Chcesz zatrzymać zmiany klimatu? Przestań jeść mięso
Kolejny raport naukowców, tym razem z Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), udziela jednoznacznej opinii na temat wpływu konsumpcji mięsa na zmiany klimatu. Nie ma wątpliwości – jeśli chcemy przetrwać musimy skrajnie zmniejszyć jego spożycie.
Dla wielu ludzi jest to fakt trudny do zaakceptowania. Żyjemy w kulturze, w której mięso stało się jednym z podstawowych pokarmów, dla niektórych osób jest to wręcz fundament diety.
Z drugiej strony abstrakcyjnym wydaje się związek samego jedzenia mięsa i pojedynczych decyzji konsumenckich z tak wielkim i globalnym zjawiskiem jak zmiany klimatyczne. A jednak tak właśnie jest.
Dlaczego?
Niektóre wybory dietetyczne odbijają się poważnie na środowisku z powodu tego, jak dużo wody i ziemi wymaga produkcja tej żywności i jak dużo przy tej produkcji powstaje gazów cieplarnianych. Niestety przemysł produkcji mięsa wypada bardzo źle w każdym z tych aspektów.
Ogromny wpływ
Według badaczy z IPCC większy udział produktów roślinnych i produktów odzwierzęcych wytworzonych w zrównoważony sposób (przy niskiej emisji CO2) w diecie bogatych społeczeństw, może zwolnić kilka milionów kilometrów kwadratowych ziemi do 2050 r. i potencjalnie zmniejszyć 0,7-8,0 gigaton ekwiwalentu dwutlenku węgla rocznie.
Według badania z 2018 r. przeprowadzonego przez badaczy J. Poore’a i T. Nemecka, 26% produkcji gazów cieplarnianych produkowanych przez człowieka pochodzi z produkcji żywności, z czego aż 58% emisji pochodzi z wytwarzania produktów odzwierzęcych.
(Nie)odpowiedzialność Zachodu
Oczywiście są na świecie miejsca, w których ludzie nie mają wielu opcji, żeby zapewnić sobie odpowiednią ilość kalorii i muszą jeść mięso. Ale to nie oni tworzą ogromny popyt na mięso. Tworzy go świat Zachodu.
Większość ludzkości je mało mięsa. Tylko około 25% świata, głównie zamożne rejony, takie jak Ameryka Północna, czy Europa napędzają ten przemysł. Niestety – kraje, w których historycznie je się mało mięsa, w miarę bogacenia się spożywają go coraz więcej.
Naukowcy z IPCC zaznaczają jednak, że "nie chcą nikomu mówić co ma jeść" i powstrzymują się od jednoznacznego stwierdzenia, że z mięsa musimy zrezygnować w stu procentach, ale każdy powinien zrobić prostą kalkulację – czy ograniczenie "przyjemności dla podniebienia" jaką jest jedzenie mięsa i innych produktów odzwierzęcych, jest wysoką ceną za przyczynienie się do uratowania środowiska?
Zresztą nie chodzi już o planetę. Planeta sobie poradzi. O ludzkości nie można powiedzieć tego samego.