Koronawirus a depresja. Naukowcy publikują najnowsze dane
Koronawirus stanowi śmiertelne zagrożenie dla mieszkańców całego świata. Okazuje się, że pandemia i związane z nią surowe restrykcje wprowadzone w wielu krajach, przyczyniają się także do nagłego pogorszenia stanu zdrowia psychicznego wielu ludzi.
22.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 13:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Naukowcy z Hiszpanii opublikowali najnowsze dane, z których wynika, że 25 procent mieszkańców tego kraju ma objawy depresji związane z pandemią koronawirusa. Badanie sondażowe zostało zrealizowane na kilku tysiącach klientów hiszpańskich centrów handlowych.
Ze studium przeprowadzonego przez Główną Radę Psychologii (COP) w Madrycie wynika, że najpowszechniejszymi objawami depresji wśród ankietowanych osób okazały się głęboka apatia, a także poczucie przygnębienia i beznadziei.
- Jeden na trzech Hiszpanów ma też inne objawy, które wynikają z poczucia lęku. Warto tu wymienić takie symptomy jak stałe napięcie nerwowe, niepokój oraz częste zamartwianie się - informują naukowcy.
Jak informuje telewizja Telecinco, głównym powodem nagłego pogorszenia się zdrowia psychicznego obywateli Hiszpanii są surowe restrykcje wprowadzone w związku z pandemią COVID-19.
Problemy ze snem
Dr Silvia Berdullas-Saunders poinformowała, że w czasie pandemii koronawirusa SARS-CoV-2, ponad 41 procent Hiszpanów śpi mniej niż we wcześniejszym okresie. Jedna z głównych autorek ankiety zatytułowanej "Złe samopoczucie psychologiczne w okresie COVID-19" wyjaśnia, że choć problemy ze snem nie są objawem mogącym bezpośrednio wskazywać na depresję, to świadczą o pogarszaniu się zdrowia psychicznego mieszkańców Hiszpanii.
Specjalistkę martwi również wyraźny spadek aktywności fizycznej obywateli Hiszpanii. - Intensywność ta spadła w przypadku ponad 36 proc. osób - wyjaśnia.
Sytuacja w Polsce
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez UCE RESEARCH i SYNO Poland aż 47 procent obawia się o swoje zdrowie psychiczne z powodu drugiej fali pandemii. Większe obawy wyraziły kobiety. Zdaniem ekspertów wynika to z umiejętności intuicyjnego wyczuwania nadchodzących problemów.
- Obawy o zakażenie czy brak dostępu do lekarzy występowały już podczas pierwszego lockdownu. Wtedy mieliśmy np. kilkanaście zakażeń dziennie, a w ostatnim czasie liczba nowych przypadków drastycznie rośnie - wyjaśnia Damian Markowski cytowany przez serwis TVN24. - Ale problem z dostępem do lekarzy nie pojawił się teraz. System opieki zdrowotnej w Polsce był już wcześniej przeciążony, a COVID-19 tylko sprawił, że stał się on teraz szczególnie widoczny dla społeczeństwa - dodaje ekspert z aplikacji Therapify.