Kalifornijskie pożary lasów są pierwszym "gigapożarem" we współczesnej historii
Sierpniowe pożary w północnej Kalifornii rozrosły się na ponad mln akrów, podnosząc go z poziomu klasyfikacji "megapożaru" do "gigapożaru", który nie był do tej pory nigdy użyty we współczesnej historii.
Jak podaje Guardian za agencją Cal Fire, ogień obecny jest w siedmiu różnych hrabstwach Kalifornii i objął powierzchnię 1,03 mln akrów, czyli obszar większy niż stan Rhode Island.
Sierpniowe pożary stoją na czele listy zjawisk, które w tym roku przetrawiły 4 mln akrów Kalifornii, co jest podwojeniem dotychczasowego rekordu. Pięć z sześciu największych pożarów, jakie kiedykolwiek odnotowano w tym stanie, miało miejsce w 2020 roku, skutkując kilkudziesięcioma zgonami i tysiącami zniszczonych budynków.
Czytaj też: Amazonia. Brazylijskie lasy deszczowe są trawione przez najgorsze od 10 lat pożary
To może być tylko początek
Jak twierdzą naukowcy, na zachodzie Stanów Zjednoczonych rosną temperatury i przedłużają się susze, które powodują utratę wilgotności roślinności i gleby, co jest skutkiem zmian klimatu.
To wysuszenie sprawia, że większe pożary są znacznie bardziej prawdopodobne. Jak wynika z analizy Climate Center, wielkie pożary są trzy razy częstsze na zachodzie USA niż w latach 70., a sezon ich występowania wydłużył się o trzy miesiące.
Tegoroczne pożary poskutkowały wielką ilością duszącego dymu, który przez chwilę przysłonił nawet słońce i był widoczny z kosmosu. Eksperci ostrzegają, że może to być jednak pestka przy tym, co będzie się dziać, jeśli nie zatrzymamy emisji gazów cieplarnianych do atmosfery.