Koronawirus. Szczepionka na gruźlicę może łagodzić przebieg COVID-19? Eksperci wyjaśniają
22.06.2020 08:53, aktual.: 22.06.2020 12:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od początku wybuchu pandemii COVID-19, trwają prace mające na celu znalezienie szczepionki chroniącej przed zakażeniem. Naukowcy doszli do wniosku, że szczepionka przeciwko gruźlicy może mieć znaczący wpływ na przebieg choroby.
Szczepionka BCG przeciwko gruźlicy została opracowana w 1921 roku i od tego czasu powszechnie stosowana jest w zapobieganiu zakażenia bakterią. W Polsce stosowana jest już u noworodków - w pierwszej dobie życia, jeszcze przed wypisaniem ze szpitala.
Co ciekawe, wiele badań, które miały miejsce na przełomie ostatnich lat, potwierdziło, że szczepionka przeciwko gruźlicy zmniejsza również ryzyko zakażenia innymi chorobami. Dlaczego tak się dzieje, wyjaśnił prof. Andreas Schlitzer z LIMES Institute na Uniwersytecie w Bonn.
- Wszystkie obecne we krwi komórki odpornościowe (a jest ich wiele rodzajów) wytwarzane są w szpiku kostnym przez krwiotwórcze komórki macierzyste. Pod wpływem szczepienia BCG ich program genetyczny ulega długoterminowym zmianom. Odkryliśmy, że po szczepieniu pewien materiał genetyczny staje się bardziej dostępny, co oznacza, że komórki mogą go częściej odczytywać
Od kwietnia br. trwały również testy kliniczne, mające na celu potwierdzenie, czy szczepionka BCG jest również skuteczna przeciwko COVID-19. Najnowsze badania dają nadzieję, że tak właśnie jest.
Zespół pod kierownictwem prof. Schlitzera wyjaśnia, że po zastosowaniu szczepionki BCG, zapis genetyczny zmienia się na tyle, że komórki otrzymują łatwiejszy dostęp do cytokin (białek pobudzających komórki biorące udział w odpowiedzi odpornościowej). Te z kolei są kontrolowane przez cząsteczkę HNF, która decyduje o uwolnieniu cytokin, tylko wtedy, gdy istnieje patogen wymagający reakcji układu odpornościowego.
W efekcie tego szczepionka BCG chroni nie tylko przed gruźlicą, ale również zwiększa ogólną odporność organizmu. Chociaż nie jest to jednoznaczne z większą odpornością na zakażenie koronawirusem, to może powodować łagodniejszy przebieg COVID-19.
Równolegle naukowcy z New York Institute of Technology potwierdzili, że w krajach objętych obowiązkowym programem szczepień przeciwko gruźlicy, odnotowuje się mniej ciężkich przypadków COVID-19; również współczynnik śmiertelności jest znacznie niższy.
Dr Łukasz Rąbalski, wirusologa z Zakładu Szczepionek Rekombinowanych Uniwersytetu Gdańskiego, w rozmowie z TVN24 jest zdania, że odpowiedzialna za taki stan rzeczy nie musi być konkretnie szczepionka BCG.
- Tutaj chodzi bardziej o sam mechanizm stymulacji układu odpornościowego wrodzonego, w którym nasze komórki układu odpornościowego nie miały nigdy styczności z wirusem, bakterią, czymś, co chce nas zaatakować, ale podejmuje walkę z tym.
- Podanie szczepionki teraz będzie wzmacniało odporność około roku. W tym okresie dochodzi do stymulacji układu odpornościowego, jednak już po 20-30 latach od podania szczepionki nie mamy już do czynienia z aktywacją układu odpornościowego, a tylko aktywacją układu odpornościowego nabytego, skierowanego wyłącznie przeciwko gruźlicy - dodaje ekspert.
- Ponieważ BCG jest głównie podawana niemowlętom i dzieciom, odporność heterologiczna związana ze szczepieniem nie powinna być odpowiedzialna za zmniejszenie zachorowalności na COVID-19 u osób dorosłych i seniorów - dodaje z kolei dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, mikrobiolog i wirusolog z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Na razie brak jednoznacznych dowodów, które przekonałyby Światową Organizację Zdrowia, do zalecenia masowych szczepień przeciwko gruźlicy celem zmniejszenia ryzyka zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Na oficjalne stanowisko WHO zapewne poczekamy jeszcze długo, gdy naukowcy zbiorą więcej dowodów potwierdzających (lub nie) ich teorię.