziemska grawitacja.