Dyskonty ratują płyty CD. Kupimy disco polo i Bowiego

Płyty CD mają obecnie nieprawdopodobnie silną konkurencję - z jednej strony internet, z drugiej powracające, “kultowe” nośniki, takie jak winyle i kasety. Jednak krążki wcale nie muszą przegrać, bo pomocną rękę wyciągają… dyskonty.

Dyskonty ratują płyty CD. Kupimy disco polo i Bowiego
Źródło zdjęć: © Lidl
Adam Bednarek

Od dawna wielu artystów powtarza, że płyty CD wydaje się już tylko po to, by zachęcić ludzi do przyjścia na koncert - bo na pewno nie można na nich zarobić. Poza nielicznymi wyjątkami (jak np. ostatnia płyta rapera “Ostrego”, którą w 2016 roku kupiło ponad sto tysięcy Polaków), “złota płyta” nie jest w Polsce żadnym wyznacznikiem. Wystarczy kilka tysięcy egzemplarzy, by móc pochwalić się tym już niezbyt prestiżowym odznaczeniem. Płyta CD walczyć musi nie tylko ze streamingiem czy internetową dystrybucją, ale i powracającymi nośnikami - czarne płyty i kasety są przy tym lepszą inwestycją, bo prezentują się lepiej jako gadżet. CD spowszechniało, winyle i kasety wyglądają ładniej, a przy tym brzmią inaczej.

To jednak nie oznacza, że CD umrze. Tym bardziej że dostęp do płyt zapewniają popularne dyskonty - Lidl i Biedronka.

Muzyczna ofensywa tych sklepów to nie tylko gramofony i winyle. Od 6 marca w Lidlu znajdziemy płytę “The Best of Zenon Martyniuk” - to premiera tego albumu. Za składankę z takimi hitami jak “Przez twe oczy zielone” trzeba będzie zapłacić 19,99 zł. W ofercie znajdą się też inne składanki - w sumie 18 krążków po 9,99 zł każdy.

Branża disco polo jako jedna z pierwszych “wyczuła” koniec tradycyjnej dystrybucji i moc internetu. Ciekawie więc wygląda powrót do masowej, ogólnodostępnej sprzedaży. W internecie teledyski oglądane są przez miliony Polaków. Czy to przełoży się na kupno płyt CD? Zobaczymy. Niekoniecznie tak musi być. Internet zapewnia anonimowość - choć w sieci Polacy uwielbiają słuchać tej muzyki, to niekoniecznie lubią się tym chwalić. Mimo że teledyski mają rekordowe liczby wyświetleń, to fanpage gwiazd disco polo wyglądają pod tym względem słabo.

O płytach CD pamięta też Biedronka. Co jakiś czas za około 20 zł można kupić płyty polskich i zagranicznych wykonawców. Jest sporo albumów pop, ale nie brakuje też klasyki czy bardziej ambitnych artystów. Na przykład ostatnio na sklepowych półkach pojawiły się albumy Davida Bowiego, w tym jego najnowsza, niejako pożegnalna płyta. Wprawdzie nie jest to może nowość pierwszej świeżości, ale 20 zł za album artysty tej rangi to bardzo atrakcyjna cena. W sam raz dla tych, którzy na co dzień słuchają muzyki na portalach typu Spotify, ale ze względu na cenę mogą kupić też CD.

W przypadku książek taka taktyka - czyli niskie ceny za ciekawe wydawnictwa - w Biedronce się przyjęła. Choć polskie czytelnictwo kuleje, to w ciągu ostatnich pięciu lat Polacy kupili w Biedronce aż 35 mln książek, o czym informowała “Rzeczpospolita”.

Pojawienie się płyt CD w Biedronce i Lidlu może oznaczać, że ten lekko lekceważony nośnik dostanie drugie życie. Niskie ceny powodują, że można za niewielkie pieniądze uzbierać przyjemną kolekcję - a to dobry wstęp, by kupować płyty dalej. Należy też pamiętać, że Biedronki i Lidle znajdują się również w mniejszych miejscowościach, gdzie nie ma sklepów muzycznych. To może być dla wielu sygnał, że płyty CD wcale nie umarły i wciąż warto je kupować.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (260)