Koronawirus zabija też młodych ludzi. Naukowcy przeanalizowali najnowsze dane
Koronawirus jest groźny nie tylko dla ludzi starszych - wynika z badań przeprowadzonych przez naukowców z USA. Eksperci zauważyli, że wśród młodych pacjentów, którzy wymagają hospitalizacji, śmiertelność z powodu COVID-19 jest relatywnie duża.
12.10.2020 09:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Choć koronawirus SARS-CoV-2 największe zagrożenie stanowi dla osób starszych, to wywołana przez niego choroba może mieć fatalne konsekwencje także dla młodych pacjentów. Naukowcy z Brigham and Women's Hospital przeanalizowali dane dotyczące ponad 3 tysięcy pacjentów w wieku od 18 do 34 lat, którzy byli hospitalizowani z powodu COVID-19 w ponad 400 placówkach. Okazuje się, że śmiertelność wśród nich była relatywnie duża.
Spośród pacjentów biorących udział w badaniu, ok. jedna piąta wymagała intensywnej terapii, 10 proc. - mechanicznego wsparcia oddychania, a 2,7 proc. zmarło. Dla porównania, odsetek umierających osób w tym wieku, hospitalizowanych z powodu ataku serca jest o połowę mniejszy.
- Zauważyliśmy wysoką częstość ciężkiego przebiegu choroby. Mimo że śmiertelność na poziomie 2,7 proc. jest niższa niż wśród starszych pacjentów, jest ona wysoka jak na młodych ludzi, którzy zwykle dobrze sobie radzą, jeśli są hospitalizowani z innych powodów - komentuje dr Jonathan Cunningham, główny autor badań.
Choroby towarzyszące
Naukowcy informują, że wśród młodych pacjentów przyjmowanych do szpitali z powodu zakażenia wirusem SARS-CoV-2, duża liczba osób miała problemy zwiększające ryzyko chorób układu krążenia. 36,8 proc. cierpiało na otyłość, a 24,5 na otyłość III - najwyższego stopnia. 18,2 proc. pacjentów miało cukrzycę, a 16,1 - nadciśnienie. Chorzy z tymi zaburzeniami, ciężej przechodzili COVID-19. Na przykład pacjenci z silną otyłością stanowili aż 41 proc. osób, które zmarły lub wymagały podłączenia do systemu mechanicznego oddychania.
Badacze podkreślają, że dla młodych ludzi, którzy mieli więcej niż jedną chorobę towarzyszącą, ryzyko powikłań było podobne, jak średnie ryzyko dla osób w wieku od 35 do 64 lat, które nie mają wymienionych dodatkowych chorób.
Uczeni zaznaczają, że badanie dotyczy wyłącznie pacjentów przyjętych do szpitali. - Nie wiemy nic na temat wspólnych cech pacjentów, którzy zostali zainfekowani. Uważamy, że u większości osób w tym wieku choroba zostaje samoistnie opanowana i ludzie ci nie potrzebują hospitalizacji. Jednak jeśli już muszą być przyjęci do szpitala, ryzyko jest znaczące - wyjaśnia jeden z naukowców, dr Scott Solomon.
Badanie zostało opublikowane na łamach pisma "JAMA Internal Medicine".