Jabra Elite 5: Słuchawki bez wad? [TEST]
Ta firma zdecydowanie wie, jak robić słuchawki.
Różne firmy mają różne specjalności. Ta specjalizuje się w słuchawkach. Nie to, że je po prostu robi. Mam wrażenie, że ona dosłownie nimi żyje. A przynajmniej, tak można sądzić po rezultatach.
Cześć, tu Kostek Młynarczyk i kolejny odcinek TL;DR, w którym firma Jabra pokazuje, jak głęboko w detale funkcjonalności i możliwości słuchawek są w stanie się wgryźć, a ja sprawdzam, pod jakimi względami Elite 5 - bo to on jest dziś "na warsztacie" - okazał się dobry, pod jakim nie za dobry, a pod jakimi brzydki.
THE GOOD: Cechy dobre
Wygląd? Zdecydowanie dobry. Słuchawki Jabry mają swój charakterystyczny styl, a tu muszę pochwalić kolor Baige Gold, który jest przyjemną odmianą od białych, czarnych lub grafitowych słuchawek. Drobiazg, ale też z plusem.
Plus także za odporność na wodę na poziomie IP55, co pozwala nie przejmować się deszczem czy zachlapaniem słuchawek.
Skuteczne tłumienie hałasu to teraz must have w słuchawkach true wireless z wyższej półki, a Elite 5 do takich zdecydowanie się zaliczają. No i mają bardzo dobre ANC, wykorzystujące informację zwrotną z mikrofonów znajdujących się zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz kanału słuchowego. Natężenie działania funkcji można oczywiście regulować. Plus!
Na pochwałę zasługuje też implementacja funkcji przejrzystości, czyli Hear Through. Wystarczy jedno naciśnięcie przycisku, żeby ją włączyć, a w oprogramowaniu Sound+ można zdecydować, czy będzie to wyciszało muzykę, czy nie. Wzorcowe.
Obie funkcje spina kolejny wygodny i przemyślany detal: dostępny w szufladzie systemowej widget, który pozwala przełączać tryby pracy słuchawek szybko, łatwo i przyjemnie.
Za bardzo, bardzo dobre uważam zastosowane sterowanie. Wykorzystuje ono fizyczne, klikane, a nie dotykowe przyciski na słuchawkach, które jednak działają tak miękko, że ich używanie nie powoduje żadnego dyskomfortu. A jednocześnie, nie ma mowy o przypadkowych aktywacjach. Dla mnie - bomba.
Oczywiście jest multipoint, wzbogacony obsługą szybkiego parowania z Androidem i z Windows, jest czujnik obecności w uchu, który służy nie tylko do stopowania muzyki, ale też na przykład może wyciszać mikrofon przy wyjęciu słuchawki z ucha podczas rozmowy, albo samoczynnie odbierać połączenie po włożeniu jej.
Właśnie - rozmowy. Tu Jabra też błyszczy, bo zarówno nadawca, jak i odbiorca mogą cieszyć się bardzo wyraźnym, świetnie odseparowanym od otoczenia głosem. Dopisuję do cech dobrych.
Podoba mi się długi, sięgający ośmiu godzin czas pracy bez ładowania, osiągnięty mimo, że słuchawki są naprawdę lekkie i małe, a także szybkie ładowanie i ładowanie bezprzewodowe etui - plus.
Wreszcie, fajny detal: zawarte w aplikacji dźwiękowe krajobrazy - soundscapes - które pomagają się zrelaksować, skupić, albo wyciszyć.
THE BAD: Cechy złe
Prawdę mówiąc, mam problem. Nie widzę tu nic, do czego mógłbym się przyczepić… Chyba tylko do tego, że dźwięk, chociaż świetny, odpowiadający tej półce cenowej, ustępuje trochę soczystością, przestrzennością i dynamiką dźwiękowi kosztujących tyle samo konkurentów takich jak Huawei FreeBuds Pro 2 czy Oppo Enco X2.
THE UGLY: Cechy brzydkie
Brzydkiego czy wstydliwego nie ma natomiast w Elite 5 zupełnie nic.
PODSUMOWANIE
Diabeł siedzi w szczegółach? Możliwe. Ale w szczegółach tego, jak powinny działać słuchawki true wireless siedzi Jabra i to siedzi po - ekhem - uszy. Elite 5 są tego najlepszym dowodem: pełne dopracowanych rozwiązań, starannie przemyślanych, działających dokładnie-tak-jak-trzeba funkcji i przydatnych, fajnych dodatków. Do pracy, do rozmów, do muzyki. Można polecić je do wszystkiego.
- Fizyczne przyciski z idealnie miękkim kliknięciem
- Interesujący, niebanalny kolor
- Długi czas pracy na baterii
- Ładowanie bezprzewodowe etui
- Odporność na poziomie IP55
- Skuteczne ANC
- Duże możliwości konfiguracji
- Multipoint - łączenie z więcej, niż jednym urządzeniem na raz
- Wysoka jakość rozmów
- Soundscapes - dźwiękowe krajobrazy pomagające się relaksować lub skupiać
- Brzmią nieco gorzej, niż czołowe słuchawki z tej półki cenowej
Konstanty Młynarczyk, redaktor WP Tech