Bombowce Rockwell B‑1B Lancer wracają do służy po przymusowym uziemieniu
Generał Tim Ray, dowódca Air Force Global Strike Command, przeprowadził inspekcję bombowców B-1B Lancer. Stwierdził, że żadna z maszyn sił powietrznych w teksańskim Dyess nie ma uszkodzeń. Dzięki temu powrócą one do czynnej służby.
09.05.2021 15:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Loty bombowców Rockwell B-1B Lancer zostały wstrzymane w kwietniu 2021 roku. Powodem takiego działania była domniemana awaria filtra pompy paliwowej stwierdzona 8 kwietnia, gdy w jednym z samolotów doszło do uszkodzenia obudowy filtru pompy paliwa.
Bombowiec musiał wykonać awaryjne lądowanie w bazie sił powietrznych USAF w Ellsworth (Południowa Dakota, USA), ponieważ wspomniana usterka zagrażała bezpieczeństwu lotu – mogło dojść do katastrofy. Kolejnym krokiem było wstrzymanie całej floty.
Dowódca AFGSC Tim Ray zlecił kontrolę wszystkich 9 maszyn służących w bazie sił powietrznych w Dyess (Teksas, USA). Zadaniem mechaników było ściągnięcie obudowy filtra i sprawdzenie czy w żadnym z samolotów nie doszło do uszkodzenia. Na szczęście w żadnej z maszyn nie stwierdzono usterki, dzięki czemu będą one mogły wrócić do czynnej służby.
Loty pierwszych bombowców B-1B bez wad odbyły się 3 maja 2021 roku. Z czasem dołączą do nich kolejne. Podczas trwania przeglądów wszystkich Bone’ów (od fonetycznej nazwy B-1 czyli "B-one"), na niebie częściej pojawiały się B-52 Stratofortress, które można było też dojrzeć nad Polską.
Bombowce Rockwell B-1B Lancer to naddźwiękowe samoloty, których zadaniem jest wykorzystywanie broni precyzyjnego rażenia. Każda maszyna może mieć na pokładzie nawet 24 pociski manewrujące JASSM, dzięki czemu ich siła jest przepotężna. Lancery służą w armii USA od około 40 lat. Dzięki temu, że model Rockwell B-1B Lancer nie służy do przenoszenia broni jądrowej, ich wykorzystanie w siłach powietrznych może być lepiej postrzegane w niektórych scenariuszach.