Chiny wyślą 13 tys. satelitów na orbitę. Robi się tłoczno

Na orbicie okołoziemskiej robi się coraz mniej miejsca. Jakby tego było mało – kolejny kraj zamierza wysłać tam tysiące swoich obiektów. To bezpośrednia odpowiedź na obecność na niebie Starlinków Elona Muska.

Satelita orbitujący wokół Ziemi.
Satelita orbitujący wokół Ziemi.
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Jose Luis Stephens
Norbert Garbarek

27.02.2023 | aktual.: 27.02.2023 11:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nawet 40 tys. satelitów – tak rozbudowana ma być w przyszłości konstelacja Starlinków, która już na początkowym etapie rozwoju dostarczała łączność z Internetem ludziom na całym świecie. Podobny, choć zakładający mniejszą ilość satelitów plan mają Chiny. Na temat objętego do tej pory tajemnicą projektu GW informuje portal South China Morning Post, który powołuje się na rozmowę z naukowcami z Uniwersytetu Pekińskiego.

Chiny chcą konkurować ze Starlinkiem

Spółką odpowiedzialną za projekt GW (którego nazwa nie została rozwinięta) jest China Satellite Network Group (CSNG). Jej zadaniem będzie wyniesienie na orbitę okołoziemską obiektów, które będą konkurować z amerykańskimi Starlinkami. Plan zakłada, że będzie to dokładnie 12 992 satelitów, które – podobnie jak urządzenia Muska – będą dostarczać internet szerokopasmowy na całym świecie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Koncept z uwagi na łączną ilość obiektów, które trafią na niebo, wydaje się być ambitny. CSNG zamierza potraktować go priorytetowo, aby ograniczyć monopol SpaceX w przestrzeni kosmicznej. Spółka niechętnie zdradza szczegóły startów satelitów, jednak na ten moment wiadomo, że to nie zysk finansowy jest jedyną przesłanką, dla której CSNG planuje rozwój idei.

Neutralizacja zagrożenia szpiegowskiego

Badacze cytowani przez South China Morning Post sugerują, że Starlinki mogą stanowić zagrożenie nie tylko szpiegowskie, ale również militarne: "Satelity [Starlink – red.] mogą wykorzystywać swoją manewrowość na orbicie do uderzania i niszczenia pobliskich celów w kosmosie" - twierdzą naukowcy. W związku z tym, obiekty wchodzące w skład projektu GW mają nie tylko śledzić amerykańską konkurencję na orbicie, ale też dezaktywować je w razie nagłej potrzeby. 

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Komentarze (1)