Czarnobyl i Fukushima zebrały żniwo śmierci. Dwie największe katastrofy w historii
Na przełomie 25 lat doszło do dwóch wypadków jądrowych, które na moment wstrzymały oddech całej ludzkości. Która z nich była poważniejsza i co właściwie je różniło?
28.05.2019 | aktual.: 29.05.2019 18:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Awaria elektrowni atomowej Fukushima I 11 marca 2011 roku była następstwem trzęsienia ziemi, wywołanego przez nie tsunami i pechowego splotu okoliczności, które po nich nastąpiły. Reaktor został wyłączony od razu po wykryciu wstrząsów. Według normalnych procedur, należało uruchomić systemy chłodzenia, zasilane z zewnętrznej sieci energetycznej. To jednak się nie stało. Sieć została uszkodzona i to zaważyło o całej katastrofie.
Mimo prób opanowania sytuacji doszło do eksplozji wodoru, co spowodowało zawalenie się ścian części elektrowni, a wypuszczanie pary wodnej oraz wybuchające w kolejnych dniach pożary spowodowały wzrost skażenia radioaktywnego. Tak "zdarzyła się Fukushima".
25 lat wcześniej doszło do wypadku jądrowego w Czarnobylu. W wyniku przegrzania reaktora, podobnie jak w Fukushimie doszło do wybuchu wodoru. Jednak w przypadku katastrofy na Ukrainie, awarii uległ zaledwie jeden reaktor, nie trzy, a efekty były znacznie poważniejsze.
Zobacz też: Jedyny w Polsce działający reaktor jądrowy. Byliśmy w środku
Uszkodzenie rdzenia reaktora w Czarnobylu było gwałtowne. W związku z tym znacznie więcej produktów rozszczepienia trafiło do środowiska. W przypadku Fukushimy cały proces nastąpił znacznie wolniej, bez gwałtownego rozproszenia substancji radioaktywnych. A więc trzy uszkodzone rdzenie przyniosły mniej szkód, niż jeden w Czarnobylu.
W przypadku obu katastrof, głównym produktem stanowiącym zagrożenie dla środowiska był jod-131. Jednak całe szczęście, ulega on szybkiemu rozkładowi. Na dłuższą skalę zagrożenie stanowiły izotopy strontu-90 i cezu -137, które rozkładają się przez co najmniej 30 lat.
Szczególne zagrożenie stanowił cez-137
W przypadku trzech uszkodzonych reaktorów w Fukushimie, środowisko zostało zasypane około 25 petabecquereli. W porównaniu z Czarnobylem to bardzo mało. W przypadku jednego reaktora pod Prypecią, do środowiska trafiło 85 PBq. Dodatkowo ogromny chaos i pożar w Czarnobylu doprowadził do znacznie szerszego rozpylenia cezu-137, niż w przypadku Fukushimy.
Katastrofa w Czarnobylu zebrała żniwo
W wyniku samego wybuchu w Czarnobylu zginęło dwóch pracowników elektrowni. Kolejne 29 osób zmarło w skutek choroby popromiennej. Większość z nich nawet nie zdawała sobie sprawy z zagrożenia, na jakie zostali wystawieni. Dodatkowo, przesiedlono ponad 200 tysięcy ludzi, ze względu na potencjalne zagrożenie.
To jeszcze nie koniec. W kolejnych latach ilość zachorowań na choroby nowotworowe wzrosła o ponad 90 proc. u dzieci. Blisko 4000 osób mogło umrzeć łącznie z powodu samego narażenia na promieniowanie, według raportu United Nations. W 2006 roku Greenpeace oszacował, że liczba ofiar śmiertelnych na terenie Ukrainy, Rosji i Białorusi mogła wynosić nawet 93000 osób.
Skutki katastrofy w Fukushimie były znacznie mniejsze
W skutek wypadku jądrowego w Fukushimie nie było ani jednej ofiary śmiertelnej, bezpośrednio związanej z wypadkiem. Żaden z pracowników ani mieszkańców okolicznych regionów nie zginął - twierdzi Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).
Mimo to, Japończycy podjęli zdecydowane kroki w kierunku bezpieczeństwa publicznego. W pobliżu reaktora mieszkało ponad 100 tysięcy ludzi. Przezorny zawsze ubezpieczony, więc postanowiono ich wszystkich przesiedlić. Podczas ewakuacji, w wyniku różnych zdarzeń zmarło blisko 1000 osób, jak podaje World Nuclear Associationw raporcie z października 2018 roku. Dodatkowo jedna osoba zginęła podczas trzęsienia ziemi, a drugą zabrało tsunami.
Jednak śladowe ilości cezu-137 z Fukushimy znaleziono praktycznie wszędzie. Skażenie mogło dotknąć w delikatnym stopniu tak naprawdę każdy region świata. Śladowe ilości trafiły nawet do win wyprodukowanych w Kaliforni.
W Fukushimie prowadzono i prowadzi się nadal także pewną kontrowersyjną praktykę. Miliony ton wody skażonej substancjami radioaktywnymi trafia do oceanu. Taką decyzję podjęły władze operujące reaktorem jądrowym. Woda była wielokrotnie filtrowana, aby zmniejszyć ilość substancji takich jak cez i stront. Niestety nie udało się pozbyć z niej trytu, czyli izotopu wodoru. Japończycy twierdzą jednak, że wpływ na zdrowie stworzeń morskich jest znikomy.