Dziś Światowy Dzień Emoji. Najmniej potrzebne święto w historii

Lista niezrozumiałych świąt jest całkiem długa, ale mogę się założyć, że najbardziej bezsensowne obchody przypadają na 17 lipca. Czyli na Światowy Dzień Emoji.

Dziś Światowy Dzień Emoji. Najmniej potrzebne święto w historii
Źródło zdjęć: © WP.PL
Adam Bednarek

Z pozoru nawet te najmniej logiczne święta mają jakiś sen. W Dzień Pizzy możemy zamówić jedną, wszak mało kto je włoski przysmak codziennie, więc jest to jakieś wydarzenie. A do tego można skorzystać z promocji. Dzień Bez Telefonu? Moim zdaniem w dzisiejszych czasach to nieporozumienie, ale mogę się zgodzić, że zmusza do zastanowienia, czy nie jesteśmy uzależnieni od smartfonu. I do zmieniania nawyków, jak w przypadku Grzegorza Burtana z WP Tech. Godzina dla Ziemi, dzień bez papierosa czy bez samochodu - może i nie jest to działanie długoterminowe, ale zwraca uwagę na jakiś problem.

A Światowy Dzień Emoji?

Zastanowiłem się, jak może wyglądać świętowanie Dnia Emoji. Zacząć trzeba od wysłania dwa razy większej liczby ikonek do znajomego. Będąc w sklepie należy wybrać żelki, na opakowaniu których znalazły się emoji.

Obraz
© wykop

Zamiast tradycyjnych kosmetyków wybiera się te, na których zamieszczono roześmiane ikonki. Jadąc na wakacje bierzemy walizkę z emoji, a w trakcie podróży układamy puzzle z emoji. Jeśli jednak zostajecie w domu, to rezygnujecie z serialowych planów i dzisiaj odpalacie tylko jeden możliwy film:

Naprawdę ktoś wyobraża sobie, że tak właśnie przebiegać będzie jego dzień, bo akurat wypadł Dzień Emoji? To, że wymieniłem zaledwie parę produktów, na których zamieszczono emoji, to dobitny dowód na to, że o emoji nie trzeba nam przypominać - są wszędzie. Są tak powszechne, że stały się bohaterami filmu. Więc tak, wiemy, że są ważne i obecne w naszym życiu.

Po co nam Światowy Dzień Emoji?

A może w tym wszystkim chodzi właśnie o coś zupełnie odwrotnego - o opamiętanie? O pisanie tak, by druga osoba zrozumiała żart bez śmiesznej buźki i zasmuciła się nawet wtedy, gdy zabraknie wirtualnych, animowanych łez.

W takim razie i tak to święto nie ma sensu, bo to obrażanie się na rzeczywistość. Emoji towarzyszy nam cały czas i wzbogaca komunikację. Na ciekawą rzecz już dawno temu zwrócił uwagę Łukasz Michalik na łamach Gadżetomanii:

"W praktyce jesteśmy zatem świadkami – i przynajmniej część z nas – użytkownikami nowego języka. To, o co pod koniec XIX wieku postulował Ludwik Zamenhof, tworząc uniwersalny, międzynarodowy język esperanto, staje się faktem za sprawą pisma obrazkowego".

“Do niektórych wyrażeń po prostu lepiej pasują obrazki niż tekst. Emoji stają się żartem zrozumiałym tylko dla zainteresowanych, wchodzą do slangu, stają się częścią memów. Ulegają płynnym zmianom – tak samo jak język” - mówi z kolei Jennifer Daniel, która zajmuje się projektowaniem dla Google.

Odrzucanie emoji, nawet na jeden dzień, to zawracanie kijem Wisły.

O absurdalności święta najlepiej świadczy fakt, że datę 17 lipca wybrano tylko dlatego, że wskazała ją ikonka… kalendarza w iOS. To nawet zabawne, ale czemu nikt nie zadał sobie trudu uczczenia np. twórcy emoji? Albo daty wysłania pierwszej uśmiechniętej buźki? To święto stworzone zostało tak na siłę, że nikomu nie chciało się nawet wymyślać ciekawego i interesującego terminu, więc wzięto ją, a jakże, z emoji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)