Jak Brytyjczyk załatwił telemarketerów

Lee Beaumont miał dość telemarketerów, którzy nieustannie dzwonili do niego z kolejnymi ofertami. Brytyjczyk postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zakupił u operatora telekomunikacyjnego numer Premium. Teraz każda minuta rozmowy z handlowcem to dla Beaumonta czysty zysk

Jak Brytyjczyk załatwił telemarketerów
Źródło zdjęć: © Gajus - Fotolia.com

30.08.2013 | aktual.: 30.08.2013 13:30

Beaumont odbierał miesięcznie około 3. telefonów od próbujących mu coś sprzedać telemarketerów. Mógłby oczywiście zablokować połączenia przychodzące z numerów zastrzeżonych, ale to nie rozwiązałoby problemu - wiele firm korzysta z jawnych numerów telefonów. Brytyjczyk postanowił więc pokonać wroga jego własną bronią. U jednego z operatorów telekomunikacyjnych wykupił za 10 funtów numer Premium.

Kolejnym krokiem było powiadomienie wszystkich firm, które do niego wydzwaniają, że zmienił numer telefonu. Trzeba zaznaczyć, że Beaumont postąpił zgodnie z prawem i poinformował wszystkie firmy, że jego numer jest płatny, a koszt połączenia z nim to 1. pensów za minutę. Większość firm nie widziała w tym problemu i podmieniła numer w swoich bazach danych klientów. Od tego momentu Brytyjczyk zaczął zarabiać 7 pensów na każdym przychodzącym do niego połączeniu.

Jeśli sądzicie, że to doskonały pomysł na szybkie wzbogacenie kosztem firm telemarketingowych, jesteście w błędzie. Pomysł Brytyjczyka nie przynosi mu co prawda strat, ale zyski też nie są specjalnie duże. Od listopada 201. roku, gdy wprowadził swój pomysł w życie, zarobił na nim około 300 funtów, czyli jakieś 1500 zł. Sam zysk to jednak nie wszystko. Operatorzy odradzają naśladowanie Brytyjczyka z prostego powodu - kupując numer Premium musimy przyjąć na siebie również odpowiedzialność za skargi, które mogą się z tym wiązać. Jeśli zadzwoni do nas osoba, która nie wiedziała, że za połączenie zapłaci, narażamy się nawet na odpowiedzialność karną.

Beaumont zdaje się jednak nie przejmować potencjalnym ryzykiem, nowych telemarketerów informuje, że połączenie jest płatne, a dla rodziny i przyjaciół ma inny, zupełnie normalny, numer telefonu. Pozostaje jedynie się zastanowić czy sprytny Brytyjczyk rzeczywiście rozwiązał problem czy tylko złagodził jego skutki? W końcu telemarketerzy nadal dzwonią - teraz po prostu opłaca się ich jak najdłużej słuchać. Tylko czy o to właśnie chodziło?

Źródło: Yahoo! News

GB/SW/GB

Komentarze (220)