Inwazja biedronek. Naukowiec ma sposób, żeby się nie powtórzyła
Biedronka azjatycka szturmuje polskie mieszkania. Jak się jej pozbyć? Naukowiec podkreśla, że owady muszą mieć stworzone warunki do życia w mieście. Wtedy dadzą nam spokój.
Biedronki azjatyckie są prawdziwą bolączką października. Owady wlatują do domów, mają nieprzyjemny zapach, a ich ugryzienia zagrażają alergikom. Jak się ich pozbyć? Wprawdzie są domowe sposoby, ale to nie rozwiąże problemu na zawsze. Potrzebujemy bardziej "systemowych" rozwiązań.
Propozycję ma entomolog prof. Stanisław Czachorowski.
- Skoro budujemy hotele dla owadów z myślą o owadach zapylających, możemy również wieszać specjalne domki dla biedronek na wzór domków dla motyli - apeluje w rozmowie z portalem "Nauka w Polsce".
Wcześniej owady chowały się np. na strychach. Dziś te są pozamykane, więc biedronki szukają innego schronienia. Wybierają wysokie bloki, bo jak zauważa naukowiec, te przypominają im… skały.
Stworzenie bardziej naturalnych warunków do życia w mieście mogłoby sprawić, że biedronki przestałyby nas irytować. Profesor podkreśla, że sami ludzie zmuszają je do poszukiwania lepszego schronienia.
Prawdziwą "plagą" jest według entomologa grabienie liści w parkach. Dla owadów to idealne naturalne miejsce na nocleg.
- Dlatego musimy stworzyć owadom siedliska w parkach, w starych próchniejących drzewach, w szyszkach i liściach - apeluje.
Biedronki azjatyckie mogą być niebezpieczne
Owady wytwarzają dwa alergeny. Dlatego też, ich hemolimfa może doprowadzić do reakcji alergicznej u człowieka. W miejscu ugryzienia pojawia się pieczenie i swędzenie, a w skrajnych przypadkach ugryzienie biedronki azjatyckiej może doprowadzić do poważnych problemów z oddychaniem.