Lab-in-a-Box to urządzenie pozwalające sprawdzić, jak przebiega rozmowa lekarza z pacjentem i czy jest on wysłuchiwany z uwagą - informuje New Scientist.
Coraz bardziej wszechobecne komputery teoretycznie mają usprawnić pracę lekarza. W praktyce jednak wypełnianie rubryczek w elektronicznym formularzu może odciągać uwagę od wypowiedzi pacjenta. A samo słuchanie to nie wszystko - doświadczonemu diagnoście wiele powie zachowanie pacjenta, wyraz twarzy, gesty, sposób, w jaki mówi i się porusza. Trudno to dostrzec patrząc na ekran i uderzając w klawiaturę.
Nadir Weibel i jego koledzy z University of California w San Diego (UCSD) skonstruowali urządzenie, które zainstalowane w kącie gabinetu ma analizować pracę lekarza dla sprawdzenia, co go rozprasza. Lab-in-a-Box wykorzystuje kilka metod oceny aktywności. Kamera Microsoft Kinect rejestruje ruchy głowy i całego ciała, śledzone są także ruchy oczu lekarza, a mikrofon pozwala ustalić, kto i kiedy mówi. Ponadto oprogramowanie zainstalowane na komputerze śledzi uderzenia w klawiaturę, ruchy myszy oraz wyskakujące okienka aplikacji.
Jeśli na przykład wysokiej aktywności komputera towarzyszą szybkie ruchy oczu i rozszerzenie źrenic, może to oznaczać, że uwagę lekarza przyciąga za wiele bodźców naraz. Częste ruchy głowy i oczu sugerują, że lekarz dzieli swoją uwagę pomiędzy komputer a pacjenta.
Podczas badań pilotażowych Lab-in-a-Box zainstalowano w centrum medycznym UCSD, US Veteran's Affairs Medical Center w San Diego oraz kilku pobliskich przychodniach. Zespół Weibela porówna dane dotyczące różnych specjalności medycznych i warunków pracy, aby ustalić, jak zminimalizować rozproszenie uwagi. Powinno to pozwolić na opracowanie oprogramowania w jak najmniejszym stopniu zakłócającego relację lekarz–pacjent.
Przyszłe wersje Lab-in-a-Box mogłyby być instalowane na stałe i ostrzegać lekarza, że nie poświęca pacjentowi dość uwagi.
