Leżał pod drzwiami szopy. Okazał się "prezentem z kosmosu"

Leżał pod drzwiami szopy. Okazał się "prezentem z kosmosu"

Meteoryt przez lata służył jako ogranicznik drzwi.
Meteoryt przez lata służył jako ogranicznik drzwi.
Źródło zdjęć: © Central Michigan University
Mateusz Tomczak
16.08.2023 14:38, aktualizacja: 16.08.2023 21:50

Pewien mężczyzna ze stanu Michigan przez wiele lat skrywał na swojej farmie prawdziwy skarb. Co więcej, znalazł dla niego wyjątkowo nietypowe zastosowanie. Badacze z Central Michigan University (CMU) twierdzą, że nigdy nie mieli do czynienia z podobną historią.

Cenna skała przeleżała na lokalnej farmie przez kilka dziesięcioleci, zanim została zbadana przez społeczność naukową. To ważący ok. 10 kg "prezent z kosmosu". Fragment meteorytu został nazwany Edmore. Jest żelazno-niklową pozostałością nieznanego ciała niebieskiego, w składzie której doszukano się też znacznych ilości niklu. Badania wykazały, że stanowi on ok.12 proc. całości.

- Od razu mogłam powiedzieć, że to coś wyjątkowego. To najcenniejszy okaz, jaki kiedykolwiek posiadałem w moim życiu, zarówno z punktu widzenia finansowego, jak i naukowego - powiedziała Mona Sirbescu, geolog z CMU, po zbadaniu obiektu.

Wartość tego kawałka meteorytu oszacowano na 75 tys. dolarów. Mężczyzna przez lata niemal codziennie miał z nim do czynienia. Badacze z CMU twierdzą, że kamień służył jako.. ogranicznik drzwi do szopy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Fragment meteorytu jako ogranicznik drzwi

Zaskakujący jest nie tylko sposób wykorzystania tego fragmentu meteorytu, ale cała jego historia. Właściciel farmy, David Mazurek, odkupił ją w 1988 r. od wcześniejszego posiadacza już z drogocennym przedmiotem "na stanie". Co ciekawe, poprzedni właściciel wiedział, że to coś więcej niż zwykły kamień.

W 1930 r. były właściciel farmy ze swoim ojcem mieli być świadkami, jak meteoryt spadł w nocy na ich posiadłość "robiąc przy tym hałas". Następnego dani rano znaleźli krater pozostawiony przez obiekt z kosmosu i wykopali go. David Mazurek podczas transakcji usłyszał, że skoro meteoryt jest częścią posiadłości, będzie należał do niego.

Dopiero po ponad 30 latach mężczyzna zdecydował się poprosić naukowców o zbadanie cennego obiektu, który przez ten czas służył mu jako ogranicznik drzwi. Ostatecznie sprzedał go do planetarium, zobowiązując się do przekazania 10 proc. zysków CMU za zidentyfikowanie prawdziwej wartości skały.

Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)