Internetowy apel o pojednanie polsko-rosyjskie
Umieszczony w internecie apel o pojednanie polsko-rosyjskie do obywateli
Federacji Rosyjskiej to, według inicjatora wystosowania apelu, Bartłomieja Sienkiewicza, "możliwość wyrażenia wdzięczności przez zwykłych ludzi" za pomoc udzieloną Polakom po sobotniej katastrofie.
Apel jest wspólną inicjatywą "Tygodnika Powszechnego", portalu Onet.pl, dwumiesięcznika "Nowa Europa Wschodnia" i Fundacji Badań Europejskich "Sarmacja" w Krakowie. Można się pod nim podpisać na Onecie i na stronie "Tygodnika Powszechnego".
"My, obywatele Polski, która przez ostatnie siedemdziesiąt lat wciąż nie pogodziła się z utratą swoich najlepszych synów zamordowanych w lesie katyńskim, zwracamy się do obywateli Federacji Rosyjskiej z podziękowaniami i apelem o pojednanie" - napisano w apelu.
"Jesteśmy pod wrażeniem pomocy i solidarności, jakich doświadczamy od państwa rosyjskiego, a także zwykłych mieszkańców Rosji, w tragicznych dla nas okolicznościach (...) Przeżywając dzisiejszą tragedię widzimy, że nie jesteśmy sami, tak jak to było siedemdziesiąt lat temu. Są z nami, łącząc się we współczuciu i powszechnie zrozumiałym języku gestów i pomocy, władze i obywatele Rosji - państwa, które jest prawnym sukcesorem ZSRR" - czytamy.
Apel pojawił się w internecie we wtorek i do soboty będzie się można pod nim podpisywać. Do tej pory swój podpis złożyło pod nim ponad ok. 2. tys. internautów.
Zdecydowana większość wpisów internautów to podziękowania dla Rosjan za udzieloną Polakom pomoc po sobotniej katastrofie, zdarzają się jednak również sceptyczne wpisy, np. "Pojednanie będzie, ale na krótko", "Na pojednanie za wcześnie".
Jak powiedział PAP w środę Bartłomiej Sienkiewicz z Fundacji "Sarmacja", pod apelem na razie nie podpisał się oficjalnie nikt ze znanych osobistości lub vipów. "Doświadczamy życzliwości zwykłych ludzi, dlatego ten apel został pomyślany jako możliwość wyrażenia im wdzięczności przez zwykłych ludzi" - wyjaśnił Sienkiewicz.
We wtorek treść apelu została odczytana na antenie TVN24 przez Daniela Olbrychskiego.