MSWiA: mniej fałszywych alarmów. To zasługa konieczności rejestracji kart SIM
Spada liczba fałszywych alarmów bombowych - chwali się MSWiA. I podkreśla, że to zasługa konieczności rejestracji kart SIM. Powstaje pytanie, czy rzeczywiście możemy mówić o sukcesie kontrowersyjnej ustawy.
"Z danych Centralnego Biura Śledczego Policji wynika, że od stycznia do lipca tego roku odnotowano 132 tego typu zgłoszenia. Dla porównania, w analogicznym okresie zeszłego roku, takich przypadków było 161. W tym roku policjanci zatrzymali już 76 osób podejrzanych o dokonanie fałszywych zgłoszeń" - czytamy na stronie MSWiA.
Efekt ustawy antyterrorystycznej, zakładającej obowiązek rejestracji kart SIM? MSWiA nie ma wątpliwości, że ojcem sukcesu jest właśnie ustawa, w opinii wielu kontrowersyjna i uciążliwa. Resort podaje twarde dane.
Przed wprowadzeniem ustawy antyterrorystycznej liczba tego typu zgłoszeń wynosiła ponad 300 rocznie (2014 r. – 337, 2015 r. – 324, 2016 r. – 381). W zeszłym roku tego typu alarmów odnotowano już jednak mniej, bo 260.
Poprawę widać gołym okiem. Możemy jednak zastanawiać się, czy nie poniesiono za dużych kosztów. Fałszywych zgłoszeń jest mniej, ale to nie zmienia faktu, że wciąż jest ich całkiem sporo. W analogicznym okresie zeszłego roku przypadków było raptem 29 więcej. Aż tak gigantycznych spadków więc nie mamy. Na dodatek na 132 zgłoszeń, zatrzymanych jest 76 - to dobitnie pokazuje, że niektórzy i tak znajdą sposób, by pozostać anonimowym. Zwykły, uczciwy Polak przez ustawę ma z tym większe problemy.
Przypomnijmy. Wcześniej karty pre-paid, czyli tak zwane konta “na kartę”, były anonimowe - nikt nie wiedział, kto z danego numeru korzysta. Ustawa antyterrorystyczna to zmieniła, numery muszą być przypisane do właściciela. Żeby to się jednak stało, każdy korzystający z usługi "na kartę" musiał pofatygować się do oddziału operatora, na pocztę lub do wskazanych placówek, żeby swoją SIM zarejestrować.
Oczywiście sucha statystyka w takich przypadkach to nie wszystko. Spadek liczby zgłoszeń wiąże się też ze zmniejszeniem liczby obiektów, które należało ewakuować. W 2018 r. przeprowadzono 64 ewakuacje, a przez cały zeszły rok 189 (w poprzednich latach były to jeszcze większe liczby – dla przykładu w 2014 r. przeprowadzono ewakuację 633 obiektów). A jak wiadomo, ewakuacja szpitala może wpłynąć na zdrowie chorych, z kolei ewakuacja lotniska wiąże się z opóźnieniami w podróży.
Tyle że i tak co jakiś czas fałszywe alarmy bombowe się zdarzają - nie tak dawno na lotnisku w Gdańsku. "Żartownisi" nie odstraszają surowe kary, głupie żarty nadal są obecne. Cóż, jedną ustawą głupoty znieść się nie da, więc można zastanawiać się, czy powstrzymanie kilkudziesięciu gagatków jest sukcesem. Tym bardziej, że ustawa antyterrorystyczna to nie tylko konieczność rejestracji kart SIM, na co zwracali uwagę eksperci do spraw bezpieczeństwa.