Chińczycy budują atomowe pociągi. To zagrożenie dla całego świata
Portal The Washington Free Beacon, powołując się na źródła w Departamencie Obrony USA poinformował, że Chińczycy przeprowadzili kolejny test swojej rakiety DF-41. O ile sama rakieta jest już testowana od jakiegoś czasu, tak po raz pierwszy wystrzału dokonano z pociągu. To powrót do znanej z czasów ZSRR koncepcji atomowych pociągów, które mogły niepostrzeżenie poruszać się po terytorium kraju i oddać strzał praktycznie z dowolnej jego części. Obecnie Rosja zamierza wrócić do budowy atomowych pociągów i zamierza wprowadzić je na tory do roku 2020. Chińczycy mogą być jednak szybsi.
17.01.2016 | aktual.: 18.01.2016 10:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rakieta balistyczna DF-4. to największy pocisk w chińskim arsenale. Jest w stanie przenosić do 10 głowic nuklearnych na odległość przekraczającą 15 000 km. Oznacza to, że rakiety wystrzelone z terytorium Chin są w stanie bez problemu zaatakować USA. Ich zasięg jest też o 2000 km większy, niż najnowszych pocisków Amerykanów. DF -41 to skrót od pełnej nazwy DongFeng-41 (w luźnym tłumaczeniu „wschodni wiatr”). Jest to jeden z najpotężniejszych pocisków balistycznych na świecie. Zaprojektowana przez naukowców z Chińskiej Akademii Techniki Rakiet Nośnych konstrukcja mierzy 21 metrów wysokości, 2,25 metra średnicy, waży aż 80000 kg i potrafi lecieć z zawrotną prędkością ponad 30000 km/h. Początkowo miała być montowana w solidnych silosach betonowych i na specjalnych, mobilnych wyrzutniach. Teraz jednak zdecydowano się na wyrzutnie kolejowe. Nic w tym dziwnego, ponieważ sieć kolejowa Państwa Środka mierzy aż 120 000 km i wciąż jest rozbudowywana. Plany Pekinu zakładają, że do roku 2050 będzie ona liczyć ponad 250
000 km. Dla porównania, długość wszystkich linii kolejowych w Polsce to około 22 000 km, a w całej Unii Europejskiej to około 197 000 km. Dodatkowo, Chińczycy posiadają bardzo gęstą sieć kolei dużych prędkości przecinające kraj niemal w każdym kierunku. Pozwala to na bardzo szybkie przetransportowanie głowic jądrowych w niemal dowolny region kraju, a do tego znacząco utrudnia monitorowanie rozmieszczenia pocisków. W ciągu zaledwie kilku lub kilkunastu godzin mogą one być przetransportowane na drugi koniec Chin. Chińczycy rozpoczęli także budowę sieci tuneli, które mają im pozwolić na jeszcze łatwiejsze ukrycie składów. Phillip A. Karber, ekspert w dziedzinie obronności stojący na czele Fundacji Potomak powiedział: - Widzieliśmy obrazy wielkich kompleksów tuneli zdolnych pomieścić trzy pociągi rakietowe obok siebie.
Według analityków Washington Free Beacon, pomysł Chińczyków bazuje na pozyskanym z Ukrainy projekcie SS-2. oraz RT-23 Mołodiec. Związek Radziecki, budując swoje pociągi atomowe, traktował je nie jako broń mającą zapewnić bezpieczeństwo kraju, lecz jako „narzędzie ostatecznej zagłady”. W sytuacji, w której satelity szpiegowskie zdobywały informacje o lokalizacji wyrzutni stacjonarnych, pociągi miały dać Rosji gwarancję dokonania odwetu na USA w przypadku ich zniszczenia. Pociągi weszły do służby w roku 1987 i pełni służbę aż do roku 2005. Wycofano je tylko z powodu przestarzałych rakiet balistycznych, w które wyposażono składy. Należy jednak pamiętać, że Chiny mają dziesiątki lat doświadczeń w budowie specjalistycznych wagonów, a rozwój sieci kolejowej jest jednym z priorytetów rządu. To znacząco ułatwiło pracę nad budową atomowego pociągu.
Chińskie pociągi atomowe zaprojektowane są bardzo podobnie do tych radzieckich. Z zewnątrz nie przypominają w niczym wojskowego uzbrojenia. Wyglądają raczej jak wagony chłodnie lub wagony do przewożenia zboża. To oczywiście celowy zabieg –. dzięki temu, nie jest możliwe odróżnienie wojskowego pociągu przewożącego broń jądrową od zwykłego pociągu towarowego. Satelity szpiegowskie będą w tym wypadku całkowicie bezużyteczne. Wzbudza to sprzeciw USA oraz innych państw, które chciałyby posiadać wiedzę o rozlokowaniu pocisków atomowych w Chinach.
System odpalania rakiet opiera się na mechanizmie „zimnego startu”. W przeciwieństwie do startu „gorącego”, koszt wytworzenia takiej wyrzutni jest dużo niższy, a jej masa diametralnie spada. Taki system opiera się na wypchnięciu pocisku z rury (wyrzutni) i dopiero w kilka milisekund po jej opuszczeniu włączane są silniki rakietowe.
Obecnie nie dysponujemy szczegółami dotyczącymi pociągów, jednak można się pokusić o pewną analogię do składów zbudowanych w ZSRR. Składały się one z siedemnastu wagonów, które ciągnięte były przez trzy potężne lokomotywy. Dedykowane dla pociągów spalinowozy miały moc „zaledwie”. 2000 KM. Obecnie wystarczyłaby jedna chińska lokomotywa np. HXD2 o mocy 13 400 koni mechanicznych. Za lokomotywami znajdowało się siedem wagonów dowodzenia, w których oprócz aparatury łączności i sterującej znajdowały się pomieszczenia socjalne dla żołnierzy. Następnie w kolejności znajdowały się trzy jednostki rakietowe. Każda z nich to wagon zasilający, wagon silos z wyrzutnią oraz wagon stanowiska kontroli. Ostatnim elementem składu był wagon przewożący zapas paliwa, smary itp.
Rakieta DF-4. została po raz pierwszy przetestowana w roku 2012. Jej uzbrojenie to maksymalnie 10 głowic MIRV (system umożliwia zamontowanie kilku głowic z niezależnym sterowaniem) o regulowanej mocy od 10 do nawet 250 kiloton lub jedna głowica termojądrowa o mocy 1 megatony. Dla przypomnienia – bomba zrzucona na Hiroszimę miała moc 15 kiloton.
LP/JB