Epidemia koronawirusa. To jeszcze nie pandemia, ale jest coraz bliżej
Chociaż zagrożenie pandemią koronawirusa SARS-CoV-2 jest coraz wyższe, to póki co możemy mówić jedynie o epidemii. Nie są to terminy, które można stosować wymiennie.
10.03.2020 11:57
O epidemii mówi się, gdy na określonym obszarze zaczyna dochodzić do większej niż zwykle liczby zachorowań na daną chorobę. W Polsce regularnie występuje epidemia grypy, gdy w okresie zimowym rośnie liczba chorych. Dziś możemy mówić o epidemii choroby COVID-19 wywoływanej przez koronawirusa SARS-CoV-2 w Chinach.
Termin pandemia ma zastosowanie, gdy w kilku miejscach na świecie (i na różnych kontynentach) pojawiają się ogniska epidemiologiczne danej choroby i utrzymują się samoczynnie, czyli bez stałego dopływu chorych z oryginalnego miejsca epidemii. Według Światowej Organizacji Zdrowia nie zaistniały jeszcze warunki dające podstawy do ogłoszenia pandemii COVID-19, a przypadki choroby w innych krajach niż Chiny to tzw. przypadki "zawleczone" spowodowane podróżami.
Eksperci oceniają, że wstrzemięźliwość WHO do ogłoszenia pandemii wynikają z obaw przed paniką.
- To jedynie kwestia semantyki - powiedział w wywiadzie dla qz.com lekarz chorób zakaźnych Juan Dumois ze szpitala Johna Hopkinsa. - nazwanie obecnego problemu pandemią nie zmieni zaleceń prewencyjnych Światowej Organizacji Zdrowia.
Jednak już sam dyrektor zarządzający WHO powiedział, że przy obecnym stanie rozprzestrzeniania się koronawirusa, sytuacja, w której stanie się on pandemią jest już bardzo bliska. Tedros Adhanom Ghebreyesus dodał też, że jeśli do tego dojdzie, to będzie to pierwszy w historii przypadek kontrolowanej pandemii.
W obliczu tego zagrożenia warto uświadomić sobie, czym są odpowiednie środki bezpieczeństwa, a czym objawy nieuzasadnionej paniki. Środkami bezpieczeństwa są: częste mycie rąk, unikanie zgromadzeń, higiena kaszlu i kichania, czyli zasłanianie ust chusteczką lub łokciem, tak aby kropelki śliny nie zostały na dłoni. Objawem paniki jest natomiast wykupowanie zapasów maseczek, co powoduje, że są one trudno dostępne dla personelu medycznego, który faktycznie ich potrzebuje.