Maturzyści z okularami AI na maturze. Ministerstwo śledzi sprawę
Okulary z ChatemGPT robią furorę w sieci. Zostało kilkanaście dni do matury, a MEN nadal przygląda się sprawie. Ekspert mówi, że to zabronione i komentuje, że poleganie na tej technologii w przypadku odcięcia od internetu jest bardzo złudne. Dodaje też, że system nie jest gotowy, a ryzyko i konsekwencje są ogromne.
Jeszcze kilka lat temu inteligentne okulary zintegrowane ze sztuczną inteligencją były jedynie futurystyczną wizją. W 2025 r. filmowa wyobraźnia staje się rzeczywistością.
"Kupiłem i już zdałem dzięki nim chemię"
Obecne, pierwsze modele inteligentnych okularów z wbudowanym ChatemGPT, wyglądają jak zwykłe szkła, ale w momencie patrzenia na kartkę na ekranie generowane są gotowe rozwiązania zadań. Odpowiedzi są wyświetlane na szkłach od wewnątrz na zasadzie telepromptera także przy słuchaniu pytań głosowych, ale nie działa to jeszcze zbyt dobrze, choć to zapewne kwestia czasu. Mnóstwo uczniów upatruje w nowym urządzeniu sposobu na zdanie matury. Nataniel Maturalni na TikToku pokazuje jak działają okulary, mówiąc, że "rewolucja wchodzi do polskich szkół".
Pod jego filmami na kanale pojawia się mnóstwo komentarzy. Większość jest zaciekawiona, chce je kupić, część jednak podchodzi do używania ich, choćby na maturze, bardzo sceptycznie. Pojawił się też nawet wpis, w którym jeden z użytkowników twierdzi, że udało mu się już zaliczyć w nich coś na lekcjach: "Ja kupiłem (okulary ChatGPT – przyp. red.) za jakieś 900 zł i już dziś zdałem dzięki nim chemię". Są też głosy, że ktoś czeka na takie inteligentne soczewki, co będzie praktycznie niewykrywalne.
G1 Glasses stworzyła firma Even Reality, a produkt kosztuje obecnie 699 dolarów, czyli ponad 2600 zł. Za granicą zaczyna cieszyć się sporą popularnością, dlatego sporo wątpliwej jakości podobnych gadżetów w niższych cenach pojawiło się też na chińskim Temu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ministerstwo Edukacji Narodowej nadal przygląda się sprawie
Trzeba pamiętać, że korzystanie z takich okularów, poza imponującym rozwojem technologii, pozostaje zabronioną formą ściągania. O inteligentne okulary pytamy MEN, podsyłamy też filmy.
Sprawa okularów z ChatemGPT znana jest ministerstwu z przestrzeni medialnej oraz z informacji dostępnych w internecie. Na obecnym etapie trudno jednoznacznie ocenić, jak takie okulary rzeczywiście funkcjonują oraz jaki jest poziom ich dostępności. W miarę pojawiania się nowych, wiarygodnych danych, zajmiemy odpowiednie stanowisko w tej sprawie.
Unieważnienie matury jest wystarczającym straszakiem
Krzysztof Urbanowicz, ekspert ds. sztucznej inteligencji generatywnej, ChatGPT i prompt engineeringu, były dyrektor oraz wykładowca Europejskiego Studium Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego i ESJ Lille w rozmowie z Wirtualną Polską wskazuje, że korzystanie z takich inteligentnych okularów wiąże się z karą unieważnienia matury bez prawa do poprawy w sierpniu.
- Ta kara jest wystarczającym straszakiem. Na forach, na których dyskutują tegoroczni maturzyści widać, że najbardziej obawiają się unieważnienia egzaminu maturalnego. Są bardzo świadomi, wiedzą, że używając jeszcze niedoskonałego narzędzia sporo ryzykują. Według CKE, jeśli uczeń zostanie przyłapany na ściąganiu, nieważne czy to będzie smartfon, czy inteligentne okulary, to przewodniczący komisji unieważni egzamin i wyprasza z sali. To jest stracony rok. Widziałem wpisy: "nie ryzykuj", "szkoda życia". W tym wypadku ryzyko przewyższa zysk
Zdaniem eksperta inteligentne okulary są dziś jednak zbyt niedoskonałe, a stan technologii jest zbyt mało zaawansowany, żeby to urządzenie mogło dobrze działać na maturze. Wskazuje, że moda na te okulary z ChatemGPT przyszła z USA, prowadzone były prelekcje na konferencjach i nikt się nie zorientował, że to nie są normalne okulary. - Wielu ludziom, szczególnie młodym, wydało się to bardzo atrakcyjne. Jest jednak duża różnica - tam mogli ich używać niepostrzeżenie, a egzamin maturalny to nie to samo - uważa ekspert.
Zmyślanie ChataGPT to realny problem
System w okularach z ChatemGPT jest jeszcze bardzo niedoskonały, bo na odpowiedź trzeba czekać nieraz kilka sekund. Według Urbanowicza nie ma możliwości, żeby zdać maturę ustną z takim narzędziem, bo odpowiedzi pojawią się zbyt wolno i trudno byłoby ukryć kilkusekundową przerwę na wygenerowanie odpowiedzi. Zauważa też, że ChatGPT bywa omylny, zwłaszcza odcięty od internetu.
- Halucynacje AI to realny problem – nauczyciele już wcześniej zauważyli, że uczniowskie prace pisane przez ChatGPT potrafią zawierać kompletnie zmyślone informacje - mówi ekspert. Wyjaśnia, że poleganie na technologii, która odcięta od sieci nie odpowie na wszystkie pytania, jest bardzo złudne.
System edukacyjny nie jest gotowy
Zdaniem Urbanowicza obecna matura to jest raczej sygnał, że coś się zmienia bardzo poważnie, bo technologia dogoniła edukację i już mocno uderza w system.
- Technologia naprawdę wchodzi do szkół drzwiami i oknami, a ten przypadek okularów z ChatemGPT uwidacznia konflikt między wstępem rozwoju narzędzi, a tymi konserwatywnymi zasadami systemu edukacyjnego. Maturzyści z 2025 r. są tak naprawdę uczestnikami czy bohaterami eksperymentu, który nie może się udać. Centralna Komisja Egzaminacyjna w przyszłym roku będzie musiała podjąć decyzję, co do sprawdzania okularów. Teraz to jest eksperyment i test dla systemu, a w przyszłym roku to już będzie test rzeczywisty, bo po prostu będzie gotowy produkt - uważa Urbanowicz.
Problem zacznie się, gdy pojawią się ulepszone wersje okularów
- Myślę, że MEN i Centralna Komisja Egzaminacyjna będzie wolno działać, ale zdają sobie sprawę, że to na razie zaledwie gadżet i strachy na lachy. Nawet jakby bardzo chcieli, nie będą w stanie szybko zadziałać. Pracownicy MEN także mają dzieci, tak samo jak egzaminatorzy, którzy zapewne będą w tym roku czujni, kogoś może nawet złapią. Prawdziwy problem zacznie się za chwilę, kiedy na rynku pojawią się ulepszone wersje tych okularów - uważa Urbanowicz.
"Lenistwo i zanik krytycznego myślenia"
- Uważam, że sztuczna inteligencja w ogóle nie jest zagrożeniem dla edukacji. Dużo będzie zależeć od nauczycieli i wykładowców oraz od ich wiedzy na ten temat. Szczególnie ważne są dwa aspekty – lenistwa i zanik krytycznego myślenia - uważa ekspert ds. AI.
Jak wskazuje, z badań wynika, że ludzie rozleniwiają się coraz bardziej, bo zaczynają powierzać wszystko ChatowiGPT czy jego chińskiemu odpowiednikowi – Deepseekowi. - I niczym się nie przejmują. Tylko im chyba jeszcze kawy nie robi albo herbaty. I to jest zagrożenie - przekonuje Urbanowicz. Drugim aspektem, który wymienia, jest powolne stępienie krytycznego umysłu, występujące w pracach z AI generatywną, czyli z dużymi modelami językowymi (np. ChatGPT, Gemini, Grok).
- To odbywa się nie od razu. Można to porównać do gotowania tej przysłowiowej żaby. Ludzie nie widzą, jak stępia się i zanika im zmysł krytyczny - podkreśla ekspert.
Jego zdaniem, nie jest ryzykiem np. to, że czterech studentów złożyło się po 5 dolarów, kupiło sobie profesjonalnego ChataGPT i piszą lepsze wypracowania i analizy. - To bardzo dobrze, że piszą lepsze analizy. Ja uczyłbym raczej tych studentów, jak opanować techniki Prompt Engineeringu i pracować z różnymi modelami AI – dodaje.
"Jesteśmy tylko obserwatorami tej rewolucji"
ChatGPT przeszedł w ostatnich dniach kolejny test Turinga, który ma sprawdzać w jakim stopniu maszyna opanowała sposób myślenia podobny do ludzkiego. - Obserwuję to od dwóch lat. Pracuję ze wszystkimi modelami ChataGPT codziennie, który przechodził te testy Turinga, ale nigdy nie osiągnął 70 proc., to bardzo dużo. Mózg neuronowy maszyn, takich jak ChatGPT, naśladuje nasze neurony, ma synapsy, przez które te neurony przemykają. Tak naprawdę maszyny dopiero uczą się myśleć - tłumaczy ekspert.
- To zdecydowanie szokujące tempo rozwoju - dodaje. Pierwszy model, który zaczął rozumować i "myśleć" pojawił się niespełna rok temu - 12 września 2024 r. - Mnie bardziej przeraża ta szybkość, z jaką maszyny się uczą, a my nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Staliśmy się obserwatorami tej nieprawdopodobnej rewolucji, która dzieje się na naszych oczach. One konsumują teraz bardzo dużo danych. Teraz uczą się na rozmowach z nami, dlatego będą coraz lepsze - zauważa Urbanowicz.