Kupiłeś nowe ubrania? Koniecznie je wypierz
Są nowe, więc nie zdążyły się jeszcze pobrudzić - to najprostsze wytłumaczenie osób, które zakładają ciuchy zaraz po wyciągnięciu z reklamówki. Nic bardziej mylnego! Mogą znajdować się na nim bakterie, wirusy oraz grzyby. Poza tym wiszącą w sklepie odzież mogli mierzyć inni klienci, którzy nie dbają o higienę lub są nosicielami różnych chorób.
Na nowe ubrania czyha wiele niebezpieczeństw. Przede wszystkim:
- _ owsik _, wywołujący chorobę zwaną owsicą. Najważniejszymi objawami są m.in. bóle brzucha, nudności, wysypka oraz swędzenie w okolicach odbytu. Owsiki mogą znajdować się głównie na ubraniach w okolicy krocza;
- _ tasiemiec _ - jest to pasożyt układu pokarmowego, który żywi się resztkami pokarmów z ludzkiego jelita. Najczęściej wywołuje nudności oraz silne bóle brzucha. Jego jaja mogą występować w ubraniach w okolicy krocza lub na nogawkach spodni;
- _ wesz ludzka _ przede wszystkim może pojawić na nakryciach głowy lub kołnierzykach koszul. Pasożyt ten kąsa skórę głowy, powodując bolesne swędzenie. Wszy mogą przenosić wiele groźnych chorób m.in. tyfus plamisty, dur powrotny, a nawet dżumę;
- _ pałeczki salmonelli _ - bakteria ta wywołuje silne zatrucie pokarmowe. Do zakażenia zwykle dochodzi poprzez kontakt z chorym, jak również przez zakładanie jego ubrań, jeśli ten nie przestrzega zasad higieny. Salmonella może pojawić się na rzeczach dosłownie wszędzie;
- _ grzyby _ - wywołują chorobę zwaną grzybicą. Główne objawy to świąd, łuszczenie się skóry oraz miejscowe zaczerwienienie. W sklepie najłatwiej się nią zarazić poprzez mierzenie obuwia.
Chemikalia na ubraniach
Zakładasz nową bluzkę, a po kilku godzinach noszenia pojawiają się zaczerwieniania i zaczyna swędzieć cię skóra? Przyczyną mogą być substancje chemiczne dodawane do ubrań. Profesor Donald Belsito, dermatolog z Columbia University Medical Centre w Nowym Jorku przeprowadził testy, z których wynikało, że na ubraniach wyprodukowanych w Chinach poziom chemikaliów stosowanych przy produkcji odzieży (w tym formaldehydu) był 90. razy wyższy niż dopuszczalny limit. Formaldehyd występuje w produktach kosmetycznych takich jak szampony czy mydła. Zatem, po co ten składnik w ubraniach? Dzięki niemu odzież mniej się gnie, a tkaniny są bardziej odporne na pleśń oraz grzyby.
W wywiadzie dla czasopisma _ Wall Street Journal, _ profesor Belsito przestrzegał: "_ aby ustrzec się przykrych niespodzianek, powinniśmy uprać rzeczy w temperaturze przynajmniej 60 stopni Celsjusza. Jeśli jednak ubrania nie pozwalają na zastosowanie tak wysokiej temperatury, wystarczy, że upierzemy je dwukrotnie. W tym przypadku jednorazowe pranie w niższej temperaturze może nie wystarczyć _".
Źródło: WSJ / lifehacker