Kupił sobie odrzutowiec i postawił w ogródku. Każdy może pójść jego śladem
Kupił MiGa-29 i postawił na podwórku, ku przerażeniu sąsiadów. Chociaż zdemilitaryzowane odrzutowce można kupić nawet za kilka tysięcy złotych, to nie zawsze zdobycie wojskowego sprzętu jest takie proste.
22.03.2019 | aktual.: 22.03.2019 11:16
Mieszkaniec miejscowości Dąbrówki w województwie lubelskim trzyma na podwórku MiGa-21. Mężczyzna kupił maszynę za zaledwie 4 tysiące złotych. Samolot postawił przed stodołą, co nie spodobało się sąsiadom.
Jeżeli mieszkacie w głuszy albo macie bardziej wyrozumiałych sąsiadów, to do głowy mogła wam przyjść podobna myśl. "Kupię sobie MiG-a!". Albo czołg, bo jesteście fanami "World of Tanks" i serialu "Czterej pancerni i pies".
Kiedy chce się kupić w internecie telefon, nowe auto lub prezent to sprawa jest prosta - wchodzimy na serwisy aukcyjne. Okazuje się, że podobnie jest ze starym wojskowym sprzętem. Wystarczy wystukać na klawiaturze "czołg", by nawet na Allegro znaleźć interesujący nas pojazd.
Czołg na Allegro
Oferty są. Ale czy tylko zasobność portfela dzieli nas od postawienia czołgu przed domem?
Zapytałem autora jednego z ogłoszeń, czy każdy może stać się właścicielem wojskowego sprzętu. Odpowiedział wprost: "nie wiem".
Sprzedawca sam nie orientuje się w zmieniających przepisach. Przyznaje jednak, że pojazd jest zdemilitaryzowany, więc nie widzi problemu w tym, by zwykły Kowalski mógł postawić sobie czołg na środku własnego podwórka.
Żadnych wątpliwości nie ma sklep, który na OtoMoto sprzedaje zdemilitaryzowany czołg za 300 tys. zł, czy poruszający się na gąsienicach "wszędołaz" Volvo BV 202 (32 tys. zł).
"Czołg może kupić każdy, oczywiście jeżeli jest zdrowy na umyśle i nie jest terrorystą - słowa szefa. A tak poważnie to nie trzeba żadnych pozwoleń czy koncesji" - napisano mi w odpowiedzi na Facebooku.
Czołg do kolekcji - koncesja MSWiA
Sprawa wygląda inaczej w serwisie motodemont.com.pl - zajmującym się sprzedażą pojazdów i akcesoriów, w tym maszyn wojskowych. W aktualnych ofertach znajdujemy wycofany z polskiej armii czołg T-55 Merida. Sprzedawca wyraźnie zaznacza:
"Sprzedaż wyłącznie na terytorium Polski, bez prawa wywozu za granicę, tylko w formie kolekcjonerskiej i muzealnej dla osób/firm posiadających koncesję MSWiA".
W ofercie sklepu znajduje się też "ręczny karabin maszynowy piechoty Diektariowa". Kosztuje 3 tys. zł. Kupno broni z II wojny światowej wydaje się znacznie prostsze. Sprzęt jest zdemilitaryzowany, ale i tak trzeba kupić go na miejscu, być pełnoletnim i mieć stałe zameldowanie.
W przypadku samolotów działają internetowe giełdy. Pozwalają nabyć pojazdy na całym świecie. Za używany Mikoyan MIG 21 PF z Węgier zapłacimy 38 tys. euro.
Dlaczego ten kosztuje ponad 100 tys. zł, a MiG mieszkańca Dąbrówki mniej niż 5 tys. zł? Podobnie jak w przypadku każdego pojazdu, o cenie decyduje stan.
- Możesz zapłacić 10 tys. zł za samolot, który trzyma się tylko "na farbie"… a możesz kilkadziesiąt tysięcy zł. (...) Stan techniczny determinuje cenę - mówił w rozmowie z fly4free.pl Piotr Lasek, właściciel serwisu Plane4You, sprzedającego zabytkowe samoloty.
Nowy sprzedawca: Agencja Mienia Wojskowego
Jeśli nie internet, to gdzie jeszcze można kupić sprzęt wojskowy? Na przykład prosto od wojska. Agencja Mienia Wojskowego co jakiś czas organizuje przetargi, na których wystawiane są właśnie czołgi czy inne wojskowe uzbrojenie. Ale tu trzeba mieć koncesję, by w ogóle być dopuszczonym do licytacji.
Nie tylko polskie wojsko organizuje wyprzedaże. Jakiś czas temu włoska armia sprzedawała czołg Leopard za 30 tys. euro czy działo samobieżne M109 za 40 tys. euro. Kolekcjonerzy byli jednak uprzedzani, że muszą dodatkowo zapłacić za usunięcie bojowych elementów czołgu.
Innym źródłem są giełdy. Na przykład łódzki Moto Weteran Bazar organizowany jest cztery raz w roku, najbliższa edycja odbędzie się w maju. "Podczas każdej edycji swoją ofertę prezentuje ponad 700 wystawców, a imprezę odwiedza blisko 15 tysięcy zwiedzających z całej Europy" - czytamy na stronie.
W podwarszawskiej miejscowości Kopana znajduje się jeden z największych placów ze sprzętem wojskowym. Często organizowane są tam wyprzedaże. Swego czasu dało się tam kupić czołg Leopard za 50 tys. euro czy wojskowe ciężarówki. Ta sama firma ma swój profil na Allegro - obecnie znajdziemy w ofercie m.in. części z wojskowych ciężarówek.
Po co ktoś kupuje takie stare sprzęty? Jedni robią to dla pasji, inni - widzą w tym zysk. Później pojazdy można sprzedać kolekcjonerom albo z własnej kolekcji uczynić biznes. Mowa tu o muzeum czy wypożyczalni sprzętu na potrzeby filmów lub rekonstrukcji.
W całej zabawie z wojskowym sprzętem chodzi też o sprawienie sobie niezwykłego prezentu.
"Zamiast jachtu kupujesz samolot"
- Masz coś unikatowego. To nie jest samochód, który każdy może mieć i jeździć. Szukasz rzeczy wyjątkowych, lotnictwo jest twoją pasją… więc zamiast kupować jacht czy samochód, kupujesz sobie samolot - mówił o "ogrodowych" eksponatach Piotr Lasek.
Jeżeli wojsko niekoniecznie jest waszym hobby, to pamiętajcie, że można też kupić stare lokomotywy lub wagony tramwajowe. W Łodzi swego czasu modne było robienie z nich altanek.
Zobacz także
Jedni lubią pić kawę w ulubionym fotelu, inni na własnym podwórku, ale za sterami starego czołgu, MiG-a lub w tramwajowym wagonie. Wszystko zależy od portfela i - co pokazał przykład kolekcjonera z Dąbrówki - tolerancji sąsiadów.