Izraelczycy tworzą bazę danych twarzy. Korzystają do tego z Facebooka i YouTube
Minęło już trochę czasu od wypłynięcia skandalu Facebooka i Cambridge Analytica. Tymczasem pojawiają się kolejne doniesienia o niepokojących praktykach związanych z portalem.
18.04.2018 | aktual.: 18.04.2018 15:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zewnętrzne firmy mogą w łatwy sposób zbierać dane użytkowników portalu. Przez ostatnie pięć lat firma Terrogence, składająca się z byłych izraelskich oficerów korzystając z wielu portali społecznościowych stworzyła bazę danych pełną ludzkich twarzy. Głównymi ofiarami tych praktyk byli użytkownicy Facebooka oraz Youtube. Zebrano ponad 35 000 filmów i zdjęć osób, które są podejrzane o terroryzm.
Firma Terrogence informuje na swojej stronie, że jej praktyki są całkowicie zgodne z prawem. Działają zdobywając czyjeś zaufanie, nawiązując kontakt i zbierając informacje. Potencjalnie szpiegują swoją "ofiarę", korzystając z fałszywych profili na portalach. A ich użycie często nie jest zgodne z zasadami portalu.
Co ciekawe, Terrogence należy do większej firmy Verint. Ich głównym zadaniem jest dostarczanie technologii dla amerykańskich agencji (np. NSA) a także marynarki wojennej. Dostarczają również informację na temat broni i metod działań terrorystycznych, które zdobywają poprzez korzystanie z portali społecznościowych.
Baza danych zawiera tysiące profili osób podejrzanych o terroryzm. Te informacje stanowią główny trzon usługi "Face-Int", której zadaniem jest rozpoznawanie twarzy. To oprogramowanie należy obecnie do firmy Verint, po tym, jak w 2017 roku wykupiła jego twórcę, Terrogence. Korzystając z technologii Face-Int, można natychmiast zidentyfikować podejrzanych. Rozwiązanie umożliwia dodawanie nowych podejrzanych do bazy.
Jeden z byłych pracowników firmy Terrogence na swoim profilu LinkedIn zamieścił informację, że był zaangażowany w śledzenie "ugrupowań politycznych i społecznych" poprzez media społecznościowe. Jeśli wierzyć, że to prawda, że szpiegowano nie tylko terrorystów.
W teorii Terrogence koncentruje się na wspieraniu agencji wywiadowczych, ale nie ma gwarancji, że technologia nie zostanie wykorzystana przeciwko zwykłym szarym obywatelom. W związku z tym, pojawiają się takie obawy, że większość tych danych firma zebrała z Facebooka. Według magazynu Fobres, Terrogence to kolejna firma, która mogła potajemnie wykorzystać otwartość Facebooka, podobnie do Cambridge Analytica.
Z jednej strony system jest bardzo dobry dla bezpieczeństwa publicznego. Owszem, łatwiej będzie wykryć potencjalne zagrożenie wśród tłumu, ale dane staną się coraz bardziej zagrożone. Oprócz informacji o naszym imieniu, dacie urodzenia, pochodzeniu, miejscu zamieszkania itd., wśród takich baz pojawią się też nasze zdjęcia, co brzmi trochę niepokojąco. Szczególnie w przypadku, gdy takie informacje zostałyby wykradzione.
Źródło: Terrogence / Forbes