Francja. Stworzył latającą deskorolkę. Teraz ma pomysł na latający samochód
Franky Zapata na latającej deskorolce zrobił show podczas francuskiego święta narodowego. Okazuje się, że pomysł może trafić do armii - w nieco zmodyfikowanej formie. Wizje twórców science-fiction w końcu się spełnią?
22.07.2019 15:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Flyboard to prywatny projekt francuskiego wynalazcy i sportowca Frankiego Zapaty. To napędzana silnikami odrzutowymi "deska", która pozwala rozwijać prędkość ponad 140 km/h. Jest sterowana przez samego "pasażera" za pomocą pojedynczego pilota. To właśnie na tym urządzeniu Zapata zademonstrował swoją wizję "żołnierza przyszłości".
Bolesław Breczko z WP Tech zwracał uwagę na to, że w zwykłym wojsku Flyboard będzie miał minimalne zastosowanie. Okazuje się, że Zapata zdaje sobie z ograniczeń sprawę.
Francuski wynalzca pracuje nad czymś w rodzaju latającego samochodu - informuje RMF24.pl. Podobnie jak Flyboard pojazd miałby rozpędzić się do 200 km/h. Największa różnica jest jednak taka, że maszyna zostanie wyposażona w coś, co pozwoli nią łatwiej i wygodniej sterować. Póki co latająca deskorolka kontrolowana jest przez samego "pasażera" za pomocą pojedynczego pilota.
Na razie nie wiemy, jak może wyglądać "latający samochód" według Zapaty. To jednak dobra okazja, by przypomnieć, dlaczego znane z filmów, gier czy komiksów pojazdy nie stały się naszą rzeczywistością. W końcu jeszcze kilkanaście lat temu nie wyobrażaliśmy sobie niedalekiej przyszłości bez latających samochodów. Tymczasem XXI wiek się rozkręca, a takich pojazdów na horyzoncie wciąż nie widać.
Chociaż latające samochody od zawsze rozpalały wyobraźnię, to w praktyce byłoby to bardzo nieekonomiczne, niebezpieczne i po prostu bezsensowne rozwiązanie.
- Zostaliśmy raczej oczarowani wizjami z filmów, gdzie powietrznymi autostradami mkną setki maszyn, ruch jest płynny i elegancki. Jednak nikt w filmach nie przedstawia karambolu na takiej autostradzie, a to mogłoby pokazać faktyczne wady tego rozwiązania. Dziś cierpimy stojąc na ziemi w korkach, marzymy więc by wznieść się ponad ten korek i szybko dolecieć do celu. Ale, ale! Nie wznosimy się sami! Wznosi się cały korek. To już nie taka kusząca wizja - zauważał w rozmowie z WP Tech Piotr Stanisławski z portalu crazynauka.pl.
Co nie oznacza, że prób wskrzeszenia idei latających samochodów nie ma. I mowa tu nie tylko o pomyśle Zapaty. Uber zaprezentował podniebne taksówki, a pierwsze loty mają odbyć się już w 2020 roku. Nawet jeśli koncepcję uda się zrealizować, to raczej nie grożą nam sceny znane z chociażby "Piątego elementu". Takie kursy mają być drogie, więc zapewne z lotów cieszyć będą się jedynie nieliczni. A konkretnie ci z najbardziej wypchanymi portfelami.