Groźne, ciężkie i świetnie opancerzone - oto najlepsze czołgi na świecie
17.06.2016 | aktual.: 29.12.2016 08:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W historii oręża były takie czołgi, które przesądzały o sile całej kompanii pancernej. Groźne, ciężkie i świetnie opancerzone były zmorą innych, gorzej wyposażonych czołgów lub okopanej piechoty. Charakteryzowały się świetnymi rozwiązaniami technicznymi oraz specjalnymi właściwościami, które przydawały się na polu walki czyniąc je nie tylko niezwykle skutecznymi maszynami do zabijania, ale też legendarnymi pojazdami wojennymi.
W historii oręża były takie czołgi, które przesądzały o sile całej kompanii pancernej. Groźne, ciężkie i świetnie opancerzone były zmorą innych, gorzej wyposażonych czołgów lub okopanej piechoty. Charakteryzowały się świetnymi rozwiązaniami technicznymi oraz specjalnymi właściwościami, które przydawały się na polu walki, czyniąc je nie tylko niezwykle skutecznymi maszynami do zabijania, ale też legendarnymi pojazdami wojennymi.
Który był najszybszy? Który budził największy postrach? Jakimi działami dysponowały? Zobaczcie!
M-4 Sherman (US ARMY)
Pierwsze plany M-4 Sherman’a pojawiły się na początku lat 40. XX wieku, a pierwszy model z taśmy zszedł już w roku 1942. Na jednym tankowaniu ogromnego baku był w stanie przejechać nawet 160km, co było - jak na tamte czasy - całkiem sporym zasięgiem. Przy tym osiągał mało zawrotną prędkość około 38 km/h, jednak dzięki niezwykle mocnemu, 9-cylindrowemu silnikowi, był w stanie pokonywać wysokie wzniesienia oraz przeszkody w postaci minimalnych pagórków. Jazda w błocie również była mu niestraszna, natomiast sam pojazd dysponował głównym działem kalibru 75 milimetrów.
Grubość pancerza wynosiła 62 milimetry, co nie było zbyt wielkim osiągnięciem. Przez to czołg w ciasnych przesmykach stawał się dosyć łatwym celem - jeden pocisk był w stanie permanentnie uszkodzić pojazd. Ale na otwartych przestrzeniach był niezrównany. Niesamowita zwrotność, świetny zasięg oraz niezawodny silnik Forda warunkowały jego wysoką przydatność na polu bitwy. Przyczyniła się do tego prosta konstrukcja jednostki napędowej, ale nie tylko - sam czołg był kompletnie nieskomplikowany w budowie, dzięki czemu można było szybko produkować kolejne sztuki. W okresie wojny wyprodukowano aż 48 000 czołgów M-4 Sherman, co było zawrotną liczbą w tych czasach.
Merkava (Izrael)
Merkava to absolutny majstersztyk pod względem pancerza. Eksperci uważają, że do tego momentu nie udało się wyprodukować bardziej odpornego na pociski czołgu. Pokrywa ochronna należy do najlepszych w swojej klasie, ale nie jest niezniszczalna. Jednak w sytuacji, kiedy wróg zaskakuje jednostkę w niekorzystnej taktycznie pozycji, mocny pancerz może się okazać wybawieniem od większych kłopotów. Jednak gruby pancerz to również wada - pod względem mobilności Merkava mogłaby się sporo nauczyć od Shermana.
Jednostka napędowa czołgu to turbodoładowany silnik Diesla, który generuje moc 14,28 KM na tonę. Sam czołg jednak rozpędza się dosyć długo, głównie z powodu bardzo dużego ciężaru. Osiąga maksymalną prędkość około 55 km/h. Błyszczy natomiast jeśli chodzi o zasięg, który wynosi 500 km. To osiągnięto głównie dzięki zastosowaniu oszczędnego, aczkolwiek mocnego silnika wysokoprężnego.
Dzięki głównemu działu 120 milimetrów jest w stanie zagrozić podobnie opancerzonym jednostkom, a ponadto razić je celnym ogniem nawet na daleki dystans. Skomplikowana budowa czołgu jednak warunkuje trudności w jego produkcji. Na polu walki mogło się pojawić, co najwyżej, kilka takich jednostek.
T-54, T-55 (Związek Radziecki)
Legendarny czołg Armii Czerwonej to niezwykle groźna i skuteczna w tamtych czasach jednostka, która charakteryzowała się solidną mocą rażenia, połączoną z pewnym pancerzem i odpowiednią mobilnością. Radzieccy eksperci od uzbrojenia zdołali stworzyć świetny pod każdym względem czołg. Jak to bywało ze wschodnim uzbrojeniem - nie było przesadnie skomplikowane, wręcz toporne. To warunkowało dwie rzeczy - po pierwsze, czołg porównywano do Automatu Kałasznikowa w łatwości produkcji. Po drugie - wyglądał źle. Nie wywoływał strachu u wrogich jednostek i nie podnosił morale żołnierzy, którzy często skarżyli się, że w tych czołgach służyć nie lubią.
Wyprodukowane po raz pierwszy w 1948 roku modele, dysponowały silnikiem V-12 o mocy 14,44 KM na tonę. Na jednym tankowaniu potrafiły przebyć 250 mil - głównie dzięki oszczędności zastosowanej jednostki napędowej. Bardzo niska była jednak maksymalna prędkość pojazdu, wynosząca około 50 km/h. 203-milimetrowy pancerz skutecznie chronił przed ostrzałem standardową amunicją przeciwpancerną, jednak bardziej wyrafinowane naboje bez problemu penetrowały go i powodowały ogromne zniszczenia. Czołgi z tej serii miały jednak czym postraszyć - główne działo napędzała amunicja kalibru 100 milimetrów. Imponuje też liczba oddanych do użytku czołgów - było ich 95 000, ale wiele z nich nigdy nie wyjechało na pole walki, lecz stanowiło dumne eksponaty Stalina na paradach wojskowych.
Panzer IV (III Rzesza)
Po raz pierwszy wyprodukowany w 1937 roku, osiągał prędkość około 45 km/h przy zasięgu około 170 kilometrów. Silnik V12 od Maybacha generował nikłe, w porównaniu do dzisiejszych jednostek, 10,6 KM na tonę, a grubość pancerza wynosiła 50 milimetrów. Podstawowe, główne uzbrojenie obejmowało działo kalibru 75 milimetra. Na papierze Panzer IV nie wygląda wcale okazale, ale stał się szybko jednym z głównych elementów tzw. blitzkriegu (wojny błyskawicznej), taktyki Hitlera, która pozwoliła mu na zajęcie sporej części Europy.
W swoich czasach Panzer był najbardziej zaawansowanym czołgiem na świecie, który nie tylko zapewniał świetną ochronę przed pociskami wroga, ale również pozwalał na niszczenie dobrze ufortyfikowanych jednostek. Majestat Panzera powodował również nierzadko, że zaatakowani nim żołnierze szybko się poddawali, nijak nie mogąc się ochronić przed celnym i mocnym ogniem. Brakowało wtedy również broni przeciwpancernej, która mogła zniszczyć gruby pancerz.
Skomplikowany silnik benzynowy V12 od Maybacha był jednak skompliowany, jeśli chodzi o konstrukcję. Również niemiecka precyzja spowodowała, że był to bardzo skomplikowany i trudny w produkcji czołg, co przełożyło się na niską liczbę wyprodukowanych egzemplarzy.
Centurion (Wielka Brytania)
Wyprodukowany po raz pierwszy pod koniec II wojny światowej osiągał niezbyt zawrotną prędkość około 40 km/h. Nie wyróżniał się również dużym zasięgiem - na jednym tankowaniu przebywał niecałe 200 km. Nie mógł również pochwalić się mocą, benzynowy silnik V12 Meteor generował jedynie 12,54 KM na tonę. Za to pancerz w końcowej fazie wojny miał najlepszy ze wszystkich jednostek.
Specjalnie modelowany pancerz zapewniał najlepszą ochronę tam gdzie trzeba. W innych miejscach był śmiesznie cienki, ale dzięki nowatorskiemu podejściu do rozkładu sił działających na pokrywę, inżynierowie mogli pozwolić sobie na odrobinę ekstrawagancji i ująć go nieco tam, gdzie był mniej potrzebny. W najcieńszym miejscu mierzył 17 milimetrów, a w najgrubszym aż 152. Centurion był w stanie się nie tylko zaciekle bronić, ale również skutecznie atakować, dzięki działu kalibru 105 milimetrów.
Średnia zwrotność pojazdu przy okazji mocarnego działa i, niespotykanej ówcześnie, odporności na zniszczenia spowodowały, że Centurion na stałe zapisał się w historii uzbrojenia, jako świetny uczestnik kampanii pancernych. Mimo skomplikowanego pancerza, był zadziwiająco prosty w produkcji, jednak niekoniecznie przydał się na polu walki. W tym samym roku wojna się skończyła i częściej kurzył się podczas okupacji Niemiec, niż wykonywał operacje bojowe.
Jakub Szczęsny / słk