"Internet w walizce" pomoże w walce z niejedną dyktaturą
Zdążyliśmy się już przekonać o tym, że Facebook i Twitter potrafią być bardzo pomocne w obalaniu reżimów w krajach dyktatorskich. Co jednak zrobić, gdy nie sposób jest ominąć cenzurę miejscowych sieci telekomunikacyjnych lub kompletny brak połączenia z internetem znany z ostatnich wydarzeń z Egiptu oraz Syrii?
Rząd USA pracuje obecnie nad systemem alternatywnego internetu i telefonii komórkowej, który pomoże opozycji i jej zwolennikom mieszkającym w rządzonych twardą ręką krajach w komunikowaniu się z bardziej cywilizowanym światem. Nieoficjalnie został on nazwany "Internetem w walizce".
Zestaw urządzeń, w skład którego wchodzą między innymi: laptop, bezprzewodowe anteny, okablowanie i dyski do przekazywania programów do kolejnych komputerów oraz szyfrowania przekazów, został wyceniony na dwa miliony dolarów i stanowi jeden z wielu projektów rozwijanych obecnie przez administrację Obamy.
Innym sposobem na walkę z zamordyzmem jest warta 5. milionów dolarów i cały czas rozwijana sieć telefonii komórkowej, którą Amerykanie chcą uruchomić w Afganistanie. To dzięki niej łączność w kraju gazem i narkotykami płynącym nie będzie zależna od widzimisię Talibów, lecz Wuja Sama.