Inwigilacja w sieci: jak działają technologiczni giganci?

Inwigilacja w sieci: jak działają technologiczni giganci?

Inwigilacja w sieci: jak działają technologiczni giganci?
Źródło zdjęć: © ubiquit23 / flickr.com / CC
21.02.2014 12:18, aktualizacja: 21.02.2014 15:04

Za skandale związane ze złą ochroną prywatności internautów wini się głównie dwóch technologicznych gigantów: Google’a i Facebooka. Apogeum skandalu związanego z tymi korporacjami datuje się na piątek 7 czerwca..

Wymienione korporacje gromadzą olbrzymią bazę informacji o prywatnych sprawach użytkowników, wiedzą o nich wszystko, warto więc poznać ich mechanizmy działania, aby lepiej chronić swoja prywatność.

Jak Google nas śledzi?

Wyszukiwarka Google jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i nieodłącznych elementów internetu, który wpisuje się masowość sieci. Posługiwanie się tym narzędziem w celu wyszukania informacji relacyjnych do zapytań użytkownika poskutkowało powstaniem neologizmu –. "wygooglować". Mimo codziennego korzystania z tego narzędzia mało kto zadaje sobie pytanie o mechanizm jego działania. Rdzeniem wyszukiwarki jest indeks stron – potężna baza danych, tworzona przez roboty indeksujące. Gromadzą one informacje o witrynach, słowach kluczowych, metaopisach itp. Zebrane dane połączone są z odpowiadającymi im linkami na serwerach Google, co tworzy potężną bazę danych.

Do najistotniejszych elementów wyszukiwarki zaliczane są również PageRank, który wyznacza pozycję strony i GoogleBot –. robot przechodzący za pomocą linków ze strony na stronę co umożliwia dodawanie kolejnych witryn do indeksu i aktualizację treści i słów kluczowych. Dzięki kolekcjonowaniu słów kluczowych wpisywanych do wyszukiwarki i informacji o stronach, które odwiedził użytkownik, korporacja wie niemal wszystko o jego upodobaniach.

Blogger, Gmail, Picasa...

Kolejną porcję informacji analizuje z listów archiwizowanych w Gmailu, a także listy znajomych. Jeszcze więcej danych przekazują użytkownicy dwóch znanych produktów technologicznego giganta –. Bloggera i Picasa. Popularne narzędzie do przechowywania i edytowania zdjęć potrafi wykryć na zdjęciach znajomych i skojarzyć ich z adresami e-mailowymi z Gmaila. Od ingerencji Google’a w proces zbierania danych nie mogą uwolnić się nawet osoby, które nie korzystają z jego produktów, firma może kolekcjonować dane przechowywane na kontach innych użytkowników lub udostępniać zdjęcie domu w serwisie StreetView, aby każdy mógł mieć do niego dostęp.

Najprostszym sposobem na sprawdzenie jakie dane o naszej osobie zgromadzone są na serwerach firmy jest zalogowanie się na stronie www.google.com/dashboard. Można odnaleźć tam listę wszystkich usług technologicznego giganta, które się wykorzystywało. Przy każdej z nich znajduje się status, dotyczących danych przechowywanych w kontekście danej usługi. Google Account Activity to kolejna usługa podsumowująca naszą aktywność w sieci, mówi między innymi, z kim najczęściej korespondujemy mailowo, z jakich aplikacji korzystamy, z jakich urządzeń się logujemy oraz jakie frazy wyszukujemy. Użytkownik po zalogowaniu otrzymuje comiesięczny raport z podstawowych aktywności na email. Przy okazji otrzymania danego zestawienia pojawia się w głowie czerwone światełko dotyczące ochrony danych osobowych. Nowa usługa nic nie zmienia jednak ukazuje, że każdy nasz ruch w sieci jest śledzony.

Według niepotwierdzonych informacji Google wdraża aplikację dla Androida i iOS-a, która miałaby wgląd do wszystkich aktywności na smartfonie i tablecie. Celem tego rozwiązania jest usprawnienie algorytmów reklamowych, dzięki czemu zwiększa się szansa oferowania reklam adekwatnych do zainteresowań użytkownika. Pojawia się w tym momencie pytanie czemu ktokolwiek miałby zgodzić się na dobrowolne śledzenie? Google w zamian ma oferować dodatkowe korzyści, do tej pory nie wiadomo jakie. Aplikacja Mobile Performance Meter jest dostępna w sklepie Google’a.

Facebook społecznie nieprzyjazny?

Sytuacja ochrony danych osobowych użytkowników nie wygląda lepiej w przypadku Facebooka, popularny serwis społecznościowy ustanowił w ustawieniach domyślnych polityki prywatności zdjęcie z nazwiskiem i fragmentem listy znajomych jako tak zwany profil publiczny, który trafia do Google’a. Większość danych zamieszczanych na profilu ma charakter prywatny, jednak domyślne ustawienia prywatności sprawiają, że wiele z tych informacji jest dostępnych dla wszystkich użytkowników. Zgodnie z polityką prywatności, którą de facto mało kto czyta, korporacja może przekazywać informacje z profilu firmom zewnętrznym, z którymi współpracuje –. chodzi głównie o reklamodawców i twórców aplikacji.

Model biznesowy zarówno Facebooka, jak i Google’a polega na zachęcaniu użytkowników do udostępniania jak największej liczby informacji. Dzięki temu zyskują oni dodatkowe funkcjonalności tych narzędzi, zaś technologiczni giganci mogą przekazać reklamodawcom bogatszy produkt –. profil behawioralny, który umożliwia agencjom marketingowym dopasować reklamy do zainteresowań korzystających z tych serwisów.

Źródło: bezpieczniejwsieci.org, SW, WP.PL

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)