MiG‑105: kosmiczny myśliwiec z Rosji. Miał zestrzelić amerykańskie wahadłowce

Bojowa stacja kosmiczna Ałmaz nie była jedynym rosyjskim projektem zakładającym przeniesienie działań wojennych na orbitę. Przez lata Rosjanie rozwijali niezwykłą maszynę zdolnej do walki w przestrzeni kosmicznej. Jej celem miały być amerykańskie wahadłowce STS.

MiG-105: kosmiczny myśliwiec z Rosji. Miał zestrzelić amerykańskie wahadłowce
Źródło zdjęć: © War Thunder
Łukasz Michalik

14.09.2017 | aktual.: 14.09.2017 13:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Spiral i samoloty hipersoniczne

Początki tego programu sięgają połowy lat 60., gdy w biurze projektowym MiG rozpoczęto prace nad kompleksem startowym Spiral. Była to bardzo ciekawa konstrukcja. Jej pomysłodawca, Artiom Mikojan, założył użycie dużego hipersonicznego samolotu w roli platformy dostarczającej na dużą wysokość rakietę ze statkiem kosmicznym.

Po osiągnięciu znacznego pułapu i prędkości rzędu Mach 6 miał następować start rakiety wynoszącej na orbitę statek kosmiczny. Równocześnie trwały prace nad statkami Sojuz, które miały osiągać orbitę w zupełnie inny (i praktykowany obecnie) sposób – dzięki startującej z ziemi rakiecie nośnej. Po co tworzono zatem kompleks Spiral?

Obraz
© Global Security

Jego celem było wyniesienie na orbitę załogowego statku kosmicznego zdolnego do samodzielnego, kontrolowanego powrotu. Statkiem tym miał być pierwowzór współczesnych miniaturowych wahadłowców: jednoosobowy, niewielki MiG–105. Warto przypomnieć, że prace nad podobnym projektem prowadzili wówczas również Amerykanie.

MiG-105

Program z miejsca natrafił na poważne problemy, jak brak samolotu hipersonicznego. Prace nad nim prowadziło biuro Tupolewa, jednak nie udało się zbudować odpowiedniej maszyny. Opracowane wówczas technologie zostały jednak prawdopodobnie wykorzystane w naddźwiękowym bombowcu z biura Suchoja (T-4) i w pasażerskim, naddźwiękowym samolocie Tu-144.

Obraz
© Wikimedia Commons CC BY

Mimo to rozwijano jeden z kluczowych elementów całego systemu, czyli wahadłowiec znany pod nazwą MiG-105. Zaprojektowano go jako jednoosobową, niewielką konstrukcję ze skrzydłami o zmiennej geometrii; gdzie końcówki płata mogły być wychylane do góry. Ciekawie rozwiązano system ewakuacyjny dla pilota. W razie zagrożenia jego kabina była odstrzeliwana od reszty maszyny.

MiG-105 podczas powrotu na ziemię mógł korzystać z własnego silnika, pozwalającego np. na powtórne podejście do pasa startowego w przypadku jakichś problemów. Lądowanie miało odbywać się na wysuwanych z kadłuba płozach. Optymistyczne plany zakładały, że pierwsze próby wahadłowca zostaną przeprowadzone w 1967 roku, jednak gigantyczne opóźnienia sprawiły, że przystąpiono do nich dopiero 10 lat później.

Jak zniszczyć wahadłowiec?

W międzyczasie, w 1969 roku, projekt wstrzymano. Powrócono do niego kilka lat później na wieść o pracach nad amerykańskimi wahadłowcami STS i w latach 1976-78 MiG-105 wykonał w sumie 8 testowych lotów, startując o własnych siłach ze zwykłego lotniska. Już w 1979 roku projekt ponownie anulowano, przyznając najwyższy priorytet wahadłowcowi Buran.

Nie był to jednak koniec MiG-a-105. Udane loty wahadłowców STS sprawiły, że Amerykanie zaczęli planować misje na orbitach okołobiegunowych, które miały rozpoczynać się w wojskowej bazie Vandenberg. Znajduje się tam kosmodrom amerykańskich sił powietrznych (a zarazem rezerwowy kosmodrom dla cywilnych misji NASA).

Orbity okołobiegunowe oznaczały możliwość militarnego wykorzystania wahadłowców i Rosjanie rozpoczęli szybkie prace nad sprzętem umożliwiającym pokrzyżowanie amerykańskich planów. Większość szczegółowych danych na ten temat nadal nie została ujawniona – dostępne są jedynie nieliczne, dość ogólne informacje.

Powrócono wówczas do MiG-a-105, rozpoczynając dwa bazujące na nim programy. Pierwszy z nich, BOR-4, przewidywał wykorzystanie bezzałogowych modeli opartych na konstrukcji MiG-a w celu testowania rozwiązań, które miały być zastosowane w wahadłowcu Buran.

Drugi projekt nosił nazwę Uragan i zakładał wykorzystanie przeprojektowanego MiG-a-10 w roli kosmicznego myśliwca. Maszyna miała zostać wyposażona w broń umożliwiającą zniszczenie na orbicie wahadłowców STS, a w 1984 roku rozpoczęto szkolenie pierwszej 6-osobowej grupy pilotów.

Kosmiczny myśliwiec czy mistyfikacja?

Projekt przestał mieć sens w 1986 roku, gdy po katastrofie promu Challenger Amerykanie zawiesili na pewien czas loty promów kosmicznych, rezygnując przy tym z planowanych misji okołobiegunowych z bazy Vandenberg. Prawdopodobnie niedługo po tym (a z pewnością przed pierwszym i ostatnim startem wahadłowca Buran)
program Uragan został anulowany.

Obraz
© Wikimedia Commons CC BY

Warto w tym miejscu wspomnieć o wątpliwościach dotyczących planów związanych z wykorzystaniem jednoosobowych, bojowych wahadłowców. Testy MiG-a-105 są faktem, a sam wahadłowiec istnieje, podobnie jak maszyny używane w programie BOR-4. Dużo gorzej udokumentowany jest Uragan i choć amerykański Departament Obrony poważnie traktował jego istnienie, nie brakuje głosów sugerujących, że pogłoski o pracach nad Uraganem mogły być jedynie pomysłową i udaną akcją dezinformacyjną.

Niestety, brak dostępu do radzieckich dokumentów sprawia, że na razie nie sposób wykluczyć żadnej z możliwości. Wiadomo jednak, że Ałmaz i MiG-105/Uragan nie były jedynymi radzieckimi statkami kosmicznymi o wojskowym przeznaczeniu. Nad czym jeszcze pracowali Rosjanie? O tym za tydzień w kolejnym artykule.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (192)