Celebryci i muzycy za "ACTA 2". Chodzi o rzekome straty

Celebryci i muzycy za "ACTA 2". Chodzi o rzekome straty

Celebryci i muzycy za "ACTA 2". Chodzi o rzekome straty
Źródło zdjęć: © ZPAV
Grzegorz Burtan
03.09.2018 12:48, aktualizacja: 03.09.2018 13:24

Po wakacjach powraca temat niesławnego ACTA 2. Unijna dyrektywa, którą w czerwcu masowo oprotestowano w sieci i na ulicach polskich miast, powraca pod głosowanie w Parlamencie Europejskim. Niespodziewanym zwolennikiem są polscy muzycy i celebryci.

Brzmi zaskakująco, ale jednak tak jest. Akcję poparcia tej kontrowersyjnej Dyrektywy, którą opisywaliśmy w czerwcu, kiedy po raz pierwszy pojawiła się informacja na jej temat, zorganizował Związek Producentów Audio-Video. "Daj Prawo Kulturze" jest inicjatywą, którą w samej Polsce poparło kilkadziesiąt gwiazd – muzyków, aktorów, producentów, celebrytów. Jak zresztą podaje instytucja, w całej Europie Dyrektywa uzyskała szerokie poparcie z tego środowiska. Mowa o ponad 2 tys. wykonawców, 20 tys. twórców i 57 europejskich organizacjach reprezentujących branże kreatywne.

Dlaczego akurat z tej strony prawa autorskie i jednolity rynek cyfrowy budzą tyle emocji? ZPAV ilustruje to bardzo konkretnym przykładem:

"Zjawisko to dobrze ilustrują dane ZPAV i IFPI za 2017 rok: przychody przemysłu muzycznego z tytułu streamingu audio (w licencjonowanych serwisach abonamentowych, płatnych lub opartych na subskrypcji freemium z reklamami) wyniosły 5 mld 569 mln dolarów, przy 272 mln użytkowników tych serwisów. Tymczasem przychody z tytułu streamingu video (gdzie wykorzystanie muzyki nie jest licencjonowane na normalnych rynkowych zasadach) to jedynie 856 mln dolarów przy - uwaga - 1 mld 300 mln użytkowników takich platform".

I to dla artystów spory problem. - Dyrektywa o prawach autorskich jest jedynym gwarantem uczciwego i równego traktowania środowisk twórczych przez największe firmy technologiczne - mówi mówi Marek Staszewski, pełnomocnik ZPAV. Na stronie instytucji czytamy, że "problem ten zyskał miano Value Gap. To pewien kruczek prawny, który daje silniejszą pozycją serwisom pokroju YouTube'a. Wrzucając tam wideo z muzyką, czerpie ona zysk z reklamy, z pominięciem negocjowania licencji. W efekcie użytkownicy ponoszą pełną odpowiedzialność – a pieniądze z reklam zostają u firmy, która zapewnia hosting".

- Solidaryzuje się ze słusznymi akcjami. Chociaż nie wiem dokładnie, o co w niej chodzi, bo jestem w sytuacji, gdzie nie tracę jakichś zysków czy profitów. Pewnie to właściwa inicjatywa. Współpracuję z firmą Sony i odpowiedziałam na apel, by wziąć udział w akcji – mówi WP Tech piosenkarka Alicja Majewska.

Oprócz naszej rozmówczyni, do akcji włączyli się m.in. Maciej Maleńczuk, Margaret, Stanisław Soyka i Muniek Staszczyk. O tym, czy apel twórców okażą się owocne, przekonamy się 12 września.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (223)