Co dalej z misją kosmiczną Polaka? Czarne chmury nad ISS
Misja Axiom-4, w której bierze udział Sławosz Uznański-Wiśniewski, ponownie została przełożona. NASA nie wierzy w informacje Rosji na temat sprawności modułu Zwiezda. Czy ta współpraca ma jeszcze sens?
Fakt, że relacje amerykańsko-rosyjskie są skomplikowane, to oczywistość. Na wielu płaszczyznach przez lata były one bardzo napięte. Pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę tylko sprawy pogorszyła. Było jednak jedno miejsce, gdzie Rosja nie została skazana na banicję - orbita Ziemi.
Rosja nadal jest częścią projektu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Kosmonauci pracują tam razem z astronautami z NASA, Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), Japońskiej Agencji Kosmicznej (JAXA) i wielu innych. Od kilku lat ta współpraca coraz bardziej zaczyna przypominać jednak związek z rozsądku od małżeństwa z miłości.
- Po latach ta piękna idea zaczęła się kruszyć. Rosjanie wielokrotnie grozili Amerykanom, że w odpowiedzi na sankcje za inwazję na Ukrainę zdeorbitują stację. Na ISS pojawiały się flagi separatystycznych republik, a wielu rosyjskich kosmonautów to czynni członkowie partii Putina - tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską Hubert Kijek, dziennikarz tvn24, autor programu "Kijek w kosmosie". - Dziś Międzynarodowa Stacja Kosmiczna trwa raczej siłą rozpędu niż przekonania. NASA przygotowuje się do przeniesienia swojej obecności na prywatne stacje i do powrotu na Księżyc. Rosja coraz bardziej zbliża się do Chin. Mamy więc nowy kosmiczny wyścig – tym razem nie między Moskwą a Waszyngtonem, ale Pekinem i Waszyngtonem. Rosja w tej rywalizacji przestała się liczyć - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna zmierza na złom
"Termin przydatności" Międzynarodowej Stacji Kosmicznej był już kilka razy przekładany. ISS miała już kilkakrotnie zakończyć swoją pracę i zostać zdeorbitowana - dzieląc losy rosyjskiej stacji MIR. Pierwsze plany zakończenia finansowania projektu przedstawiła już administracja George’a W. Busha. Pieniądze na kontynuowanie pracy stacji miały zostać odcięte w 2015 roku. Następnie administracja Baracka Obamy dwukrotnie przedłużała budżetowanie do 2020 i 2028 roku. Finalnie Donald Trump postawił krzyżyk na projekcie. Fundusze na jego prowadzenie skończą się w 2030 roku. Ta data będzie stanowiła oficjalny koniec obecności USA i Europy na orbicie. Obecnie nie ma bowiem projektu zastępczego. Ze swoją stacją obecni tam będą już tylko Chińczycy.
Będzie to moment bardzo trudny dla nauki, medycyny i nowoczesnego przemysłu. O jego skali mówił niedawno w rozmowie z PAP rzecznik Planetarium – Śląskiego Parku Nauki, Jarosław Juszkiewicz.
"Jeśli chodzi o ilość technologii, która powstała w czasie działania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, rozwiązania związane z energetyką, z oczyszczaniem wody, z całą masą technologii komunikacyjnych, wszystkie badania biologiczne dotyczące zachowania człowieka w stanie mikrograwitacji – to są bezcenne dane, których nie zbierzemy poprzez automaty" – mówił Juszkiewicz.
- Chyba już nikt nie wie, co będzie po zakończeniu pracy ISS. Przez ostatnie parę lat mówiło się, że powstanie nowa stacja kosmiczna, ale już nie na orbicie okołoziemskiej, ale na orbicie wokół Księżyca - stacja Gateway. Ona miałaby być bramą do powrotu ludzi na Księżyc i ewentualnie dalszych lotów na Marsa. Ten projekt został nawet zapoczątkowany. Prace nad modułami już trwały, ale pojawiły się opóźnienia programu Artemis, który będzie z nią związany, a także decyzja Donalda Trumpa o ucięciu budżetu NASA na przyszły rok, co stawia los Gateway pod jeszcze większym znakiem zapytania - powiedział w rozmowie z WP Karol Wójcicki, popularyzator nauki, autor profilu "Z głową w gwiazdach". - Nie wiem, jak w najbliższym czasie będzie wyglądał ten projekt i czy on w ogóle dojdzie do skutku - dodał.
Problemy z modułem Zwiezda
Moduł Zwiezda (ros. Gwiazda) został zbudowany w 1998 roku jako część wspólnego projektu Rosji, USA, Kanady, Japonii i kilku krajów europejskich. Na orbitę trafił dwa lata później. Miał znajdować się w kosmosie tylko przez 15 lat. To ten moduł stanowi rdzeń rosyjskiej części ISS. Jego wiek jest jedną z przyczyn licznych awarii, które w ostatnich latach coraz częściej dają sobie we znaki. Głównie chodzi o występujące w nim wycieki tlenu i problemy z utrzymaniem ciśnienia.
To właśnie awaria modułu Zwiezda jest oficjalnym powodem kolejnego przesunięcia startu misji Ax-4 ze Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim na pokładzie. Co wiemy o awarii?
- Ciężko powiedzieć, co tak naprawdę się dzieje. Obie strony (NASA i Roskosmos - przyp. red.) na razie przerzucają się komunikatami w tej sprawie. Problem wycieku był znany już od lat i wielokrotnie naprawiany. Nie stanowił też większego wyzwania dla dotychczasowych załogowych misji kosmicznych, aż tu nagle NASA podjęła decyzję o wstrzymaniu lotu prywatnej firmy Axiom, zrzucając winę na wyciek w module Zwiezda. Co ciekawe, sama NASA zaznaczyła - a Roskosmos potwierdził - że wyciek miał zostać załatany - mówi Karol Wójcicki.
- Oficjalny komunikat jest taki, że NASA chce to sprawdzić. To nie jest tak, że amerykańscy astronauci mogą tam wejść i sprawdzić to organoleptycznie. Robi się to za pomocą pomiaru ciśnienia w poszczególnych modułach ISS, również w jej amerykańskiej części, a to wymaga czasu. Mówiąc wprost, wygląda na to, że NASA zwyczajnie nie wierzy w zapewnienia Roskosmosu w sprawie naprawy usterki. Dopóki Amerykanie sami nie sprawdzą, czy ISS jest sprawna, dopóty nie zaryzykują przyjęcia kolejnej misji załogowej - dodaje autor profilu "Z głową w gwiazdach".
Co dalej z misją Sławosza?
Kolejny wskazywany termin, w którym misja Ax-4 może wystartować w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, to niedziela 22 czerwca. Co jednak, jeśli również ten termin okaże się niemożliwy do spełnienia? Sytuacja zacznie robić się nerwowa, gdyż na ISS robi się ciasno. Inne misje załogowe mają priorytet, co sprawia, że misja z Polakiem w składzie może zostać przesunięta aż na jesień.
- Wszystko zależy od harmonogramu ISS i dostępności stanowisk startowych - tłumaczy Karol Wójcicki.
- Według moich informacji, wczoraj doszło do porozumienia – planowany jest "przegląd" wnętrza stacji. Co wyjdzie na jaw i jak to wpłynie na dalsze działania – tego nikt dziś nie wie. Dlatego misja Axiom-4 została przełożona najwcześniej na 22 czerwca - dodaje Hubert Kijek.