Największe, najbardziej luksusowe i najdroższe jachty na świecie

Największe, najbardziej luksusowe i najdroższe jachty na świecie

Największe, najbardziej luksusowe i najdroższe jachty na świecie
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe + Wikimedia Commons
08.10.2015 13:49, aktualizacja: 28.02.2017 11:18

Utarło się, że każdy znajdujący się na szczytach list najbogatszych ludzi na świecie człowiek musi (albo przynajmniej powinien) mieć jacht. Jest to niejako symbol majętności, statusu społecznego i dobro, na które naprawdę niewielu może sobie pozwolić. Bogacze inwestują więc w największe, najbardziej luksusowe jednostki, które śmiało można nazwać pływającymi pałacami, a nawet twierdzami<. Wyobrażacie sobie tropikalną wyspę z wulkanem, plażą i potokiem na pokładzie jachtu? Albo basen, który jest w stanie zamienić się w parkiet do tańczenia? Jeden z oligarchów może nawet pochwalić się systemem anty-paparazzi, który jest w stanie zniszczyć kamery i aparaty w określonej odległości od łodzi oraz rakietowym systemem obrony. Do teko kuloodporne szyby, helikoptery, podwodne pokłady do obserwacji podwodnej toni i wiele innych... Oto jedne z największych, najbardziej luksusowych jachtów i projektów na świecie. Jest przepych, luksus i naprawdę ogromne pieniądze.

To _ "przywilej" _ dla wybranych, dla bardzo wąskiego grona osób. Utarło się, że każdy znajdujący się na szczytach list najbogatszych ludzi na świecie człowiek musi (albo przynajmniej powinien) mieć jacht. Jest to niejako symbol majętności, statusu społecznego i dobro, na które naprawdę niewielu może sobie pozwolić. Bogacze inwestują więc w największe, najbardziej luksusowe jednostki, które śmiało można nazwać pływającymi pałacami, a nawet twierdzami. Wyobrażacie sobie tropikalną wyspę z wulkanem, plażą i potokiem na pokładzie jachtu? Albo basen, który jest w stanie zamienić się w parkiet do tańczenia? Jeden z oligarchów może nawet pochwalić się systemem anty-paparazzi, który jest w stanie zniszczyć kamery i aparaty w określonej odległości od łodzi oraz rakietowym systemem obrony. Do teko kuloodporne szyby, helikoptery, podwodne pokłady do obserwacji podwodnej toni i wiele innych... Oto jedne z największych, najbardziej luksusowych jachtów i projektów na świecie. Jest przepych, luksus i naprawdę
ogromne pieniądze.

_ Sebastian Kupski _

1 / 8

Największy skonstruowany jacht na świecie

Obraz
© PAP / EPA

Andrej Melniczenko. To nazwisko całkiem niedawno było jednym z najczęściej wspominanych w mediach. A to za sprawą zbliżającego się dziewiczego rejsu największego jachtu na świecie, który kilka tygodnie temu opuścił stocznię. Rosyjski przedsiębiorca jest w tej chwili właścicielem ośmiopokładowej jednostki z podwodną platformą obserwacyjną i masztami wysokimi na aż 90 metrów! Sięgałyby one do połowy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie albo do szczytu wieży zegara brytyjskiego parlamentu - Big Bena. Tym samym zdobył tytuł najwyższej wolnostojącej jednostki zbudowanej z włókna węglowego.

To jednak niejedyny rekord tego jachtu. Podwodny pokład obserwacyjny jest skonstruowany z jednego z największych jednolitych kawałków szkła. Bezpieczeństwo na jachcie zapewniają kuloodporne szyby i około 40 kamer monitoringu. Jednostka wyposażona jest w system zdalnego sterowania i opuszczania żagli. Jacht ma długość 143 metrów. Jeśli zastanawiacie się czy to wiele, największy na świecie samolot pasażerski Airbus A380 mierzy "jedynie" 73 metry długości.

Na pokładzie znajduje się oczywiście lądowisko dla helikopterów. Obiekt jest napędzany przez dwa silniki diesla i dwa elektryczne - zapewniają one prędkość do 21 węzłów, czyli ok. 38 km/h. Zasięg jednostki to ok. 9800 km - niemal tyle, ile dzieli Moskwę i San Francisco w linii prostej. Wszystkie te udogodnienia kosztowały Mielniczenkę około 1.5 miliarda złotych!

2 / 8

Jacht najbardziej wpływowego Araba na świecie. Oto Azzam

Obraz
© Wikimedia Commons

Niemiecka stocznia Lürssen Yachts ma na swoim koncie jeden z największych prywatnych jachtów na świecie - jednostki o nazwie Azzam. Jego właścicielem jest Al-Waleed bin Talal, arabski miliarder uznany przez Business Insider za najbardziej wpływowego Araba świata. Nabytek bogacza mierzy aż 180 metrów długości! Jest to tyle, ile wynosi wysokość nowego warszawskiego wieżowca, Warsaw Spire. Warto zaznaczyć, że Azzam jest niemal dwukrotnie dłuższy od największego polskiego okrętu podwodnego ORP Orzeł. Nad powstawaniem jachtu czuwał projektant Christophe Leoni oraz inżynier Mubarak Saad al Ahbabi wraz z wyselekcjonowanymi światowej klasy specjalistami. Mimo ogromnych rozmiarów, jednostka posiada zanurzenie o głębokości jedynie 4,3 metrów - może dzięki temu cumować także w mniejszych portach. Jacht rozwija prędkość maksymalną ok. 55 km/h. Odpowiedzialne za to są dwa silniki diesla i dwie turbiny gazowe o łącznej mocy 70 MW (94 000 koni mechanicznych).

Nie wiadomo ile arabskiego bogacza kosztował ten superjacht. Minimalna cena za każdy metr długości to co najmniej 1 milion dolarów, nie licząc luksusowych udogodnień. Tytuł największego jachtu na świecie wcześniej należał do jednostki Eclipse, będącej własnością rosyjskiego oligarchy Romana Abramowicza. Ten kosztował co najmniej 300 milionów dolarów (niektóre źródła mówią nawet o 800 mln dolarów), co daje niemal 2 mln dolarów za metr. Jeśli przyjmiemy, że Azzam jest podobnie wyposażony, jak jacht rosyjskiego bogacza, możemy szacować, że Al-Waleed bin Talal zapłacił za niego przynajmniej 400 mln dolarów przyjmując cenę 300 mln za prawdziwą.

Trzeba jeszcze pamiętać, że samo kupno takiego superjachtu to ledwie początek wydatków. Roczne koszty utrzymania takiej jednostki wynoszą co najmniej 5 mln dolarów, nie licząc pensji kapitana. Dowódca, który poprowadzi taki jacht zainkasuje co roku kolejne pół miliona dolarów. Do tego trzeba doliczyć koszty pozostałej załogi, która liczy około 100 osób.

3 / 8

Pancerny pałac na wodzie Abramowicza - oto Eclipse

Obraz
© flickr / martinvarsavsky / CC

Najdroższy jacht świata należy do rosyjskiego magnata naftowego (i od 2003 roku właściciela klubu Chelsea F. C.) Romana Abramowicza. Dziewięciopokładowa jednostka została nazwana "Eclipse" (ang. Zaćmienie). Zapewne nie jest to przypadek, ponieważ jacht może śmiało przyćmić swoim przepychem konkurencyjne konstrukcje. Abramowicz na swoim pływającym pałacu (lub pływającej twierdzy) ma do dyspozycji trzy helikoptery, którymi na przykład mogliby dostać się na pokład jachtu goście. Do swojej dyspozycji mieliby oni 24 kabiny wyposażone dziełami sztuki zakupionymi z myślą urozmaicenia ścian tej konkretnej jednostki. Zewnętrze i wnętrze zostało zaprojektowane przez Terence Disdale Design oraz Francis Design. Przy maksymalnym obłożeniu Eclipse, gości obsługuje 70 członków załogi, których obowiązkiem jest - na przykład - podawanie ręczników czy drinków osobom kąpiącym się w jednym z dwóch basenów. Jeden z nich ma długość aż 16 metrów i po spuszczeniu wody może służyć jako parkiet do tańczenia. Kiedy wybawieni goście
udaliby się na spoczynek, Abramowicz ze swoją partnerką Darią Żukową mogą oddalić się by spać pod gwiazdami - a to dzięki rozsuwanemu dachowi.

Abramowicz nie lubi paparazzi, o czym doskonale świadczą zastosowane na pokładzie jednostki zabezpieczenia. Słyszeliście kiedyś o systemie tzw. laserowej ochrony przed paparazzi? Nie, bynajmniej nikt nie będzie używał z pokładu Eclipse broni laserowej żeby pozbyć się męczących i uciążliwych miłośników plotek i skandali. Prywatność Abramowiczowi zapewnia od jakiegoś czasu system wykrywania czujników światłoczułych (CCD). Działanie takiego systemu polega na wykryciu takiego czujnika (znajduje się on m.in. w aparatach fotograficznych) i wysłaniu w jego stronę skupionej wiązki światła. Ta niszczy zdjęcia. Na szczęście oligarcha pomyślał o przypadkowych turystach i swoich przyjaciołach, którzy przypadkowo znajdują się w pobliżu lub chcieliby sobie po prostu wykonać pamiątkowe zdjęcie, w związku z czym tarcza laserowa ma być uruchamiana dopiero po zlokalizowaniu fotoreporterów. Nie zmienia to jednak faktu, że w przypadku pojawienia się na horyzoncie paparazzich, uszkodzone mogą zostać także urządzenia
przypadkowych przechodniów.

Więcej informacji o Eclipse znajdziecie na kolejnym slajdzie.

4 / 8

Rakietowy system obrony, łódź podwodna i ogromne pieniądze

Obraz
© flickr / martinvarsavsky / CC

Aby Abramowicz mógł spać spokojnie, on i osoby przebywające na pokładzie Eclipse mogą podziwiać morskie porty przez kuloodporne szyby. Gdyby tego było mało, jacht wyposażono również w... rakietowy system obronny. W przypadku ewentualnej "napaści" na jednostkę, Roman pewnie uciekałby pod wodą. I to nie w stroju płetwonurka, a będącą na wyposażeniu jachtu łodzią podwodną.

Eclipse powstał w prestiżowej stoczni Blohom + Voss w Hamburgu (w tym samym miejscu powstał pancernik Bismarck). Pierwsze zdjęcia wykonano jachtowi w norweskim porcie Kristiansand podczas tankowania. "Zaćmienie" ma ok. 167 metrów długości, posiada wspomniany system laserowej obrony przed paparazzi, kuloodporne szyby, system obrony przeciwrakietowej, dwa baseny, łódź podwodną, dwa lądowiska, trzy helikoptery, 25 luksusowych kabino-apartamentów (i 72-calowe kino w każdym z nich). Ile Roman Abramowicz musiał zapłacić za Eclipse? Tutaj źródła podają bardzo różne dane. Szacuje się, że jednostka warta była 300 lub 450 mln do 1,2 mld dolarów - przyjmijmy więc średnią cenę 825 mln dolarów. Fortuna Abramowicza szacowana jest na 7,4 mld dolarów. Warto zaznaczyć, że właściciel jednego z największych i najdroższych prywatnych jachtów pływających po świecie zaczynał swoją karierę od... produkcji gumowych kaczuszek.

5 / 8

To będzie prawdziwy gigant! Triple Deuce od 4Yacht

Obraz
© 4Yacht.com

222 metry długości. Tyle będzie miał jacht Triple Deuce realizowany przez 4Yacht. Firma przyznaje, że ciężko będzie pobić rekord, który ustanowi i na tym właśnie zależało przyszłemu właścicielowi. Jak podaje _ ForbesLife _, w ciągu ostatnich dwóch dekad średnia długość superjachtów zwiększyła się ponad dwukrotnie. Dyrektor zarządzający Monaco Yacht Show Gaelle Tallrida cytowany przez magazyn, zaznacza, że jeszcze piętnaście lat temu średnia długość dużego jachtu wynosiła 45 metrów. Dzisiaj jest to 100 metrów, może nieco więcej i pewnie jeszcze nie osiągnięto górnej granicy.

Forbes zaznacza, że gigantyczne jachty, jakie w tej chwili powstają, osiągają takie rozmiary, że nie są w stanie wpłynąć do niektórych portów. Przez to cumują na morzu, a osoby znajdujące się na pokładzie zabierane są na ląd przy pomocy mniejszej łodzi czy helikoptera (każda luksusowy jacht w tych czasach jest w końcu wyposażony w lądowisko).

Serwis _ prnewswire.com _ zwraca uwagę na to, że długość rzędu aż 222 metrów to wartość większa niż w przypadku niejednego statku wycieczkowego. Dla przykładu, Costa Cruises posiada statek Costa Classic, który jest nieco krótszy od jachtu Triple Deuce. Classic zabiera na pokład 1308 pasażerów, kiedy prywatny jacht pomieści ich 36 (plus 90-100-osobowa załoga). Portal mówi także o prędkości maksymalnej ok. 35 km/h i liczbie stu tysięcy koni mechanicznych.

Triple Deuce zostanie oddany do użytku najprawdopodobniej w 2018 roku. Jak w przypadku wielu innych wielkich i luksusowych jachtów, szczegóły na jego temat są utajnione. Wiadomo, że jednostka będzie kosztować więcej niż miliard dolarów.

W tej chwili nie pozostaje nic innego jak tylko czekać na moment, kiedy firma lub właściciel zdecydują podzielić się ze światem większą ilością informacji na temat tej rekordowej jednostki.

6 / 8

Dubai - jacht z ręki do ręki

Obraz
© superyachts.com

Dubai to jednostka należąca do szejka Mohammeda bin Rashid Al Maktouma - premiera Zjednoczonych Emiratów Arabskich i emira Dubaju. Jacht znajduje się w pierwszej piątce największych tego typu jednostek na świecie. Włączając załogę jest w stanie pomieścić aż 115 osób! Co ciekawe, pierwotnie konstrukcja była planowana dla księcia Brunei - Jefri Bolkiaha - jako wspólny projekt stoczni Blohm + Voss oraz Lürssen Yachts. Jacht nosił wcześniej trzy inne nazwy: Platinum, Panhandle oraz Golden Star aby w tej chwili pływać jako Dubai.

Stalowo-aluminiowa jednostka mierzy 162 metry długości. Siedmiopokładowy gigant posiada mnóstwo przestrzeni na wolnym powietrzu oraz wyłożony mozaikami basen. Pokład jest w stanie podjąć ponad dziewięciotonowy helikopter i dwie małe jednostki pływające o długości nie większej niż 10 metrów. Luksusowe wnętrze łączy ze sobą wyraziste kolory na delikatnych tkaninach ze szczegółowymi ręcznie wykonanymi mozaikami. Jednym z wyróżników tego jachtu są szklane zmieniające kolory schody.

Jacht napędzany jest przez cztery silniki diesla i rozwija maksymalną prędkość ok. 50 km/h.

Zaprojektowany przez Andrew Wincha z wnętrzem zaprojektowanym przez Platinum Yachts obiekt kosztował 400 milionów dolarów.

7 / 8

Na sam koniec zostawiamy jacht, na którego pokładzie znajdzie się... prywatna tropikalna wyspa

Obraz
© yachtisland

_ Tropical Island Project _ to wizja jachtu, mającego pomieścić (tylko lub aż) dziesięć osób i zapewnić im klimat tropikalnych wysp i wrażeń towarzyszących wypoczynkowi w takim właśnie otoczeniu. Twórcy wizji, brytyjska firma Yacht Island Design, stworzyła projekt wyspy-jachtu głównie w celu wprowadzenia na rynek łodzi, która będzie się wyróżniała czymś więcej niż samym wyglądem czy wyposażeniem. Odważnie wkracza w obszar, od którego inni projektanci wolą stronić. Według Roba McPhersona z YID, hit oceanów będzie idealną odskocznią dla bogacza, który ma już dosyć basenu w swojej rezydencji i potrzebuje czegoś więcej. Wówczas ma właśnie skorzystać z możliwości wypłynięcia w morze na swojej własnej, prywatnej wyspie w towarzystwie wybranych dziewięciu osób, podziwiając palmy, wulkan i bezkres oceanu.

Niebywały projekt zakłada stworzenie jachtu, sprawiającego wrażenie wulkanicznej wyspy inspirowanej tropikami Karaibów, Oceanem Indyjskim czy Polinezją. Główny, górny pokład ma mieć długość 90 metrów i zawierać plażę z palmami i domkami typowymi właśnie dla Polinezji, wodospad zasilający basen-ocean oraz drinkbar. Wszystko z zachowaniem typowości tropikalnych klimatów. Zwieńczeniem pokładu ma być wysoka góra wulkaniczna. Dolny pokład to typowy luksusowy wycieczkowiec - biblioteka, siłownia, spa, salon gier i apartamenty. Dla większego złudzenia podróży na wakacje, na pokład dostaniemy się również helikopterem, bowiem przewidziano tez przestrzeń na lądowisko.

Ale to nie wszystko. Więcej informacji znajdziecie na kolejnym slajdzie.

8 / 8

Plaża, bungalow, drinkbar, potok i... wulkan!

Obraz
© yachtisland

To nie wszystko. Aby podziwiać ocean lub inne (te prawdziwe wyspy), w zależności od upodobania i lokalizacji jachtu, mamy możliwość "rozłożenia" się na platformie znajdującej się bezpośrednio na tafli wody, leżąc na leżaku. Współtowarzysze w tym czasie mogą spędzać czas na skuterach wodnych, które możemy przycumować do tejże platformy.

Prywatna mobilna plaża osiągnie prędkość 15 węzłów. Autor projektu, Yacht Island Designs, nie zdradza ceny, jaką należałoby zapłacić za taką wygodę. Wiadomo natomiast, że każda jednostka będzie wykonywana na indywidualne zlecenie klienta. Nie jest to pierwszy tak ekstrawagancki pomysł brytyjskiej firmy. Już za jedyne (dla potencjalnego klienta takie sumy muszą być "jedyne") 1,1 miliarda dolarów możemy zakupić sobie pływające Monako! Tak, według innej koncepcji można pozwolić sobie na rejsy zminiaturyzowaną stolicą europejskiego hazardu i luksusu. Na łodzi o długości 155 metrów zagramy w kasynie, odbędziemy przejażdżkę na torze wyścigowym lub wypoczniemy przy szklanej fontannie w ogrodzie znajdującym się na dachu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (63)