IFPI: branża muzyczna przyćmiona piractwem
19.01.2009 10:00, aktual.: 19.01.2009 10:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Międzynarodowa Federacja Przemysłu Fonograficznego opublikowała kolejne wydanie raportu analizującego stan branży fonograficznej. W zestawieniu "Digital Music Report 2009" znalazły się m.in. informacje dotyczące ewolucji rynku cyfrowej muzyki, jak również dane statystyczne dotyczące skali piractwa fonograficznego. Wg ekspertów IFPI w 2008 r. z Internetu pobrano ponad 40 miliardów nielicencjonowanych kopii plików muzycznych.
W raporcie czytamy m.in., że w ubiegłym roku wzrosła liczba legalnie nabytych za pośrednictwem Sieci utworów - plików takich pobrano z muzycznych e-sklepów ok. 1,4 mld. co stanowi 24-procentowy wzrost w porównaniu z rokiem 2007. Liczba kompletnych albumów sprzedanych online wzrosła w jeszcze większym stopniu, bo o 36 procent. Odnotowano również podobną dynamikę wzrostu wpływów ze sprzedaży muzyki cyfrowej - były one w ubiegłym roku o 25 procent wyższe niż w 2007 r. i wyniosły łącznie ok. 3,7 mld. dolarów. Warto zauważyć, że trend wzrostowy utrzymał się już szósty rok z rzędu.
Federacja zwraca uwagę na fakt ukształtowania się nowego modelu sprzedaży, opartego na muzycznych serwisach subskrypcyjnych bądź serwisach społecznościowych. W 2008 r. pojawiły się takie usługi jak Nokia Comes With Music, Sony Ericsson PlayNow czy też MySpace Music. Branża fonograficzna zmienia siebie i swój model biznesowy. Wytwórnie płytowe zmieniły całościowe podejście do prowadzenia działalności, zmodyfikowały działania i odpowiedziały na dramatyczną transformację sposobu, w jaki muzyka jest dystrybuowana i rozpowszechniana" - przekonuje John Kennedy, prezes IFPI, na łamach raportu.
Piractwo trzyma się mocno
Zdaniem autorów raportu powyższe dane nie zmieniają faktu, że przemysł fonograficzny jest przytłoczony skalą piractwa - autoryzowane kopie utworów stanowiły w ubiegłym roku jedynie 5 % wszystkich nagrań pobranych z Internetu. Pozostała część, czyli jak szacuje IFPI - 40 mld. plików - pochodziła z nielicencjonowanych źródeł. Jak twierdzi IFPI, w niektórych krajach przełożyło się to na mniejszą liczbę premierowych wydawnictw płytowych oraz na osłabienie promocji młodych artystów, rozpoczynających karierę w show-biznesie. Federacja utrzymuje, że kluczem do rozwiązania problemu piractwa pozostaje współpraca dostawców usług internetowych z branżą fonograficzną, np. proponowane przez władze Francji wprowadzenie zasady "trzech ostrzeżeń", zgodnie z którą piraci byliby odcinani od Internetu (przypomnijmy, że metody te zostały skrytykowane i odrzucone przez Parlament Europejski).
Zdaniem organizacji może to jednak być sposób bardzo skuteczny - autorzy raportu przytaczają szacunki, z których wynika, że groźba odcięcia od Sieci przyniosłaby oczekiwany rezultat, tj. zaprzestanie pobierania plików, w wypadku 72 procent internautów brytyjskich.
Za jedną z najbardziej dotkliwych form piractwa IFPI uznaje udostępnianie kopii utworów i albumów przed ich oficjalną rynkową premierą. Kopie takie "wyciekają" na kilka lub kilkanaście dni (a czasem jeszcze wcześniej) przed pojawieniem się oryginalnych nośników na sklepowych półkach, osłabiając tym samym ich sprzedaż w "szczytowym momencie zainteresowania klientów", czyli w chwili premiery.
Więcej informacji: IFPI - http://www.ifpi.org.
Pełna wersja raportu - http://www.ifpi.org/content/library/dmr2009.pdf dostępna jest w formacie PDF na stronie Federacji ( dokument w j. angielskim ).