Czy Amerykanie mogą jednym przyciskiem wyłączyć polskie F‑35? Wyjaśniamy

Zakup przez Polskę samolotów F-35 za 18 mld zł budzi kontrowersje. Kwota umowy jest wyższa niż np. dla Holandii, a zakup nie był poprzedzony przetargiem. Do tego pojawiła się plotka, że "Amerykanie mają guzik, którym mogą wyłączyć nasze F-35". Wyjaśniamy, czy ostatnie zakupy polskiego rządu faktycznie są niewypałem.

Czy Amerykanie mogą jednym przyciskiem wyłączyć polskie F-35? Wyjaśniamy
Źródło zdjęć: © Lockheed Martin
Bolesław Breczko

03.02.2020 | aktual.: 03.02.2020 13:45

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Plotka o "czerwonym guziku" wzięła się stąd, że kupujemy od Amerykanów gotowy i skończony produkt, jakim jest samolot bojowy nowej generacji F-35. Ponieważ nie uczestniczymy w procesie budowy i rozwoju F-35, to nie będziemy mieli wglądu ani możliwości zmiany kodu źródłowego komputera pokładowego i innych systemów samolotu.

- F-35 to projekt międzynarodowy, którego liderem i głównym inwestorem są Stany Zjednoczone – mówi ekspert ds. uzbrojenia Paweł K. Malicki. – Z tego powodu niezależnie od kraju, w którym służy, F-35 będzie wyposażony w większości w ten sam komputer pokładowy działający na tym samym kodzie źródłowym.

Zamknięcie kodu źródłowego to bezpieczeństwo dla wszystkich użytkowników

Ekspert argumentuje, że zablokowanie użytkownikom F-35 możliwości wglądu do kodu źródłowego samolotu to standardowa procedura bezpieczeństwa. Gdyby któreś z państw miało możliwość modyfikacji kodu, to automatycznie stałoby się zagrożeniem dla pozostałych państw dysponujących F-35.

Patrząc na przykład Turcji, taki scenariusz wcale nie wydaje się niemożliwy. Turcja jest członkiem NATO oraz członkiem programu F-35. Jednak ze względu na autokratyczne zapędy prezydenta Recepa Erdogana oraz bliskie relacje z Rosją (m.in. zakupu wojskowych rakiet przeciwlotniczych S-400 Buława)
, kraj ten może ostatecznie nie otrzymać amerykańskich samolotów.

Dlatego zamknięcie kodu źródłowego komputerów pokładowych F-35 jest zrozumiałym krokiem, mającym zapewnić bezpieczeństwo zarówno USA jak i partnerom. Co jednak z "czerwonym guzikiem"? Czy Stany Zjednoczone mają możliwość zdalnego wyłączenia samolotów F-35? Jeśli tak, to jego istnienie będzie objęte ścisłą tajemnicą. Można jednak przypuszczać, że takiego przycisku nie ma, bo byłoby to ogromne zagrożenie także dla amerykańskich samolotów.

Back door to zagrożenie również dla USA

Umieszczenie tzw. back doora (czyli tylnej furtki umożliwiającej łatwe wejście do mocno zabezpieczonego programu) jest niezwykle ryzykowne i krytykowane przez analityków ds. bezpieczeństwa. Jeśli zdarzyłaby się sytuacja, że back doora odkryłby przeciwnik, to wtedy jednym przyciskiem mógłby wyłączyć wszystkie F-35. Oczywiście amerykanie mogliby nie instalować back doorów w swoich samolotach, jednak biorąc pod uwagę, że są członkiem NATO, to w ich interesie leży też zapewnienie bezpieczeństwa swoich sojuszników.

Jednocześnie warto pamiętać, że Amerykanie będą ściśle kontrolować sprzedane F-35 choćby poprzez sprzedaż uzbrojenia i dostępność części zamiennych, a także przez system ALIS. ALIS (Automatic Logistics Information Systems) to system, który odpowiada za przekazywanie informacji o stanie samolotu, usterkach i zamawianie części zamiennych do producenta, amerykańskiej firmy Lockheed Martin.

F-35 szpiegują użytkowników?

Zautomatyzowany system ma pomóc w diagnostyce maszyn i przyśpieszyć ich ewentualne naprawy, jednak już stwarza problemy. Na przykładzie norweskich F-35 okazało się, że ALIS przekazuje Amerykanom ogromne ilości informacji o samolotach oraz dokładnych danych o wykonywanych misjach. W rezultacie kraje partnerskie zażądały opracowania nowego systemu przesyłania danych, nad którym miałyby większą kontrolę.

Wszystkie samoloty F-35 oraz większość samolotów F-16 działa w podobny sposób. Jedyną możliwą alternatywą jest pójście drogą Zjednoczonych Emiratów Arabskich i F-16 block 60. Te samoloty zostały stworzone przez Amerykanów, ale na zamówienie i za pieniądze ZEA. My jednak nie zlecamy Amerykanom zaprojektowania i zbudowania nowej wersji samolotu, a kupujemy niemalże "z półki", co z oczywistych względów jest po prostu tańsze.

Polskie możliwości produkcyjne

Pod względem ekonomicznym tańsze będzie tez kupowanie uzbrojenia do F-35 za granicą, głównie od Amerykanów. Zdaniem eksperta Pawła K. Malickiego Polska nie dysponuje możliwościami produkcji zaawansowanych rakiet do F-35 nie tylko ze względu na brak know-how oraz brak transferu technologii ale przede wszystkim ze względu na brak odpowiednich zakładów produkcyjnych. Budowa ich, pozyskiwanie wiedzy, licencji i ekspertów nie byłoby opłacalne, biorąc pod uwagę skalę potrzeb dla przyszłych, polskich F-35.

Jeśli chodzi o uzbrojenie, w Polsce produkowane są amerykańskie bomby z rodziny Mk. 80, jednak ogranicza się to do montażu, a nie pełnej produkcji od pomysłu do implementacji. Mk. 80 składane są zakładach Nitro-chem, gdzie włoskie korpusy napełniane są materiałem wybuchowym. Do takich "głupich" bomb można następnie dołączyć inteligentne systemy naprowadzania JDAM lub GBU.

Nie oznacza to jednak, że będziemy skazani wyłącznie na amerykańskie uzbrojenie. Ponieważ F-35 to projekt międzynarodowy, to kraje w nim uczestniczące budują też własne rakiety i pociski, które są kompatybilne ze wszystkimi innymi F-35. To m.in. norweski pocisk przeciw okrętowy JSM, brytyjski pocisk Storm Shadow czy europejski pocisk przeciwlotniczy Meteor.

Krytyka wobec zakupu samolotów F-35 dotyczy także faktu, że nie mamy w tym momencie infrastruktury i możliwości do przeprowadzania wszystkich napraw samolotów. Chociaż zanim pierwsze F-35 przylecą do Polski (w latach 2025-26), taka infrastruktura ma u nas powstać, to najbardziej zaawansowane naprawy (remonty silników) nadal będą przeprowadzane poza naszym krajem.

"Smart" bojowy samolot

Rozpatrując zakup F-35 pod względem możliwości bojowych to natomiast dobra decyzja, uważa ekspert Paweł K. Malicki. F-35 jest tzw. samolotem sieciocentrycznym. Co to oznacza? Że samolot nie jest pozostawiony w powietrzu sam sobie i że nie musi działać w oparciu tylko o to, co widzi i słyszy.

F-35 (a także do pewnego stopnia F-16) może odbierać informacje z zewnątrz od innych samolotów, naziemnych zestawów przeciwlotniczych (jak np. radary w systemie Patriot, który Polska kupiła jako zestawy Wisła) oraz innych użytkowników samolotów F-35. W realiach działania w ramach NATO F-35 im więcej państw będzie korzystało z F-35, tym lepiej dla wszystkich.

Dodatkowo F-35 wzmacnia też możliwość starszych F-16. Dzięki temu, że samolot jest wykonany w technologii stealth i jest trudno wykrywalny przez radary może przekazywać informacje o celach i zagrożeniach samolotom F-16 sam pozostając niewykryty.

- Z punktu widzenia możliwości bojowych zakup F-35 dla Polski jest bardzo dobrą decyzją – mówi Paweł K. Malicki.

Komentarze (91)