Facebook był wykorzystany do ludobójstwa. Teraz nie chce udostępnić dowodów w tej sprawie

Facebook odmówił przekazania Gambii dowodów ludobójstwa ludu Rohingya w Mjanmie w 2017 roku. Platforma internetowa była szeroko wykorzystywana do wzniecania aktów agresji i ich organizacji.

Mark Zuckeberg podczas przesłuchania przed komisją ds monopolu
Mark Zuckeberg podczas przesłuchania przed komisją ds monopolu
Źródło zdjęć: © Getty Images | Pool
Bolesław Breczko

24.08.2020 17:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na początek warto wyjaśnić sprawę udziału Facebooka w trakcie ludobójstwa Mjanmie (dawnej Birmie) w 2017 roku, bo nie była ona powszechnie komentowana w Polsce.

Ludobójstwo w Mjanmie i rola Facebooka

Pod koniec 2016 i przez większość 2017 roku władze Mjanmy podjęły zbrojne działania przeciwko muzułmańskiej grupie etnicznej Rohingya zamieszkującej ten kraj. W ciągu kilkunastu miesięcy siły rządowe dopuściły się mordów, podpaleń, gwałtów i zabójstw noworodków. W rezultacie blisko milion osób uciekło z Mjanmy do sąsiednich krajów, co był największą migracją ludności w tym regionie od czasu wojny wietnamskiej.

Specjalnie powołany zespół ONZ zbadał wykorzystanie Facebooka podczas ludobójstwa w Mjanmie. Z powstałego raportu można się dowiedzieć, że portal społecznościowy odegrał znacząca rolę w podsycaniu nienawiści i organizowaniu ataków na ludność Rohingya. Sprawę pogorszył fakt, że w tym czasie Facebook miał w Mjanmnie 7,6 mln aktywnych użytkowników, a tylko czterech moderatorów mówiących w języku birmańskim.

Ostatecznie Facebook usunął setki kont i stron, które nawoływały do nienawiści i mordów (w tym dowódcy sił zbrojnych), ale jak sam przyznał, działania administratorów portalu były "zbyt wolne".

Gambia pozywa Mjanmę

W 2019 roku Gambia pozwała Mjanmę w związku z ludobójstwem na ludności Rohingya przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości ONZ. Chociaż ten mały, afrykański kraj nie był w żaden sposób stroną wydarzeń z lat 2016/2017, to ma do tego prawo. Takie prawo ma każdy kraj, który podpisał konwencję ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa, która została uchwalona w 1948.

Gambia pozywa Facebooka

W związku z "udziałem Facebooka" w ludobójstwie w Mjanmie Gambia wystąpiła do amerykańskiego sądu w Waszyngtonie z wnioskiem o udostępnienie przez portal danych i wiadomości (przede wszystkim członków sił zbrojnych), które mogą pomóc pociągnąć władze Mjanmy do odpowiedzialności. Gambia oczekuje też przekazania przez Facebooka dokumentów dotyczących wewnętrznego dochodzenia w tej sprawie.

Facebook odmawia

Facebook odmówił udostępnienia danych, twierdząc, że Gambia domaga się przekazania "nadzwyczajnie dużej" ilości danych - pisze magazyn Time. Dodatkowo przedstawiciele Facebooka sprzeciwili się zakresowi czasowemu żądania Gambii, która oczekuje przekazania danych od 2012 roku. To wszystko ma sprawiać, że spełnienia żądania ma być dla Facebooka "wyjątkowo uciążliwe i czasochłonne".

Przypomnijmy, że mówi to firma, dla której przetwarzane ogromnych ilości danych to podstawowy mechanizm działalności. Odmawiając żądaniu Gambii, Facebook powołuje się też na ustawę o prywatności, która w założeniu ma chronić prywatności obywateli, a nie korporacji.

Gambia nie daje za wygraną

"Publicznie Facebook przyznał, że zrobił za mało i za późno, aby przeciwdziałać wykorzystaniu platformy do podsycania nienawiści" - pisze Gambia w odpowiedzi na odmowę Facebooka. "Teraz, gdy pojawiła się możliwość zadośćuczynienia, Facebook mówi, że ma związane ręce, a działanie uniemożliwia mu ustawa".

18 sierpnia 2020 afrykański kraj ponownie zwrócił się do sądu w Waszyngtonie o zmuszenie Facebooka do przekazania danych. Argumentuje, że amerykańska ustawa o prywatności nie tylko nie chroni korporacji, ale też nie obowiązuje w przypadku osób łamiących regulamin Facebooka. A nawoływanie do mordów na tle etnicznym jest na Facebooku zabronione.

Komentarze (22)