Dałem się zbanować Facebookowi, żeby sprawdzić, jak działa nowy system

Dałem się zbanować Facebookowi, żeby sprawdzić, jak działa nowy system

Dałem się zbanować Facebookowi, żeby sprawdzić, jak działa nowy system
Źródło zdjęć: © WP.PL
Bolesław Breczko
04.01.2019 12:40, aktualizacja: 05.01.2019 12:07

W grudniu ubiegłego roku Facebook podjął współpracę z Ministerstwem Cyfryzacji. Daje ona możliwość dodatkowego odwołania się od zablokowania posta lub profilu na Facebooku. Sprawdziłem, jak działa.

W celu sprawdzenia funkcjonalności "punktu kontaktowego", czyli specjalnego miejsca do odwoływania się od banów na Facebooku, najpierw stworzyłem specjalny post. Nie wyraża on w żaden sposób moich poglądów - specjalnie przybrał tak prowokacyjny wydźwięk, bo liczyłem, że zostanie przez serwis zablokowany.

Na tematykę wpisu wybrałem zawsze kontrowersyjny temat osób transpłciowych w rywalizacji sportowej. Wykorzystując trendujący film z 17-latkiem z Texasu, napisałem poniższego posta.

Obraz
© facebook

W tekście specjalnie nie przytaczałem szczegółów takich jak np. fakt, że 17-latek z USA urodził się w ciele dziewczyny i zgodnie z lokalnym prawem, nie może startować w zawodach z mężczyznami, chociaż sam tego chce.

Aby mieć pewność, że mój post zostanie zbanowany, poprosiłem znajomych o zgłoszenie go jako mowę nienawiści.

Obraz
© facebook

Już po jednym dniu otrzymałem informację, że mój wpis narusza "Standardy społeczności w zakresie treści propagujących nienawiść" i zostanie zablokowany. Niestety, moderatorzy Facebooka nie informują już, jakie dokładnie zasady naruszyłem. Mogę się domyślać, że chodzi o poniższy punkt Standardów Społeczności:

Jako treści propagujące nienawiść rozumiemy wypowiedzi bezpośrednio atakujące inne osoby na podstawie tzw. cech chronionych, takich jak rasa, pochodzenie, narodowość, wyznanie, orientacja seksualna, płeć, tożsamość płciowa, poważna choroba lub niepełnosprawność. Nie wolno publikować następujących treści: (…) Treści wzywające do wykluczenia lub odseparowania (segregacji) osoby lub grupy osób o wymienionych wyżej cechach chronionych.
Facebook

Uważam, że brak jasnego wyjaśnienia, dlaczego wpis zostaje zablokowany i usunięty, jest złą praktyką ze strony Facebooka. Nie pozwala na odniesienie się do kontrowersyjnego wpisu, ani na "poprawienie się" w przyszłości.

Obraz
© facebook

Facebook pozwala odwołać się od decyzji. W takim przypadku post ponownie trafia do moderatora, który ocenia, czy jest on zgodny z zasadami Facebooka. Odwołanie się jest w tym wypadku raczej umowne, bo sporny materiał trafia po prostu jeszcze raz do działu moderatorów Facebooka.

Nie było dla mnie zdziwieniem, że po ponownym rozpatrzeniu skargi mój wpis pozostał zablokowany. W innym kraju nie miałbym już nic więcej do powiedzenia, ale dzięki podpisaniu porozumienia pomiędzy Ministerstwem Cyfryzacji a Facebookiem mogę w Polsce wykorzystać jeszcze jedno narzędzie.

Specjalnie stworzony "punkt kontaktowy", daje możliwość odwołania się od decyzji Facebooka. Niestety na stronach Facebooka, podczas zarządzania zablokowanym postem, nigdzie nie widziałem o tym informacji. To duży minus, bo nie każdy, kto dostanie bana na Facebooku, będzie wiedział o dodatkowych możliwościach odwołania się.

Obraz
© Ministerstwo Cyfryzacji

Żeby złożyć wniosek w "punkcie kontaktowym" należy mieć profil zaufany. Na szczęście założenie takiego profilu nie jest problematyczne, bo można to szybko zrobić przez swój bank. Zajęło mi to około 5 minut wraz z zresetowaniem loginu i hasła do banku. Złożenie wniosku polega na podaniu danych i przesłaniu zrzutów ekranu.

Obraz
© Ministerstwo Cyfryzacji

I tu pojawia się drugi zasadniczy problem całego przedsięwzięcia. NASK bierze nasze zgłoszenie i… przesyła je do Facebooka do ponownego rozpatrzenia. Oznacza, to że problematycznym wpisem znów będą zajmować się ci sami ludzi, którzy już go dwa razy zablokowali. Niestety NASK nie ma na to wpływu, bo Facebook nie chce dzielić się władzą i dopuszczać do decyzji osób i organizacji spoza firmy.

NASK może natomiast przyjrzeć się problematyce oraz uzyskać informacje na temat tego, ile trafia do nich odwołań. Jeśli przyjmiemy, że numery zgłoszeń są nadawane kolejno, to razem z moim od połowy grudnia wpłynęło ich… ledwie 13.

Bez zaskoczenia sprawa po raz kolejny została rozpatrzona negatywnie. Nie spodziewam się, że decyzja zostanie zmieniona, ale miałem nadzieję, że chociaż dostanę informację o tym, w jaki sposób naruszyłem standardy społeczności FB. Nic takiego się nie stało.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)