Jak Rosja się zbroi? Studenci i więźniowie do fabryk, a robotnicy na front
Ogromne zasoby demograficzne Rosji, mogą okazać się nie tak duże jak sądzono. Agresor na potrzeby wojny toczonej na terytorium Ukrainy wzywa w kamasze nawet pracowników przemysłu zbrojeniowego. A tymczasem Putin zaprzecza militaryzacji rosyjskiej gospodarki.
26.03.2023 20:12
Według informacji podawanych przez Kreml, w będącym częścią Federacji Rosyjskiej obwodzie kurgańskim, miejscowe władze zwiększyły o 30% zapotrzebowanie na miejsca w państwowych "liceach", które szkolić będą personel do lokalnych zakładów produkcji zbrojeniowej. W tym samym czasie Władimir Putin oznajmia, że gospodarka Rosji budowana jest w taki sposób, by nie dopuścić do nadmiernej militaryzacji.
Robota się pali w rękach, jak widać
Poza zwiększoną ilością miejsc w placówkach szkolących przyszłych pracowników zbrojeniówki, administracja pragnie też ustanowić stałe miejsca pracy w fabryce dla studentów będących "na praktykach produkcyjnych", przyciągając ich dosyć wysoką jak dla tego regionu pensją, na poziomie 70 tys. rubli (ok. 3950 zł) miesięcznie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W obwodzie kurgańskim zlokalizowane są trzy fabryki zbrojeniowe: "Kurganmashzavod" produkuje lekkie pojazdy gąsienicowe jak BMP-3 i BMD-4M, "Kurganpribor" produkuje pociski przeciwlotnicze, przeciwpancerne oraz typu powietrze-powietrze, a z kolei "Technokeramika" wytwarza elementy składowe do rosyjskich pojazdów wojskowych. Łącznie przedsiębiorstwa te zatrudniają około 1700 pracowników i planują zwiększyć zatrudnienie o kolejne 1500 osób, z czego 1200 miejsc "zarezerwowane" jest specjalnie dla studentów.
Robotnicy w kamasze, a więźniowie i studenci do pracy
Poza pracą studentów na praktykach Rosjanie mają w planach też wykorzystanie jako siły roboczej osadzonych w więzieniach skazanych. W fabrykach zostały utworzone specjalne "działy produkcyjne" w których swoją pracę będą wykonywać pod odpowiednią kontrolą skazańcy. Według podanych przez portal Defence UA informacji władze na Kremlu uznały tę praktykę za "sukces" i zdecydowały się poszerzyć zakres tej praktyki.
Zapotrzebowanie na studentów i więźniów jest tak duże ze względu na pewne braki kadrowe, które powstały po wysłaniu na front dużej części nisko wykwalifikowanego personelu fabryk, którego nie miał kto zastąpić. Działania te były konieczne, ponieważ pomimo demograficznie dużej liczby ludności w Federacji Rosyjskiej nie ma zbyt wielu chętnych na pracę w państwowych zakładach zbrojeniowych.
Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski