Kiedyś to były zimy. Walka ze śniegiem w przedwojennej Polsce

Wielometrowe zaspy, pociągi unieruchomione na dziesiątki godzin, zupełny paraliż komunikacyjny i… prawdziwie biała zima. Tak było w międzywojniu.

Kiedyś to były zimy. Walka ze śniegiem w przedwojennej Polsce
Źródło zdjęć: © Wielka Historia

11.01.2020 | aktual.: 12.01.2020 10:48

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zima przed wojną nie była tematem do żartów. Potężne mrozy i nieprzerwane śnieżyce stanowiły zagrożenie dla zdrowia, życia i funkcjonowania państwa. Na tyle istotne, że w 1927 roku wydano prawie 150-stronicowy, fachowy… podręcznik walki z lodem i śniegiem.

"Zaspy śnieżne stanowią jedne z poważnych przeszkód w utrzymaniu prawidłowego ruchu na drogach, a szczególnie na kolejach" – pisał Karol Czarnecki w pracy "Zatory lodowe i zaspy śnieżne. Praktyczne sposoby zwalczania".

Obraz
© Wielka Historia

Lepiej zapobiegać, niż… odśnieżać

Autor podkreślał, że biorąc pod uwagę skalę śnieżnego zagrożenia "koniecznym jest uwzględnić wszystkie możliwe i odpowiednie środki zapobiegawcze".
Opisał ze szczegółami (i wykresami!) mechanizm powstania zasp ("Kształt zaspy śnieżnej zależny jest od rodzaju przeszkody, jaką wiatr napotyka; wiatr ze śniegiem dochodząc do pionowej przeszkody, ustawionej w polu, dzieli się tu na dwa kierunki…"). A poznawszy wroga, wymienił szereg środków zaradczych.

Obraz
© Wielka Historia

Lista zawierała łącznie dziesięć punktów. Czarnecki pisał, że dla pokonania zimy konieczne może być otaczanie linii kolejowych murami (nawet pięciometrowymi), "wałami ziemnymi, zalesionymi pasami, parkanami i płotami, żywopłotami, galeriami przeciwśniegowymi, zasłonami ruchomymi"…

Brzmi prosto? To tylko pozory. Każda porada była opatrzona szeregiem zastrzeżeń i przestróg. "Żywopłot o małej wysokości i położony za blisko toru wzmaga jedynie utworzenie się zaspy śnieżnej na samym torze" – alarmował Czarnecki w jednym z ustępów.

Obraz
© Wielka Historia

Przede wszystkim zaś, żadna nie była w pełni skuteczna. Stąd kolejny, nie mniej obszerny rozdział książki: "Usuwanie zasp śnieżnych".

"Praca ręczna odgartywacza śniegu"

Autor, jak na fachowca przystało, tłumaczył czym dokładnie da się usuwać śnieg. Wymieniał: "ręczne płużki śniegowe drożników, odgartywacze śniegu, ciągnione przez konie lub parowóz, parowozowe pługi śnieżne, przytwierdzone na stałe do parowozu lub toczące się na własnych kołach, wreszcie praca ręczna odgartywacza śniegu".

Obraz
© Wielka Historia

Większość porad odnosiła się ściśle do torów kolejowych, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę poziom rozwoju polskiej motoryzacji w połowie lat 20.
Autor pragnął jednak iść z duchem czasu. Dlatego zaznaczył, że również na "drogach bitych" zaspy stanowią "znaczną, a czasem niepokonaną przeszkodę dla samochodów osobowych i ciężarowych". Dlatego też… zalecał by odśnieżać je tymi samymi sposobami, co drogi żelazne. Może tylko bez parowozów.

Obraz
© Materiały prasowe

Kamil Janicki – historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak "Damy polskiego imperium", "Pierwsze damy II Rzeczpospolitej", "Epoka milczenia" czy "Damy złotego wieku". Jego najnowsza pozycja to "Damy przeklęte. Kobiety, które pogrzebały Polskę (2019)".

Źródło artykułu:WielkaHISTORIA.pl
wiadomościwielka historiaWielkaHistoria.pl
Komentarze (82)