MSPO 2025. Sławne pociski z USA mają konkurentów z dalekiego Wschodu
Południowokoreańska firma Hanwha przywiozła na Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego (MSPO) dopiero co opracowywane precyzyjne pociski artyleryjskie bądź specjalne zapalniki podobne do amerykańskich M982 Excalibur lub M1156A1 Precision Guidance Kits (PGK). Oto co wiadomo o ich południowokoreańskich konkurentach.
Na stoisku Hanwhy znajdowało się sporo ciekawego sprzętu począwszy od makiet pocisków rakietowych GGR-080, które będą produkowane w Polsce po pociski artyleryjskie i zapalniki do nich.
Ta kategoria obejmowała m.in. kierowany pocisk artyleryjski wyglądający M982 Excalibur z naprowadzaniem opartym o nawigację satelitarną i inercyjną oraz moduł wkręcany w klasyczny niekierowany pocisk artyleryjski wyglądający jak amerykański M1156A1 PGK. Zarówno pocisk jak i zapalnik są obecnie w trakcie rozwoju i najpewniej zostaną wprowadzone do służby w ciągu pięciu lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
M982 Excalibur i M1156A1 PGK po koreańsku
Konstrukcja z Republiki Korei ma rozkładane powierzchnie sterowe w części przedniej i dennej korygujące tor lotu w oparciu o dane z systemu nawigacji inercyjnej i satelitarnej. Oznacza to najpewniej mniejszy, niż ma to miejsce w standardowych pociskach zapas trotylu lub innego materiału wybuchowego (9/10 kg). Niestety zawartość materiału wybuchowego jest nieznana, ale to będzie raczej coś ponad 5 kilogramów.
Nie będzie to jednak problemem jeśli pocisk będzie trafiał z docelową precyzją poniżej 10 metrów, co może być trudne w dobie zagłuszarek GPS-u na przykładzie Ukrainy. Z tego co się dowiedzieliśmy, południowokoreański Excalibur ma umożliwić zwalczanie obiektów na dystansie około 50 kilometrów.
Podobnie wygląda sprawa z zapalnikiem obecnie znanym jako Course Correction Fuse, który potrafi zamienić najprostszy pocisk artyleryjski kal. 155 mm o zasięgu 30 kilometrów ( dla długolufowych systemów artyleryjskich) w pocisk kierowany. Wystarczy, tylko aby był kompatybilny z dłuższymi zapalnikami, ponieważ na zewnątrz wystaje jedynie fragment inicjujący działanie i powierzchnie sterowe.
Zapalnik ma mieć dwa tryby działania z czego jeden to klasyczna eksplozja przy uderzeniu, a drugi to mechanizm zbliżeniowy dający możliwość eksplozji w powietrzu umożliwiającą rażenie żołnierzy nawet w okopach. Docelowa precyzja trafienia także ma wynosić mniej niż 10 m, a jednostkowa cena modułu ma wynosić 15 tys. dolarów, czyli mniej niż szacowany koszt za amerykańskiego modułu M1156A1 PGK.