Hakerski atak, jakiego nie widział świat. Amerykański Bloomberg wskazuje na chińskie służby
Światem wstrząsnęła w czwartek wiadomość: największe globalne firmy, jak Apple i Amazon, mogły być podsłuchiwane przez Chińczyków - tak twierdzi Bloomberg. Mikroczip wielkości ziarnka ryżu miał dawać dostęp do baz danych i serwerów z najściślej pilnowanymi sekretami.
05.10.2018 | aktual.: 05.10.2018 13:57
- Atak opisywany przez Bloomberga może być najważniejszym ujawnionym przypadkiem wykrycia sprzętowego implantu w historii bezpieczeństwa IT – komentuje dla WP Tech Adam Haertle z Zaufanej Trzeciej Strony.
W jaki sposób Chińczykom udało się przeprowadzić tak duży atak? Nie chodziło tu o atak DDOS, wyłączający część światowego internetu jak w 2016 roku, czy też obejmujący prawie cały świat ataki ransomware, jak NotPetya i WannaCry z 2017, powodujące milionowe straty. Nie był to również typ ataku, który dał w 2014 dostęp północnokoreańskim (rzekomo) hakerom do wewnętrznej sieci Sony Pictures.
Atak opisywany przez Bloomberga osiągnął zupełnie nową skalę - przemysłową. Dzięki faktowi, że prawie cała światowa elektronika składana jest w Chinach lub na Tajwanie, atakującym udało się zainstalować na płytach głównych popularnej amerykańskiej firmy Supermicro mikroskopijne czipy, dające hakerom pełną kontrolę nad komputerem.
Mikroczip jest niezwykle mały i skutecznie imituje inne części na płycie głównej. Nawet wprawione oko fachowca mogłoby mieć problem, aby dostrzec, że ten element nie powinien się tam znajdować. Według raportu Bloomberga, amerykańskim służbom udało się ustalić, kto dokładnie stoi za tak wyrafinowaną akcją szpiegowską. Mają to być chińskie służby specjalne, a dokładnie specjalna jednostka hakerów sprzętowych Chińskiej Armii. Wojskowi agenci mieli szantażować i przekupywać dyrektorów fabryk, w których powstawały płyty główne do serwerów Supermicro, aby ci montowali w nich mikroszpiegów.
Proceder ten miał trwać na tyle długo, że doszukano się różnych modeli i wersji mikroczipów. Te, chociaż bardzo małe, mogły łączyć się z serwerami kontrolującymi (Command & Control) i odbierać dodatkowe instrukcje, a nawet aktualizacje.
Największymi ofiarami ataku są wg Bloomberga Apple i Amazon. To dwie najbogatsze firmy na świecie (Apple na pierwszym, a Amazon na drugim miejscu), ale atak dotknął nawet 30 innych amerykańskich firm. Potwierdziły to amerykańskie służby po tym, jak same włamały się na chińskie serwery kontrolujące mikroczipy.
Apple, Amazon i Supermicro od razu przystąpiły do odpierania ataków. Wszystkie trzy firmy stanowczo zaprzeczają, że na ich serwerach odkryto chińskie backdoory. Rzecznicy informują też, że nic nie wiedziały o rzekomym dochodzeniu prowadzonym przez FBI od 2015 roku, które zdaniem Bloomberga miało ujawnić hack. Przeciwko oświadczeniu Apple może świadczyć fakt przywoływany przez dziennikarzy Bloomberga, że firma usunęła ze swoich serwerowni wszystkie płyty główne Supermicro w 2016. Powodem miał być "nieokreślony incydent związany z bezpieczeństwem".
Rzeczniczka Amazona w Polsce na łamach serwisu Dobreprogramy.pl wypowiedziała się w tej sprawie:
- Zgodnie z oświadczeniem wielokrotnie przesyłanym do Bloomberg BusinessWeek na przestrzeni ostatnich miesięcy, nigdy nie wykryliśmy żadnych problemów związanych z modyfikowanym sprzętem, ani szpiegowskimi chipami w płytach głównych SuperMicro w systemach Elemental czy Amazon. Ponadto nie byliśmy zaangażowani w rządowe dochodzenie - napisała Więckowska.
Jeśli doniesienia Bloomberga się potwierdzą, będzie to oznaczać, że nie tyko firmy technologiczne i informatyczne były (a może jeszcze są?) kontrolowane przez chińskich szpiegów i hakerów. Okazało się, że z zainfekowanych serwerów mogły też korzystać CIA, Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych i Departament Obrony USA.
Eksperci z branży technologicznej spekulują, że służby amerykańskie mogły wiedzieć o zagrożeniu dużo wcześniej, jednak specjalnie nie informowały o nich dotkniętych firm, aby móc w pełni przeprowadzić dochodzenie. Gdyby wyszła na jaw informacja, że Amerykanie zwęszyli podstęp chińskich służb, ci mogliby pozamykać serwery i skutecznie odciąć się od całej sprawy.
Amazon oraz przede wszystkim Apple niechętnie dzielą się swoimi technologicznymi sekretami. Z tego powodu dojście do prawdy i dowiedzenie, na ile Bloomberg ma rację w swoim raporcie, może być niezwykle trudne. Informacja o tym, że bezpieczeństwo firm zostało tak poważnie naruszone mogłoby oznaczać dla nich poważne problemy finansowe (spadek wartości akcji, odpływ klientów), a dla Supermicro mogłoby to oznaczać wręcz wyrok śmierci. Chociaż przeciętnemu użytkownikowi firma jest mało znana, to jest jednym z głównych dostawców rozwiązań sprzętowych dla dużych firm informatycznych.
Atak opisywany przez Bloomberga może być największym wydarzeniem w świecie bezpieczeństwa IT w historii. Istną bombą atomową w cyberprzestrzeni, jednak eksperci zastrzegają, że doniesienia Bloomberga nadal nie zostały potwierdzone.
- Bloomberg nie przedstawił żadnych namacalnych dowodów, że faktycznie w takiej postaci do niego doszło - komentuje Adam Haertle z Zaufanej Trzeciej Strony. - Apple i Amazon, rzekome ofiary ataku, zdecydowanie zaprzeczyły, by wydarzenia opisywane przez Bloomberga w ogóle miały miejsce. Eksperci od wielu lat nie mają wątpliwości, że podobne ataki są możliwe i znajdują się w arsenale ofensywnych działań wywiadów krajów takich jak USA, Rosja, Chiny czy Izrael. Jest bardzo prawdopodobne, że do wydarzeń podobnych do opisywanych przez Bloomberga faktycznie doszło, jednak ich prawdziwych szczegółów możemy nigdy nie poznać.