Jak Izrael zmienił pagery w bomby? Liban ujawnia nowe fakty
We wrześniu 2024 roku Izrael zaatakował terrorystów z Hezbollahu przy pomocy detonujących pagerów i krótkofalówek. Choć sposób przeprowadzenia ataku był w ogólnym zarysie znany, brakowało szczegółów technicznych. Te – po analizie rozebranych na części pagerów – zostały niedawno ujawnione.
16.10.2024 21:42
17 września 2024 roku Izrael zaatakował członków Hezbollahu i współpracowników tej terrorystycznej organizacji za pomocą pagerów. Urządzenia zostały zmodyfikowane tak, aby pełniły rolę miniaturowych bomb.
Pagery były środkiem komunikacji dla terrorystów, ale organizatorzy ataku nie mieli możliwości aby kontrolować, kto w chwili eksplozji będzie miał je w dłoni. Dlatego – ze względu na ofiary wśród cywilów i dzieci – atak wywołał wiele kontrowersji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazał się jednak bardzo skuteczny. Śmierć poniosło wielu terrorystów, a ze względu na specyfikę pagerów jeszcze więcej odniosło obrażenia, które w przyszłości uniemożliwią lub utrudnią im działania przeciwko Izraelowi.
Zobacz także: Czy to sprzęt NATO, czy rosyjski?
Pagery, które nie wybuchły, zostały rozebrane na części i starannie przeanalizowane przez Libańczyków. Informacje uzyskane przez nich podczas śledztwa opublikowała agencja Reutera. W jaki sposób izraelskie służby zmieniły pagery w broń?
Pagery z ładunkiem wybuchowym
Urządzenia były drobiazgowo sprawdzane przez służby Hezbollahu. Terroryści nie odkryli jednak, że urządzenie, które stało się standardem komunikacyjnym w ich organizacji, ma zmodyfikowany akumulator.
Został on zbudowany z dwóch płaskich ogniw, pomiędzy którymi znalazło się miejsce na płytkę z białego materiału wybuchowego - czteroazotanu pentaerytrytolu (PETN), a wolną przestrzeń wypełniał pasek łatwopalnego materiału, pełniącego rolę detonatora. Zapłon następował dzięki iskrze, która podpalała łatwopalny pasek, a ten spalając się doprowadzał do detonacji płytki z PETN.
Całość przypominająca trzywarstową kanapkę została umieszczona w obudowie wielkości pudełka zapałek. Brak metalowych elementów bomby sprawiał, że modyfikacja baterii nie była widoczna na zdjęciach rentgenowskich. Materiał wybuchowy był także niewykrywalny przez skanery – Hezbollah testował pagery pod tym kątem przenosząc je przez system bezpieczeństwa portów lotniczych, ale żaden ładunek wybuchowy nie został wykryty.
Widocznym śladem modyfikacji był jednak wyraźny spadek pojemności akumulatora, który magazynował zbyt mało energii jak na swoją masę. Zamiast ponad ośmiu Wh oferował tylko nieco ponad dwie, co było zarazem zgodne ze specyfikacją nadrukowaną na akumulatorze. Zostało to odnotowane przez Hezbollah, ale nie wzbudziło podejrzeń na tyle poważnych, aby zrezygnować z pagerów – te były rozdawane nawet na kilka godzin przed atakiem.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski