Dlaczego nigdy nie widzieliśmy kosmitów? Naukowcy twierdzą, że znajdą powód
Według ostatnich badań, tzw. "superziemie" mają zdecydowanie większe szanse bycia zamieszkanymi, niż planety większości naszej Ziemi. Jednak kolejne badanie pokazuje problem, z jakim mogą wiązać się cywilizacje żyjące ewentualnie żyjące na takich gigantach.
25.04.2018 16:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Superziemie" to planety przypominające naszą, jednak rozmiarami są o wiele większe. Ostatnie badanie opisywane przez Michaela Hippke pokazuje, jak trudno byłoby zbadać kosmos cywilizacjom, które by je zamieszkiwały. Aby uruchomić projekt równoważny z naszą misją księżycową Apollo, rakieta na takiej planecie musiałaby mieć około 440 tysięcy ton, ze względu na ilość paliwa niezbędnego do opuszczenia orbity. Podobną masę ma Wielka Piramida w Gizie.
Cywilizacje takie jak ta, miałyby problem nie tylko z eksploracją kosmosu, ale z podstawowym wykorzystaniem jego możliwości. Komunikacja satelitarna nie miałaby racji bytu, tak jak kosmiczne teleskopy. Prędkość ucieczki byłaby 2,4 raza większa od ziemskiej. Tak byłoby dokładnie w przypadku planety Kepler-20b, która leży około 950 lat świetlnych od Ziemi.
"Superziemie", będące gigantami posiadają ogromną masę. Za tym idzie znacznie silniejsze przyciąganie grawitacyjne. Tym samym jednak planety te mogą pomieścić gęstszą atmosferę, co prowadzi do lepszej ochrony przed promieniowaniem kosmicznym.
Oczywiście, nie oznacza to, że cywilizacja rozwinięta na superziemi nie mogłaby polecieć w kosmos. Byłoby to o wiele trudniejsze w realizacji i bardzo kosztowne, a w efekcie nieopłacalne, o ile nie posiadaliby jakiejś niesamowitej technologii, o której nawet nie śniliśmy.
Z drugiej strony niekoniecznie musiałoby to oznaczać tworzenie mocnych napędów. Bardziej prawdopodobnym wyzwaniem byłoby stworzenie lekkiego paliwa. Waga paliw, która wynosi w kosmos konwencjonalne rakiety jest zbyt duża, co powoduje, że całe rakiety są ciężkie i wymagają jeszcze więcej paliwa, i tak dalej, niczym w błędnym kole.
Według wyliczeń naukowców, rakieta pokroju ziemskiego Falcona Heavy od SpaceX, aby wysłać na orbitę Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, potrzebowałby około 60 000 ton paliwa. Taką wagę osiągają sporego rozmiaru frachtowce. Dla pobudzenia wyobraźni, poniżej nagranie, na którym widać statek takich rozmiarów.
Naukowcy sugerują też inną opcję dostania się na orbitę. Obce cywilizacje mogłyby budować ogromne windy kosmiczne. Odpowiednio zaprojektowane pojazdy mogłyby opuszczać powierzchnię planety przy wyjątkowo niskich kosztach. Jednak i to rozwiązanie ma swoje wady.
Przede wszystkim czynnikiem ograniczającym jej wysokość jest wytrzymałość materiału kabla, po którym porusza się element przemieszczany. Między innymi dlatego nie powstała jeszcze na Ziemi. Aktualnie najodpowiedniejszym materiałem jaki posiadamy są nanorurki węglowe. Nie jest jasne, czy na innych planetach mogą istnieć materiały potencjalnie nadające się do budowy windy.
Kolejną możliwością jest napęd impulsów jądrowych. Obejmowałby detonację serii bomb atomowych za pojazdem, w celu wyrzucenia go w przestrzeń kosmiczną. Takie rozwiązanie oferuje znacznie większa siłę odrzutu niż przy użyciu konwencjonalnych rakiet. Jednak stosowanie takiego napędu stanowiłoby ogromne wyzwanie techniczne, jeśli w ogóle byłoby możliwe. Wszyscy doskonale znamy skutki wybuchów jądrowych.