McIntosh Art - system hi-fi marzeń

McIntosh Art - system hi‑fi marzeń

McIntosh Art - system hi-fi marzeń
Źródło zdjęć: © Hi-Fi Choice & Home Cinema
30.09.2011 14:45, aktualizacja: 28.03.2012 14:10

Według audiofilskich standardów jest to jeden z najładniejszych systemów hi-fi na świecie, a wspaniałe, amerykańskie McIntoshe grają tak samo dobrze, jak wyglądają!

Czym kierować się, wybierając sprzęt hi-fi? Marką? Jakością brzmienia? Ceną? Jak się okazuje, często jest to coś zupełnie innego. WAF to akronim oznaczający czynnik akceptacji żony (ang. Wife Acceptance Factor) i niejednokrotnie ma on większe znaczenie niż wspaniałe brzmienie czy ekstatyczne recenzje. Słaby wskaźnik WAF potrafi mieć bardzo groźne skutki…

Są jednak firmy, które grają na nosie tego rodzaju wskaźnikom, a jedną z nich niewątpliwie jest McIntosh. Sprzęt tego producenta wykracza poza ramy gustu czy mody. Widok tych urządzeń nieodparcie kojarzy się z hi-fi najwyższych lotów. Jest to bezkompromisowa deklaracja bycia macho, zupełnie jak wielki Harley Davidson. Nie ma w nich nic „kobiecego”. McIntosh to ostatnie słowo jeśli chodzi o stylistykę retro, chociaż określenie Maca tym terminem jest jak nazwanie Lady Gagi osobą kontrowersyjną albo Billa Gatesa człowiekiem majętnym - stwierdzenia te są prawdziwe, ale nie oddają prawdziwego znaczenia tych słów. McIntosh wyglądał „klasycznie”. już 40 lat temu! To żywa legenda z mitycznego złotego wieku hi-fi – albo się ją kocha, albo nienawidzi.

A my? My uwielbiamy etos McIntosha. Zintegrowany wzmacniacz MA660. sprawia, że każdy rasowy audiofil czuje przyspieszone bicie serca. Sprawia, że myślimy o tym, aby rozwieść się z żoną i móc wreszcie posłuchać muzyki naprawdę głośno. Wielkie, hipnotyzujące wskaźniki VU i podświetlane logo to czyste porno w wydaniu audio. To hi-endowe hi-fi takie, jakie zawsze być powinno – wielkie, odważne i z jajami.

Obraz
© (fot. Hi-Fi Choice & Home Cinema)

Big Mac

Wzmacniacz jest też ciężki. Waży aż 3. kg, co, jak na integrę, jest wynikiem imponującym. Kolumny Deco 8 również mogą wywołać ból w krzyżu, gdyż ważą 40 kg. Obudowy wykonane z charakteryzującego się dużą gęstością materiału Decolam uzasadniają wagę kolumn, ale co sprawia, że wzmacniacz jest tak ciężki? Okazuje się, że są to transformatory – bardzo duże transformatory!

Inżynierowie McIntosha zastosowali nie tylko potężny transformator zasilający, ale również osobne transformatory dla wyjść głośnikowych. Takie rozwiązanie jest typowe dla konstrukcji lampowych, a we wzmacniaczach typu solid-state jest dużą rzadkością. Jak pamiętamy, jedną z eksponowanych zalet tranzystorów było właśnie wyeliminowanie transformatorów wyjściowych. W ten sposób kolumny mogły być podłączane bezpośrednio do stopnia wyjściowego. Ale nie ulega też wątpliwości, że część uroku lampowego brzmienia wynika właśnie z obecności dodatkowych transformatorów.

W przypadku MA660. zastosowano autoformery, które posiadają pojedyncze uzwojenie (zamiast osobnego pierwotnego i wtórnego), a tym samym nie zapewniają żadnej izolacji. Wynika z tego, że MA6600 nie jest sprzężony tak, jak typowy wzmacniacz lampowy. Wyposażono go w terminale głośnikowe o impedancji 2, 4 i 8 Ω i chcąc uzyskać najlepsze rezultaty, kolumny należy podłączyć do odpowiednich gniazd. Podobnie wzmacniacze lampowe oferują osobne odczepy dla różnych impedancji pozwalające na optymalne dopasowanie posiadanych kolumn.

A dlaczego zdecydowano się na zastosowanie autoformerów? Rozwiązanie takie chroni stopień wyjściowy przed negatywnym wpływem zwrotnic kolumn głośnikowych i zapobiega pobieraniu nadmiernego prądu, kiedy impedancja spada do bardzo niskiego poziomu. W efekcie MA660. jest w stanie zapewnić maksymalnie dużą moc.

Trudno jest ocenić efekt takiego rozwiązania jeśli chodzi o jakość brzmienia, jednak generalnie zapewnia ono bardziej wyrównane krańce zakresu nisko- i wysokotonowego, subiektywnie poprawiając też klarowność i wyrazistość brzmienia. Nie mieliśmy wątpliwości, że MA660. wykazuje te cechy.

Holograficzna jakość

MA660. w niezwykle solidny i skoncentrowany sposób prezentuje muzykę. Brzmienie jest otwarte i czyste, charakteryzuje się ponadprzeciętną głębią i dynamiczną separacją. Pod względem tonalnym dźwięk jest wyrafinowany, gładki i wyrównany. Nie jest przy tym zbyt rozjaśniony i cechuje go wyrazistość oraz szczegółowość.

Posiada też trójwymiarowy, holograficzny charakter, dzięki czemu tworzy bardzo szeroką i głęboką scenę dźwiękową. Wzmacniacz oferuje moc 20. W, a dźwięk jest odpowiednio solidny i potężny. Nawet przy skromnych poziomach głośności brzmienie jest pełne. MA6600 bez problemu potrafi nagłośnić duże pomieszczenie, co być może jest konsekwencją zastosowania wspomnianych autoformerów.

Chociaż MA660. sprawia wrażenie urządzenia pochodzącego z lat 50-tych, wewnątrz kryje bardzo nowoczesne rozwiązania. Panel czołowy wydaje się bardzo prosty. Wielozadaniowa gałka zapewnia dostęp do takich funkcji, jak regulacja niskich i wysokich tonów, a ponadto umożliwia indywidualną regulację poziomu sygnału dla poszczególnych wejść w zakresie +/-6B, co pozwala dopasować poziom wejściowy sygnałów pochodzących z różnych źródeł. Jest tu stopień gramofonowy (tylko dla wkładek MM), gniazdo słuchawkowe oraz para zbalansowanych wejść XLR. Dostępny jest także opcjonalny moduł tunera, co czyni z MA6600 pierwszy amplituner w produkcji McIntosha od lat 90. Jak widać, mamy tu do czynienia z bardzo wszechstronnym urządzeniem.

MCD30. umożliwia odtwarzanie standardowych płyt CD Red Book oraz płyt SACD w stereofonicznym trybie dwukanałowym. Jest to nieco prostszy i tańszy odtwarzacz niż flagowy model MCD500. Oferuje mniej więcej 70 proc. możliwości większego brata, a jest od niego tańszy o 8000 zł.

Obraz
© (fot. Hi-Fi Choice & Home Cinema)

Odtwarzacz wyposażono w osobne niezbalansowane wyjścia RCA o stałym i regulowanym poziomie sygnału oraz zbalansowane XLR-y. Nie ma za to wyjścia USB. Co ciekawe, wyjścia regulowane oferują większy o 6dB poziom sygnału w porównaniu z wyjściami stałymi i chociaż te ostatnie brzmią odrobinę czyściej, to te pierwsze oferują nieco mocniejszy, bardziej skoncentrowany dźwięk. Porównując wyjścia zbalansowane i niezbalansowane, nie dostrzegliśmy większych różnic w brzmieniu i żadnych różnic w poziomie sygnału. Zazwyczaj sygnał na wyjściach zbalansowanych jest o 3–6dB mocniejszy, ale nie w tym wypadku. Tryb zbalansowany sprawia wrażenie odrobinę bardziej otwartego, ale różnica była bardzo mała –. prawdopodobnie wynikała z zastosowania różnych interkonektów.

W porównaniu z wieloma odtwarzaczami CD/SACD, MCD30. jest bardzo żwawy, jeśli chodzi o odczytywanie płyt i dostęp do utworów. Przechodząc od CD do SACD (lub na odwrót), odtwarzacz potrzebuje kilku sekund, ale tak czy inaczej MCD301 jest stosunkowo szybki. Jest też bardzo cichy pod względem mechanicznym. Przykładając ucho do szuflady, możemy usłyszeć delikatny odgłos wirowania, ale wystarczy oddalić się o metr, aby dźwięk ten przestał być słyszalny. Zachowuje się w taki sam sposób niezależnie od tego czy włożymy płytę CD, czy SACD, a napęd nie generuje żadnych irytujących odgłosów stukania czy chrobotania.

Jakość wykonania jest bardzo dobra. Może nie jest to tak wyrafinowany model, jak MCD500. ale budowa jest solidna, a metalowa szuflada napędu robi bardzo dobre wrażenie. Zarówno wzmacniacz, jak i odtwarzacz są sprzedawane z pilotami zdalnego sterowania, niestety nie możemy jednym sterownikiem obsługiwać dwóch urządzeń.

Obraz
© (fot. Hi-Fi Choice & Home Cinema)

Kolumny Art Loudspeaker Deco 8 Signature to wysokiej klasy dwudrożne konstrukcje z bas-refleksem, o skuteczności wynoszącej 89dB/W. Chociaż 200. mocy generowane przez MA6600 powinno w zupełności wystarczyć, trzeba pamiętać, że są to zestawy lubiące dużą moc i zachęcające do słuchania przy dużych poziomach głośności. Jeśli ktoś dysponuje dodatkową gotówką, powinien rozważyć zakup 250-watowego MA7000.

Sztuka budowy kolumn

Obudowy wykonano ze specjalnego materiału o nazwie Decolam. Jest to twarda i gęsta substancja charakteryzująca się dużą sztywnością i bardzo niskimi rezonansami. Dostępne są trzy wersje kolumn Deco: Standard, Signature i Silver z wykończeniami w wielu różnych kolorach.

Poszczególne wersje różnią się między sobą komponentami zwrotnicy oraz wewnętrznym okablowaniem. My otrzymaliśmy model Signature (określany też mianem Level 2), w którym wykorzystano kondensatory Jensena z miedzianą folią oraz kable Kondo KSL Spc. Możliwy jest też fabryczny upgrade do wyższych wersji.

Kolumny te oferują szczegółowe i bezpośrednie brzmienie charakteryzujące się dobrym balansem. Dźwięk jest czysty, kontrolowany, otwarty i neutralny. Wykorzystanie sztywnego Decolamu pozwoliło wyeliminować rezonanse i zniekształcenia pochodzące od obudowy. W efekcie brzmienie nie zawsze oczarowuje, ale jest za to naturalne i wciągające.

Równie imponująca jest skuteczność kolumn na poziomie 89dB/1W/1. i klarowność oraz umiejętność odseparowania linii melodycznych nawet przy wysokich poziomach głośności. Możemy swobodnie śledzić poszczególne głosy i instrumenty niezależnie od stopnia złożoności muzycznego materiału, a jednocześnie brzmienie Deco 8 Signature jest bardzo spójne i koherentne.

Bas schodzi dość nisko, ale jest to rodzaj basu, który słychać tylko wtedy, kiedy jest to potrzebne. Ogólnie mamy tu do czynienia z wyrazistą, odpowiednio wyeksponowaną i lekką prezentacją, gdzie na pierwszy plan wysuwa się szczegółowość i bezpośredniość, a nie ciepło czy pełnia brzmienia. Dół pasma jest dobrze wyartykułowany i szczupły, ale dolne rejestry organów potrafią zaskoczyć swoim ciężarem.

Dla prawdziwych mężczyzn

Nie zaskoczyło nas, że najlepsze rezultaty można uzyskać z SACD. Taki dźwięk urzeka klarownością i subtelnością detali. Kolumny Deco 8 są bardzo zwinne, co wyraźnie słychać przy dobrych nagraniach SACD. Jednak dobrej jakości CD nie pozostawały daleko w tyle. MA660. to wyjątkowy wzmacniacz. Posiada to „coś”, co jest rzadkością, szczególnie wśród wzmacniaczy tranzystorowych – przede wszystkim klarowność i ponadprzeciętną solidność dźwięku.

MCD30. zapewnia świetny dźwięk z płyt CD i SACD, i nie ustępuje jakością pozostałym komponentom systemu.

Kolumny Art Loudspeaker Deco 8 Signature oferują bardzo spójny, otwarty i wyrafinowany dźwięk, charakteryzujący się znakomitą kontrolą i klarownością. Bas potrafi zejść do 40Hz, zjawiska przestrzenne są wyraziste i precyzyjne, doskonale oddają najdrobniejsze nawet detale.

Podsumowując, byłoby nieopisaną zbrodnią, gdyby niekorzystny wskaźnik WAF pozbawił kogokolwiek przyjemności posiadania systemu hi-fi takiego, jak prezentowany tutaj. Żyje się przecież raz, więc dlaczego by nie zaryzykować? Odrzucić rozsądek i skoczyć na głęboką wodę. Recesja? Jaka recesja? Czy od lat nie marzyliście o Big Macu z podświetlanymi wskaźnikami?

A jeśli żona zacznie narzekać, powiedzcie jej, że to jest męska rzecz. Coś co prawdziwy facet musi zrobić i co jest bezpieczniejsze i mniej obciachowe od zakupu Harleya.

KOMPONENTY

1. ZINTEGROWANY ODTWARZACZ CD/SACD MCINTOSH MCD301 17 000 zł
Dwukanałowy tranzystorowy odtwarzacz CD/SACD ze zbalansowanymi i niezbalansowanymi wejściami o stałym i regulowanym poziomie sygnału.

2. WZMACNIACZ ZINTEGROWANY MCINTOSH MA6600 22 000 zł
Tranzystorowa konstrukcja o mocy 200. i sprzężonymi z autoformerami wyjściami głośnikowymi. Wejście phono (tylko dla wkładek MM) i pięć wejść liniowych plus jeden zestaw zbalansowanych XLR-ów. Dostępny jest też opcjonalny moduł tunera. Wzmacniacz wyposażono w regulację niskich i wysokich tonów, regulację czułości wejść oraz balansu stereo.

3. KOLUMNY ART LOUDSPEAKERS DECO 8 SIGNATURE 27 000 zł
Dwudrożne kolumny podłogowe z tylnym portem bas-refleksu. Wykonane z Decolamu obudowy są oferowane w bogatej palecie kolorów. Przetwornik nisko-średniotonowy to 220mm SEAS z celulozową membraną, a tweeter to SEAS Crescendo 27mm. Terminale: WBT Platinum

Źródło artykułu:Hi-Fi Choice & Home Cinema
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)